Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

piątek, 3 sierpnia 2007

Jaka szkoda...

Jak to się mogło stać, że rządy Braci Mniejszych przeoczyły taki przyczółek, jakim jest Państwowa Komisja Wyborcza? Przyznać trzeba - przy zawłaszczaniu wszelkich możliwych stanowisk - to niedopuszczalny błąd, tym bardziej, kiedy po niekorzystnym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie PiS-owskiej lustracji z ust reprezentantów tej partii pojawiły się głosy, że skoro z tropieniem agentów nie wyszło, należy wymienić sędziów owego trybunału, aby więcej nie powtórzyły się podobne przypadki.
A jednak doszło do powtórki z rozrywki, gdyż mało przewidująca ekipa (czyżby takie zaufanie do swej nieomylności?) wraz ze swym największym politycznym wrogiem, czyli lewicą przekroczyła prawo związane z finansowaniem kampanii wyborczych. O ile oba ugrupowania stracą możliwość otrzymywania pieniędzy z państwowej kasy, będzie wesolutko.
Nie to jednak powinno być w tym fakcie najważniejsze. Ciekawsze propozycje pojawiają się ze strony tych, którym przytrafia się największe nieszczęście na skutek działań tych, co w rękach swych dzierżą władzy stery. Chodzi oczywiście o Samoobronę straszoną rozłamami, wrzuceniem jej przywódcy do więzienia itp. Kto pociąga za sznureczki, odpowiedzieć może sobie każdy.
I właśnie ze strony tych, którzy stoją murem przy Lepperze padło stwierdzenie, by zdelegalizować (a przynajmniej spróbować tego) PiS. Powodem miałyby być owe przekroczenia w wyborczych finansach. Tu też objawia się "fachowość". Polskie prawo jakoś nie przewiduje takiej możliwości. Trzeba byłoby mieć znacznie poważniejsze dowody, by ekipę rządową uznać np. za organizację szkodzącą krajowi, zbrodniczą lub coś w tym stylu. Ale - mimo wszystko - mamy do czynienia z pierwszą próbą pokazania społeczeństwu co się tu dzieje.
A na marginesie, przydałoby się, aby któraś z partii raczyła wyjść z projektem konieczności zwrotu (wraz z ustawowymi odsetkami) pieniędzy pobranych z państwowej kasy, jeżeli naruszone zostały kwestie dotyczące finansowania kampanii wyborczych, no i dodatkowo kilkuletnie odcięcie od koryta.
Zastanawiam się tylko jak w tej sytuacji należałoby rozwiązać inny problem. Przecież taka partia natychmiast mogłaby się rozwiązać, a w jej miejsce, dokładnie z tymi samymi nazwiskami, utworzone zostałoby nowe ugrupowanie czerpiące garściami z tego, co im zabrano.
Pewnie znów usłyszałbym, że tego prawo nie przewiduje. Bo takich mamy ustawodawców. Zawsze pozostawiają coś w rodzaju furtki. Dla siebie samych.

Sphere: Related Content

1 komentarz:

mola pisze...

Hehehe, szkoda,ze ta PKW jeszcze dluzej nie uwijala sie ze swoja praca! Cos mi sie wydaje, ze wybory byly dawno! Juz prawie wszystko rozwalone...a oni podaja swoje watpliwosci, ktore pewnie niebawem okaza sie pomylka! Chyba maja zdecydowany brak pracownikow!