Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

czwartek, 10 stycznia 2008

Uzdrowiciel, kurde...

Najpierw zero reakcji na protesty służby zdrowia, okupację ministerstwa, a teraz zbawca. Za takiego chyba chciałby uchodzić, jednak ciekawe dlaczego dopiero w tej chwili?
Jak inaczej pojąć zachowanie niejakiego prezydenta, Brata Mniejszego Większego. Nie przeszkadzało mu, gdy pielęgniarki rozbiły pole namiotowe w centrum stolicy. Pewnie dlatego, że wtedy u steru władzy zasiadywał nie kto inny, jak jego Brat Mniejszy. Jeżeli wtedy olano w sumie sprawę, teraz, kiedy padły główne bastiony Kaczyzmu, należy odbudować nieco wizerunek, który poza pustymi hasłami i permanentną inwigilacją oraz poszukiwaniem wrogów nie wniósł niczego.
Teraz B.B. Większy zbawcą, uzdrowicielem, rozjemcą, w sumie Bóg i Partia wiedzieć raczy kim jeszcze, być chciałby.
Dlaczego? Jakoś tak dziwnie kojarzy mi się, że za czasów B.B. Mniejszego paluszkiem w żadnej sprawie nie kiwnął, nawet kiedy wypadało zwyczajnie w stół pięścią pierdyknąć. Co najwyżej wysoce niezadowoleni mogli usłyszeć coś w stylu spieprzaj dziadu.

Sphere: Related Content

Za błędy swe pijemy...

No i jak PiS-uarowa administracja miała funkcjonować w normalny sposób, skoro nie dość, że kompetencje wyjątkowo "mocne" były, na dodatek klientela mająca wydawać decyzje prawdopodobnie upajała się władzą niekoniecznie tylko duchowo, ale i w inny sposób...
Jeżeli bowiem wierzyć pewnym dokumentom, wychodzi na to, że do przegranych przez PiS-uarów wyborów resort od spraw wewnętrznych i administracji wydał prawie 150 tysięcy na gorzałę, zapojkę i słodycze, a sam jeden z wiceministrów na mniej lub bardziej wyskokowe trunki puścił z pieniędzy podatników na tenże cel około ośmiu tysiączków.
Tanie państwo, tania władza.

Sphere: Related Content