Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

piątek, 3 sierpnia 2007

Byleby dzieci więcej

W każdym chyba (no, może się mylę) kraju nakłanianie do seksu bywa karane. Podobno w polskim prawie karnym również. Zaznaczam jednak - podobno. Jakoś przepis ten nijak nie dotyczy osób znajdujących się u steru władzy, czego ewidentnym przykładem jest z pewnością Rzecznik Praw Dziecka, niejaka Ewa Sowińska.
Pani owa, która zasłynęła jako obrońca Jedynie Słusznej Religii w piśmie na firmowym papierze tym razem wypływa z propozycją, by przy uczelniach tworzyć żłobki, co ułatwi poszukiwanie miejsc w czasie, kiedy matki (potencjalne) będą zajęte. Po co żłobki? A po to, by zachęcić studentki do rodzenia dzieki.
Pardon, ale - cholera jasna, studenci podobno mają się uczyć, po to się wybierali na studia. A tu proponuje się im jawne (jeszcze raz przepraszam za dosadność) rżnięcie ze wszelkimi konsekwencjami.
I co dalej? Dziecko poczęte, poród, becikowe (niepewne), wychowanie i co dalej? O tym już pani rzecznik nie mówi. Byleby tylko obywateli przybyło. Może jeszcze miałoby ich przybyć jak najwięcej...
W tym miejscu przypomina mi się pewien monolog kabaretowy: "Za Stalina model rodziny woglądał - dwa plus Jego portret, za Gierka - dwa plus dwa, a teraz - dwa plus do upadłego, ale w którym miejscu upadać?".
Na marginesie, bez względu na będącą u steru opcję polityczną, nie mogę zrozumieć po co istnieje instytucja zwana Rzecznikiem Praw Dziecka. Dlaczego? Przykład, jaki podała mi pewna pani psycholog.
Sytuacja była następująca: małżeństwo po rozwodzie, on - pijak, bił rodzinę, awanturnik, sądownie wyeksmitowany z domu rozpoczął w pewnym momencie serię listów do dzieci, w których pisał jak mocnoje kocha, nie omieszkając przytaczać szczegółów dawnego małżeńskiego pożycia, z seksualnymi aspektami włącznie. Pewnego pięknego dnia dzieci nie wytrzymały i napisały list doinstytucji reprezentowanej obecnie przez panią Sowińską. Odpowiedź była "fenomenalna". Ograniczyła się do współczucia, z zaznaczniem, że dzieciaki chyba już tak mocno tego nie przeżywają, ponieważ "tatuś" z nimi już nie mieszka.
Koniec.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: