Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

czwartek, 9 października 2008

Śliska sprawa

Skoro już rzecznik praw obywatelskich ma zastrzeżenia co do sposobu prowadzenia w TVP-iS tak zwanej misji publicznej, co może powiedzieć człek, co potulnie abonament płaci...
W komercyjnych, czyli utrzymujących się z reklam stacji hitów dla mas nie brakuje, na dodatek niewielu trzeba namawiać, by chociaż jeden z nich oglądali, i to nawet systematycznie. Co tu mówić, prowadzący tryskają humorem, a oprawa widowiska zwyczajnie przyciąga wzrok. I TO się ogląda.
Owładnięta przez PiS-uarów publiczna telewizornia, utrzymująca się z abonamentu pozazdrościła innym, że potrafią zrobić owo COŚ, więc przygotowała swoje show pt. "Gwiazdy tańczą na lodzie"...
Fragment tych wypocin obejrzałem i zobaczyłem DNO zamiast wspomnianego COŚ (poprawniej powinienem napisać CZEGOŚ). Przeprowadzający wywiady z uczestnikami facet - wzięty chyba z łapanki - pytał każdego w uczestników miernego w swej jakości widowiska dokładnie tymi samymi słowami: Czy masz tremę przed występem?
Ile można? Czy gość jest na tyle ograniczony, że nie ma innego zestawu pytań? I takie nawet nie miernoty dziennikarstwa promuje się za publiczne pieniądze. No i kto dopuszcza do emisji takiej sztampy? Na te pytania odpowiedzi z pewnością nie uzyskam. Przeciwko temu właśnie tandetnemu programowi przeciwstawił się wspomniany rzecznik od spraw obywatelskich. A uzyska pewnie tyle samo, co i ja.
Na marginesie, ile faktycznie mamy w tym programie, na owym lodzie, GWIAZD? Pewnie niektóre z nich - wyjeżdżając na lód - dowiedziały się, że tymi GWIAZDAMI są. Jakaś to trzecia lub czwarta liga artystycznego światka.
No i jeszcze margines numer 2 - do regionalnych ośrodków telewizyjnych nadszedł nakaz, żeby o jedną godzinę (nie chcę skłamać czy w tygodniu w miesiącu) zwiększyć liczbę programów o tematyce religijnej, a dokładnie katolickiej.
Z pieniędzy pochodzących z abonamentu. Ludzi o różnych światopoglądach.

Sphere: Related Content

niedziela, 5 października 2008

Wała na taki szantaż

Nijak pojąć nie można dlaczego światowa federacja piłkarska włazi z butami pomiędzy wódkę a zakąskę polskiej piłki kopanej. Interweniujący, a dokładniej zamierzający oczyścić już nawet nie stajnię Augiasza, a totalny syf, szambo w rodzimym futbolu rząd otrzymał ultimatum od władz FIFA, że jeżeli ten nie przywróci kierownictwa PZPN, reprezentacja nie będzie mogła zagrać meczów z Czechami i Słowacją, a dokładniej przegra je walkowerem.
I dobrze, niech przegra. Trudno. Nie można jednak ugiąć się pod tego typu naciskiem.
Zacietrzewiony kibic będzie mieć pewnie za złe, że czynniki decyzyjne w tym kraju postąpiły tak, a nie inaczej. A niby dlaczego miałyby stawać w jednym szeregu z tak zwanymi działaczami, którzy przez lata łaskawym okiem spoglądali na liczne przekręty, a niejednokrotnie na normalne przestępstwa popełniane przez podległych im - również tak zwanych działaczy? Na marginesie, jeżeli mnie pamięć nie myli, około 250 osób ma postawione zarzuty, a część z nich siedzi za kratkami.
Czy można się godzić na tolerowanie takiego łajna, kiedy odwołani z PZPN działacze zwyczajnie umywają ręce, twierdzą, że nie mieli nic wspólnego z korupcyjnymi działaniami, więc są czyści. Co jednak robili przez tyle lat, wiedząc dokładnie co się w tym piłkarskim piekiełku dzieje? Dlaczego wtedy nie zareagowali?
Ciepłe posadki były znacznie wygodniejsze od tego, by działać, a nie tylko po to, by tym działaczem być...

Sphere: Related Content