Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

sobota, 6 października 2007

Chcę...

Mordy Wy Moje! Pamiętajcie, żeby sernik jeść nożem, w towarzystwie głośno siorbać kawę lub jakieś napoje, w przypadku, gdy postawią nam obiad, dokłądnie zabrudźmy obrus sosem, wywróćmy otwartą flaszkę, by się wylała, a potem zacznijmy się z tego śmiać, no i wykonajmy kilka efeltów akustycznych, niekoniecznie ustami. Tak usłyszałem na salonach, tak się podobno robi.
Skojarzenie powyższe, chyba właściwe, po spocie reklamowym, w którym jakieś dwie niewiasty podczas podłego w swej wystawności przyjęcia dyskutują o tym, że bezy należy jeść łyżęczką. Po chwili na ekranie pojawia się Yaro Kaczyński obwieszczając: "Nasi przeciwnicy mówią to,co usłyszą na salonach. My robimy to, czego chcą Polacy".
Nie chadzam po salonach, no chyba że tych naście metrów pokoju za coś takiego uznać. Poza tym sprawdziłem swoje dokumenty i wysło mi polskie obywatelstwo...
Chcę, by zakończyło się chore polowanie na wyimagionwane układy, koniec z wszechobecnymi podsłuchami, chybionymi prowokacjami, zastraszaniem, ściganiem i bezpodstawnym oskarżaniem strajkujących, porannymi wizytami domowymi służb specjalnych, które kończą się fiaskiem, przypisywaniem sobie czynów innych partii. Chciałbym też, aby na cztery spusty zamknięto Instytut Pamięci Narodowej - marionetkę na sznureczkach władzy, której spora grupa prokuratorów owe obecnie ścigane czasy pamięta z sikania w pieluchy. Zniknąć powinien też ten cały urząd antykorupcyjny, poszukujący oligarchów i układów wszędzie poza sferami rządowymi.
Yaro chce dokładnie tego samego?

Sphere: Related Content

Po dowodzie - buty

Kaczyzm powoli zaczyna ujawniać swe prawdziwe oblicze. Już nawet żart, jaki zaproponował pewien jegomość prowadzący portal internetowy pt. "Zabierz babci dowód" stał się powodem do prawdopodobnych restrykcji, no i zastraszenia.
Dziwne to bowiem, by pomysłodawca akcji tak nagle wycofał się ze swej inicjatywy, zaczął przepraszać i tłumaczyć, że źle go zrozumiano. Jakoś tak te wyjaśnienia żywcem przypominają retorykę stosowaną przez wyznawców kaczyzmu, których jednoznacznie brzmiące oskarżenia padające pod adresem politycznych przeciwników są później wyjaśniane w powyższy właśnie sposób. A wyroki sądowe w trybie wyborczym zapadają i PiS-meni przepraszać muszą.
Problem w tym, że dziwnie się dziać zaczyna - Tomasz Lis, jawnie przyznający się do swych sympatii politycznych rezygnuje z Polsatu, z opanowanej teraz przez Jedynie Słuszną Opcję odchodzą pracujący tam od lat dziennikarze, a teraz ze swych żartów wycofuje się autor internetowej strony. Groźby jakieś były?...
Śmiem podejrzewać, że jeżeli PiS wybory wygra i ugruntuje swą wladzę nie dojdzie do zmiany nazwy jakiegoś miasta na Kaczygrod. W nie tak odległej historii mieliśmy już przykład, kiedy Katowice chciano przemianować na Stalinogród. Kaczyzm przecież korzysta z dobrych wzorów...
Na szczęście pojawiły się już pochodne akcji związanej z babcinymi dowodami - zabrać babci buty i dekoder TV Trwam.

Sphere: Related Content

Ale jaja !!!

Przy całej tej żenująco-agresywnej kampanii nie brakuje również elementów humorystycznych. Całkowicie przypadkiem zerknąłem w ekran telewizora, gdzie swoją konferencję czy coś w tym stylu przeprowadzali LPR-owcy. Za nimi znajdowało się logo i hasła wyborcze. Jedno z nich brzmi: "Mądra edukacja".
Przepraszam, mam odruchy moczopędne...

Sphere: Related Content

Dwadzieścia lat, a może mniej...

TVPiS zaczyna przypominać mi powolutku media, jakie pokazywane były w filmie "Equilibrium", gdzie przedstawiono państwo ze wszech miar totalitarne, w którym rządzi człowiek wprowadzający w życie swe idee. Pokazywany jest tylko na szklanym ekranie, nikt do niego dostępu nie ma. Końcówka wyjaśnia wszystko - otóż tzw. Wielki Brat (którego imienia czy też nazwiska nie pomnę) nie żyje, a jego miejsce zajął ktoś inny.
I tak też stało się z ostatnią transmisją polskich zawodników w piłkę kopaną w niejakim Pucharze UEFA. Nie w tym rzecz, że nasi zawodnicy zwyczajnie polegli, co staje się być - na szczeblu klubowym - rzeczą oczywistą i drużyn w żadnych europejskich rozgrywkach tradycyjnie już nie mamy. Inny fakt okazał się znacznie ciekawszy. TVPiS zaprezentowała ten mecz, oznaczając go "na żywo", czyli podobno mieliśmy do czynienia z relacją bezpośrednią. Problem w tym, iż owe zawody zaprezentowano z opóźnieniem około 20 minut, czyli takim, w jakim dziś zazwyczaj nawet pociągi się nie spóźniają. Tymczasem obowiązujące w Polsce prawo jednoznacznie określa zasady, a według nich mecze polskich drużyn muszą być przekazywane w czasie rzeczywistym. Kogo to jednak obchodzi, skoro telewizja opanowana, więc widzowie zobowiązani są do przełknięcia wszystkiego, wszystkiego, co narzucą im reżimowe media.
Idąc tym tropem dodam jedynie, że bardzo podobał mi się komentarz jednego z internautów, który stwierdził, że jeżeli pójdzie tak dalej, transmisje z Mistrzostw Europy we wspomnianej dyscyplinie, jakie w 2012 roku mają odbyć się i na polskich stadionach będą pokazane z około 20-letnim opóźnieniem, bo do tego czasu owe stadiony pewnie zdążą wybudować.

Sphere: Related Content

czwartek, 4 października 2007

Układ to my

Już niebawem każdy z nas stanie się potencjalnym członkiem układu, oligarchą, łże-elitą, ewentualnie jakimś wykształciuchem. Wszystko to dzięki decyzji, jakiej inicjatorem byli nie-wykształciuchy z ramienia (bo przecież nie z głowy) Jedynie Prawych i Sprawiedliwych, którzy zadecydowali, by polityczna policja zwana inaczej biurem antykorupcyjnym otrzymała dostęp do dokumentów znajdujących się w zasobach ZUS. W sumie dane dotyczą ze 25 milionów obywateli niekoniecznie zgadzających się na życie w wyimaginowanych przez Braci Mniejszych realiach IV RP.
Wieść ta jest już wszystkim dobrze znana, podobnie jak próby tłumaczenia, że CBA będzie mieć wgląd jedynie w znikomą część informacji zawartych w ZUS-owskich danych. Wyjaśnienia takie może uspokoiłyby dzieci z najmłodszych grup przedszkolnych, gdyż te starsze przejawiają już tendencje do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków. Gdyby było inaczej, z pewnością PiS nie ukrywałby tak mocno tego posunięcia.
Ważniejsze od tego, co zrobiono wydaje się jednak to, co stać się może. W tym przypadku trudno nawet o jakiekolwiek skrzywienie twarzy mogące przypominać choćby w znikomym stopniu śmiech czy ironię.
Nie od dziś znane jest stwierdzenie: Daj mi człowieka a znajdę na niego paragraf - i tym też sposobem znajdujące się w posiadaniu policji politycznej dokumenty posłużyć mogą jako metodę do zwalczania opozycjonistów obecnej władzy. Ot, wystarczy jakieś mniejsze lub większe uchybienie, które nawet urzędnicy skarbowi uznają za wybaczalny błąd, by już rozkręcić informację o aferze stulecia. A niech jeszcze taki opozycjonista posiada swoją własną firmę, jej pracownicy zostaną zmuszeni pod groźbą ujawnienia niekorzystnych dla nich danych (nawet takich wyssanych z palca), bądź też wizją dożywotniego bezrobocia, do zeznawania przeciwko swemu pracodawcy, który ulubieńcem władz nie jest. Mało tego - każdemu pracującemu prędzej czy później zdarzy się zachorować i udać się przy tej okazji na zwolnienie lekarskie. Na tapecie CBA znaleźć się może lekarz wypisujący L4, podejrzany, że wziął w łapę za wypisywanie takich zwolnień np. nader chorowitemu pacjentowi, co już wydać się może podejrzane. Warto przy tej okazji wspomnieć o całej historii dolegliwości wymagających pomocy medycznej i właśnie zwolnień lekarskich, jakie trafiają do ZUS oraz - niebawem - do CBA. Jak te informacje mogą być wykorzystane, nawet pisać nie śmiem, bo ogarnia mnie zwyczajne przerażenie.
Jeżeli rzeczywiście tak się stanie, warto byłoby się zastanowić nad połączeniem skarbówek z policją polityczną i wprowadzeniem jeszcze jednego przepisu, aby instytucje te zajęły się wypełnianiem zeznań podatkowych obywateli, ale w taki sposób, by wszelkie zwroty pieniążków trafiały bezpośrednio do kasy tejże państwowej firmy (jedna decyzja władz i sprawa załatwiona).
Podejrzewam, że to początek planu inwigilacji mniej lub bardziej prywatnego życia tych, którzy jeszcze nie zdecydowali się na emigrację. Pewnie za jakiś czas dowiemy się, iż każdy z obywateli będzie musiał mieć zamontowanego chipa, pokazującego dokładne miejsce jego pobytu.
Orwell w pas się kłania a - jak trafnie określił to jeden z komentujących tę wieść - Stalin rży ze śmiechu a Gomółka mu wtóruje. Historia zatoczyła koło...
Czy jeszcze wam do śmiechu mniejsze lub większe wykształciuchy?

Sphere: Related Content

Ścierwo (jeszcze większe)

Prawo i Sprawiedliwość ma swoje prawo i swoją sprawiedliwość. Po dzisiejszych słowach osobnika mieniącego się być premierem którejś tam RP jasno widać, że Barbara Blida została zamordowana w majestacie Prawych i Sprawiedliwych...
Jak bowiem inaczej można byłoby pomyśleć o słowach Yaro, który rzekł dziś: "Gdyby Barbara Blida w 1989 roku wybrała inną opcję polityczną, a wiem, że miała takie propozycje, dziś na pewno by żyła" (tekst zasłyszany z telewizji).
Czy zatem ten od sprawiedliwości, ten który podobno również mieni się być ministrem zdecyduje się na wszczęcie śledztwa po tak jawnym przyznaniu się do winy, podejrzewam, że nie. A groźba pozostaje - dla opozycji. Każdy niewygodny zginąć może, a dokładniej popełnić samobójstwo.

Sphere: Related Content

Towarzysze z PiS...

7 CUDÓW POLSKICH:

1) Pierwszy cudowny przypadek w życiu Jarosława Kaczyńskiego, to zawrotna kariera jego ojca Rajmunda. Tuż po wojnie żołnierzy AK rozstrzeliwano, osadzano w więzieniach, sadzano na nogach od stołka, torturowano, w najlepszym razie wykluczano z życia społecznego. Tymczasem Rajmund Kaczyński, żołnierz AK, tuż po wojnie dostaje od stalinowskiej władzy wypasiony apartament na Żoliborzu, jak na tamte czasy rzecz poza zasięgiem zwykłego obywatela, nawet szarego członka PZPR.

2) Cud drugi, żołnierz AK, mąż sanitariuszki AK, dostaje posadę wykładowcy na Politechnice Warszawskiej i oboje żyją sobie z jednej pensji jak pączki w maśle. W tym czasie, gdy w Polsce rządzi Bierut, a właściwie Stalin rządzi Bierutem, posada dla AK-owca na uczelni brzmi jak ponury żart, jednak rzecz miała miejsce.

3) Cud trzeci, rodzą się bliźniaki i jako dzieci AK-owskiego małżeństwa, na początku lat 60., kiedy większość dzieci AK-owców opłakuje swoich rodziców, albo czeka na ich powrót z więzienia, nasze orły zabawiają się w reżimowej TV.

4) Cud czwarty, Jarosław Kaczyński jako jedyny działacz opozycji, z kręgu doradców Lecha Wałęsy nie zostaje internowany.

5) Cud piąty, Jarosław Kaczyński odmawia (tak twierdzi!) podpisania lojalki i jako jedyny opozycjonista, odmawiający władzy PRL, zostaje zwolniony do domu, co więcej, nikt go nie nęka w okresie 1982-1989.

6) Cud szósty, Jarosław Kaczyński jako jedyny opozycjonista ma sfałszowaną teczkę i jako jedyny opozycjonista domagający się powszechnej lustracji ujawnia swoją teczkę dopiero po naciskach prasy.

7) Cud siódmy to cud-zagadka. Jaki jest związek między ofiarowanym Rajmundowi Kaczyńskiemu przez PRL apartamentem na Żoliborzu, pracą w czasach stalinowskich na Politechnice Warszawskiej, karierą filmową bliźniaków i brakiem internowania Jarosława Kaczyńskiego w stanie wojennym?

Kto wie? Czym aż tak bardzo mógł zaimponować władzy ludowej żołnierz AK Rajmund Kaczyński, że władza otoczyła jego samego, jego żonę z AK i dzieci szczególną troską? Opowieściami o wykańczaniu bolszewików? Kto wie, czym mógł zaimponować oficerowi SB Jarosław Kaczyński, że ten po odmowie podpisania lojalki wypuścił go wolno i nigdy już nie nękał?
Być może postraszył esbeka lustracją, układem, oligarchią? A może po prostu oficer zadzwonił do ojca, kazał odebrać syna, wyłoić tyłek i obiecać, że się więcej nie będzie wygłupiał. Wiecie, rozumiecie towarzysze z PiS, tak po starej partyjnej znajomości.

Pomożesz rozwiązać zagadki cudownego życia wodza?



(Maila tej treści otrzymałem i postanowiłem się nim podzielić...)

Sphere: Related Content

Ścierwo

Tu już nietrudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z kimś, przy kim wypowiedź Policmajstra (poniżej) wydaje się dziecinną igraszką. Otóż ten, który mieni się być najwyższym autorytetem prawnym, marny adwokacina, co widać po jego dotychczasowych wypowiedziach, oświadczył, że za śmierć Barbary Blidy odpowiada SLD, gdyż partia ta tolerowała jej kontakty z mafią węglową.
Zatem zadać warto inne pytanie, a odpowiedzi na nie jakoś nie oczekuję, bo ją znam: Czy SLD, PO, PSL, Samoobrona, LPR, Mniejszość Niemiecka i kilka innych jeszcze mniej lub bardziej kanapowych partii jest winna temu, że w Polsce drastycznie spadła liczba przeszczepów, a tym samym wzrosła liczba zgonów po oskarżeniach i zatrzymaniach lekarzy? Pewnie dowiedziałbym się, że tak, no i jeszcze zapomniałem o dodaniu do powyższej listy Ogólnopolskiego Związku Macantów Kur, Dyrekcji Dzwonków Tramwajowych i pełnomcnika burmistrza Pcimia Dolnego do spraw ochorny świeżego powietrza.
Tak, plotę kompletne bzdury w tych kilku powyższych zdaniach, ale mniemam, że są one bardziej racjonalne od osobnika, który chciałby się objawić jako jedyny sprawiedliwy, a tymczasem padające z jego ust zwyczajne chamstwo (co jest najdelikatniejszym z określeń) jest łykane przez zacietrzewiony elektorat związany z pewną toruńską stacją. Jeżeli dodać do tego inne fakty dotyczące choćby prawnej drogi, jaką winna przechodzić informacja o próbie wręczenia łapówki Jondrkowi L., mamy całość jak na widelcu.
Pewnie w tej kampanii jeszcze wiele razy da się usłyszeć np. wieść, że winą ugrupowań opozycyjnych względem wiadomo jakiej partii są strajki pielęgniarek, braki budżetowe oraz układ (wymieniony przez Kaczyńskiego podczas słynnej debaty) Kaczmarek, Krauze i inni.
Gratuluję, panie (zerknąć wystarczy na tytuł).

Sphere: Related Content

środa, 3 października 2007

Podzespoły do wymiany

Przecieram oczy z wrażenia i nie za bardzo wierzę w to, co czytam. Najwyższy Autorytet Moralny IV RP przyrównany został do księdza Jerzego Popiełuszki. Owym autorytetem jest nie kto inny, tylko Rydzyk Tadeusz, z zawodu ojciec.
Któż dokonał takiego porównania i dlaczego? A autorem jest niejaki Macierewicz Antoni zwany też Antkiem Policmajstrem i dlatego, że likwidatorowi Wojskowych Służb Informacyjnych i szefowi kontrwywiadu w jednym skojarzyło się tak na okoliczność nagonek na rzeczywistego przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Wszystko to oczywiście w eter poszło w stacji RM FM (dla mało oblatanych - to ta stacja z Torunia).
Nie będę tu zdzierał brązu z postaci, jaką był ksiądz Jerzy, może niekoniecznie jego, ale wszelkich okoliczności dotyczących jego tragicznej śmierci, bo nie w tym rzecz. Porównanie jednak tych dwóch postaci jest tak na miejscu. 
To tak mniej więcej, jak (nie pamiętam już kto to powiedział) gdyby stwierdzić, że demokracja powoduje wybielanie skóry, bo tam gdzie brak demokracji, tam mieszkają najczęściej ludzie o skórze czarnej, żółtej itp.
Widać jednak, że u nas też demokracja panuje, tyle tylko wypaczona. Pewnie najłagodniejszym stwierdzeniem na takie fakty byłoby przymusowe wysłanie Macierewicza w kierunku zamkniętego oddziału psychiatrycznego. To za mało. Ja powiem inaczej - temu osobnikowi należałoby wymienić wszystkie podzespoły, bo się totalnie rozklekotały.
Na początek można choćby tak...




Sphere: Related Content

wtorek, 2 października 2007

Seans dla zasad

Naczelny oficer polityczny Wojska Polskiego, niejaki Szczygło Aleksadner dbać będzie już nie tylko o to, by naszych granic żołnierze pilnowali, ale również i o to, żeby wzrosło morale, i to niekoniecznie poprzez słuchanie pewnej radiowej stacji. Do kina wysyła około 130 tysięcy wojaków...
Demokracja ma swoje prawa, a polega między innymi na swobodzie wyrażania swoich poglądów, oczywiście pod pewnymi rygorami prawa i kiedy te nie naruszają godności innych. Polska jest jednak krajem, gdzie obowiązuje Jedynie Prawa i Sprawiedliwa dEMOKRACJA (pisownia tego ostatniego słowa jak najbardziej zamierzona). Stąd też minister obrony narodowej tę uznał, iż taka dEMOKRACJA musi stać się ciałem. Żołnierze mniej lub bardziej marszowym krokiem ruszą zatem w kierunku przybytków X Muzy, by obejrzeć "Katyń" Andrzeja Wajdy.
Przyznam, że filmu nie widziałem i jakoś nie palę się ku niemu. Wcale nie dlatego, abym miał coś przeciwko ujawnianiu niezręcznych faktów jakiejkolwiek historii, wręcz przeciwnie. Sam mógłbym przytoczyć, co nieraz czynię w gronie znajomych, niezbyt piękne karty z rodzimych dziejów. I byłoby ich sporo. Nie w tym jednak rzecz.
Tymczasem szef od obronności oświadcza, że film jest jakimś arcydziełem i wojacy mają na niego iść, bo winni wiedzieć co to jest honor i przywiązanie do zasad. Koszty szczygłowego pomysłu do tanich z pewnością należeć nie będą, jednak to nie pierwszy raz, gdy rząd Jedynie Prawych i Sprawiedliwych z gotówką się nie liczą, mimo obietnic taniego państwa. Przecież na propagandzie oszczędzać nie należy, co z kart historii znamy nie od dziś.
Skoro na wiele pozwolić sobie mogła posłanka PO, dlaczego nie mógłbym i ja? Za Hitlera było przecież ministerstwo propagandy, a w Armii Czerwonej na każdym kroku czuć było oddech oficera politycznego. Tak dziwnie się składa, że mamy chyba do czynienia z pierwszym krokiem ku podobnym regułom. Pod względem propagandy na rzecz władzy.
Ale to nie koniec. Śmiem podejrzewać, że zanim seanse dla wojska się rozpoczną, przed samym filmem pojawią się nowoczesne elementy dawnej Polskiej Kroniki Filmowej, ale ta składać się będzie ze spotów reklamowych pewnej partii. Jakiej? Pewnie tej od zasad, z których kwasy same się robią.

Sphere: Related Content

poniedziałek, 1 października 2007

Error panie pośle...

Bracia Mniejsi walczą. Już nawet w swoim spocie reklamowym ten Mniejszy oświadczył, że: "Nasi przeciwnicy mówią to, co usłyszą w salonach. My robimy to, co chcą Polacy". Ja nie chcę. Widać, jestem obywatelem Zjednoczonej Unii Antarktydy i Alaski.
Zastanawia mnie w tym miejscu ta walka, a szczególnie określenie "nasi przeciwnicy".
Teraz wiem, że wszyscy są wrogami, przynajmniej 2/3 wyborców, bo mniej więcej tyle na PiS głosować zamiaru nie ma.
Ale jest jeszcze bat i straszak w jednym na niepokornych. Słyszałem o jakichś wykształciuchach, jednak nikt nie był mi w stanie wyjaśnić co to za tubylcza rasa. Wreszcie usłyszałem odpowiedź z ust posła Cymańskiego: "Zwykły człowiek nie boi się rządów PiS. Jeżeli ktoś, kto skończył studia i uważa, że teraz w tym kraju jest error, że jest dyktatura, to powinien się bać".
Pozwólcie zatem Szanowni Państwo, wykształciuch jestem. Wróg - jednym słowem.
I bardzo proszę, zamawiam budzenie nie wcześniej niż o 7.00. Chciałbym w spokoju śniadanie zjeść i wziąć prysznic. Okej?

Sphere: Related Content

Bliżej mi do Mordy

Już wiem, że III RP była systemem, w którym pleniła się korupcja, jakieś korporacje i uniemożliwiano start młodym ludziom.
Nie byłbym sobą, gdybym nie odniósł się od razu do tych młodych ludzi. Faktycznie, może zasługą tego rządu jest to, iż bilety lotnicze nieco potaniały, więc emigracja zarobkowa ruszyła pełną parą.
Ten szczegół wyjątkowo mocno utkwił mi w pamięci po tej niby historycznej debacie dwóch panów K., a przytoczone powyżej zdanie pochodziło od obecnie rządzącego. On też oświadczył, że IV RP jest niekorupcyjna i niekorporacyjna.
I właśnie, moim skromnym zdaniem, niewiele poza znanymi sloganami o korporacjach, elitach i układach padło ze strony Kaczyńskiego. Przypomniało mi to uproszczoną wersję przykazań, jakie obowiązywały na fermie w "Folwarku zwierzęcym" Orwella. Tam właśnie niezbyt rozgarniętym umysłowo owcom spłycano prawa do takiego stopnia, by mogły nauczyć się ich na pamięć i powtarzać: "Dwie nogi: źle, cztery nogi: dobrze". I takie argumenty, jak widać, przemawiają do elektoratu. Nie trzeba tłumaczyć jakiego. Na dodatek dowiedziałem się, że PiS to partia reprezentująca każdego z Polaków (łomatkobosko, mnie też?) i dlatego elity są wściekłe.
Pewnie wiele mógłbym takich elementów wskazywać, ale po co? Bzdura goniła bzdurę, jak choćby (to może jednak dodam) - "Jest gigantyczny sukces w oświacie".
A sama debata - pogadali, Kwaśniewski też niczym nie zachwycił, bo - jak to zwykle bywa - ludzie przygotowujący go do tej pogadanki dysponują refleksem przedwojennego szachisty i nie potrafili oni przygotować odpowiedniego zestawu krótkich haseł, ripost na każdą okazję, jakie byłyby najskuteczniejszą metodą skarcenia politycznego rywala. Mimo wszystko, szczerze stwierdzę, że znacznie bliżej mi do Mordo ty moja niż do niezmiennej walki ze wszystkimi, nawet ze swoimi, o czym świadczy choćby akcja przeciwko układowi Kaczmarek, Krauze i inni.
Chociaż chciałem już dać sobie spokój z tą debatą, jednego kolosalnego elementu ominąć nie sposób. Kwaśniewski raczył, czego się nie spodziewałem, przeprosić za swoje ostatnie wpadki, a nawet oświadczyć, iż jest pełen podziwu dla Kaczyńskiego za jego upór w działaniu, mimo że z takimi poczynaniami całkowicie się nie zgadza. W odpowiedzi usłyszał: "Ja nawet o panu mogę powiedzieć dobre słowo, ale może nie teraz".
To teraz przeszło w niebyt, bo żadne pochlebne słowo nie padło, a w zamian dowiedziałem się, że wszystko, co przez lata po 1989 roku budowano było kiepskie i dopiero ostatnie dwa lata okazały się rewelacyjne. No i jeszcze wyszło na to, iż mamy znakomicie prowadzoną politykę zagraniczną, nawiązaliśmy dobre stosunki z sąsiadami - z Litwą, Francją (o!), dobrze jest z Niemcami, Anglią (ooo!!!). Widać, nawet znajomością geografii można błysnąć. I teraz faktycznie na tyle.
A w TVPiS już pół godziny po zakończeniu pogawędki panów K. ustami jakichś autorytetów oświadczono, że Brat Mniejszy Mniejszy wygrał. W czym, poproszę o podpowiedź, tym bardziej, skoro po około godzinie w niezależnej TVN ("Teraz my") opublikowano sondaż przeprowadzony na - jak oświadczono - 1000 osobach. Wynik był zupełnie inny.
I, mimo rozczarowania debatą-pogawędką, bliżej będzie mi do Mordo ty moja.

Sphere: Related Content

niedziela, 30 września 2007

TVPiS ciamciaramcia 2

O tym, że telewizornia publiczna opanowana została całkowicie przez ekipę rządzącą świadczyć może jeszcze jeden element, właściwie dwa...
Duet Piasecki - Rewiński, znany ze swego ciętego języka w komentowaniu politycznych wydarzeń, po latach niebytu, dawniej "Ale plama" w TVN, trafia teraz w niedzielne popołudnie do publicznej telewizorni właśnie. Głupi byłem, do czego przyznaję się bez bicia przez CBŚ, że przed szklanym ekranem usiadłem, ostrząc sobie zęby na jakiś ciekawy komentarz, skrytykowanie każdego, od lewej do prawej. I co? Po prostu dupa blada. Poza włażeniem właśnie w tę część ciała, i to bez odrobiny wazeliny tym, którzy rządzą na Woronicza oraz w innych budynkach Warszawy, a w sumie kraju, pojawiały się pseudodowcipy, jakich powstydziłby się mocno pijany szlachcic-sarmata. I na ten temat może tyle.
Jako że z założenia nie oglądam tego, co serwuje stacja przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, czyli Rydzyka Tadeusza, z zawodu ojca, nieraz zerkam w kierunku publicznej TV (obecnie, naprawdę - TVPiS). Już nawet "Gazeta Wyborcza" raczyła zauważyć ten model przekazywania informacji, gdzie wszystko, co najlepsze i wygodne jest pokazywane, a to, co chluby przynieść nie może, skrzętnie omijane. Tym też sposobem skrzętnie ominięto choćby wiec wyborczy, jaki na okoliczność PiS wykonał w USA Brat Mniejszy Większy. A podobno prezydent z racji pełnionego urzędu winien być apolityczny. Na dodatek uczestniczył w koncercie, jaki stał się również wyborczym wiecem i, co ważne, impreza finansowana była przez KGHM, jakby nie patrzeć - firmę państwową. I tak będzie niezmiennie, dopóki TVPiS nie stanie się znów TVP.
I jestem przekonany, że w majestacie prawa naruszona zostanie cisza wyborcza w sobotę, w przeddzień, kiedy będziemy mieli ruszyć do urn. Wierzę, iż właśnie tego dnia TVPiS o 19.30 poinformuje o podpisaniu jakiejś niezwykle ważnej ustawy przez prezydenta, o jakiejś inicjatywie rządu, o jakimś incydencie z udziałem opozycyjnego kandydata do Sejmu, o jakichś teczkach wygrzebanych akurat tego dnia przez IPN, o aresztowaniu kogoś z opozycji przez CBŚ, ABW i inne prorządowe agendy. Jakoś tak to będzie, że jednoznacznie pokaże się w TVPiS na kogo głosować należy.
W majestacie prawa, nie naruszając ciszy wyborczej.

Sphere: Related Content

TVPiS ciamciaramcia

Program telewizyjny w Rumunii za czasów Nicolae Ceausescu: początek o godz. 20.00 - najpierw spoty reklamowe w stylu PiS - po halach przechadzają się pastuszkowie z owieczkami, po chwili podchodzą pod samą kamerę, by wypowiedzieć słowa w stylu: "To dla Ciebie hodujemy te owce Drogi Ojcze Nicolae, aby się w naszym kraju lepiej żyło". No i kilka jeszcze przerywników w tym stylu. Potem wiadomości, a później film, i to jaki. O współzawodnictwie dwóch koreańskich (tych północnych) brygad robotniczych w budowie statku. Godzina 22.00 - film ucięty - i nie wiadomo zatem kto zabił, koniec programu.
Dziwnie mi się to skojarzyło z relacją z meczu polskich siatkarek o brązowy medal Mistrzostw Europy (niestety przegrany). Transmisję najpierw puszczano w TVPiS II, a potem bez żadnego uprzedzenia relację przerzucono do TVPiS I. Czyli wracają - chyba słusznie to zauważam - stare, sprawdzone metody. Może i tym też sposobem rzeczywiście bez zapowiedzi niebawem nie będzie Teleranka.
I jeszcze jedno - opanowana przez Jedynie Prawych i Sprawiedliwych publiczna telewizornia to faktycznie "ciamciaramcia", jak to raczył powiedzieć o Platformie Obywatelskiej Roman Sztywny.

Sphere: Related Content