Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

środa, 3 października 2007

Podzespoły do wymiany

Przecieram oczy z wrażenia i nie za bardzo wierzę w to, co czytam. Najwyższy Autorytet Moralny IV RP przyrównany został do księdza Jerzego Popiełuszki. Owym autorytetem jest nie kto inny, tylko Rydzyk Tadeusz, z zawodu ojciec.
Któż dokonał takiego porównania i dlaczego? A autorem jest niejaki Macierewicz Antoni zwany też Antkiem Policmajstrem i dlatego, że likwidatorowi Wojskowych Służb Informacyjnych i szefowi kontrwywiadu w jednym skojarzyło się tak na okoliczność nagonek na rzeczywistego przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Wszystko to oczywiście w eter poszło w stacji RM FM (dla mało oblatanych - to ta stacja z Torunia).
Nie będę tu zdzierał brązu z postaci, jaką był ksiądz Jerzy, może niekoniecznie jego, ale wszelkich okoliczności dotyczących jego tragicznej śmierci, bo nie w tym rzecz. Porównanie jednak tych dwóch postaci jest tak na miejscu. 
To tak mniej więcej, jak (nie pamiętam już kto to powiedział) gdyby stwierdzić, że demokracja powoduje wybielanie skóry, bo tam gdzie brak demokracji, tam mieszkają najczęściej ludzie o skórze czarnej, żółtej itp.
Widać jednak, że u nas też demokracja panuje, tyle tylko wypaczona. Pewnie najłagodniejszym stwierdzeniem na takie fakty byłoby przymusowe wysłanie Macierewicza w kierunku zamkniętego oddziału psychiatrycznego. To za mało. Ja powiem inaczej - temu osobnikowi należałoby wymienić wszystkie podzespoły, bo się totalnie rozklekotały.
Na początek można choćby tak...




Sphere: Related Content

2 komentarze:

Unknown pisze...

A może jest w tym jakieś podprogowe przesłanie, żeby zrobić Ojcu R. małą wycieczkę krajoznawczą do podtoruńskich lasów w bagażniku Audi A6?

bury pisze...

Wiesz, pewnie przydałoby się, ale - racjonalnie patrząc - chciałabyś takiego męczennika? Śmiem podejrzewać, że jeszcze po śmierci zarabiałby na sobie, bo ludzie kupowaliby jego członki jako relikwie.
Na marginesie, w czasach średniowiecza po Europie krążyło podobno tyle kawałków krzyża, na którym zginął Jezus, że - wedle obliczeń - jego wzrost można ocenić na około 300 metrów.