Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

sobota, 1 września 2007

Łomatkobosko! Ministeriuum!

Czekam kiedy Nasze Narodowe Dobro - Ziobro weźmie solidny rozbieg i przyłoży głową w wyjątkowo twardy mur. Tyle mu już zostało.
Zaatakował i aresztował obecnych przeciwników politycznych. Zarzuty miał tak mocne, że po niespełna dobie od chwili zatrzymania panów nazywanych powoli czterema muszkieterami trzeba było ich wypuścić. Co prawda za kaucją, jednak gdyby rzeczywiście zarzuty były tak mocne, powalające, niszczące itd., na pewno towarzystwo nadal siedziałoby za kratkami. Ależ to mocne zarzuty...
Teraz na dodatek, już po wypuszczeniu podejrzanych ujawnia się jakieś fakty, że Kaczmarek zeznał jakoby był w restauracji, a tak naprawdę nie był. No to rzeczywiście jest argument, którym Ziobro powala wszystkich na kolana i nazywa byłego szefa MSWiA zakłąmanym i nieuczciwym. I jeszcze kolejne nagrania, kolejne taśmy prawdy. Dlaczego więc ich wypuszczono? Przecież w takim przypadku normalny, przeciętny - zaznaczam - przeciętny podejrzany winien siedzieć. Bez dwóch zdań, koniec i kropka.
Ale to nie wszystko. Skompromitowany, ale trzymający się kurczowo stołka Ziobro (sam już złapany na ewidentnym kłamstwie) oświadczył, że przyjdzie czas na ujawnienie kolejnych faktów i dowodów, które będą mówić o Donaldzie Tusku, Wojciechu Olejniczaku i Andrzeju Lepperze. Pewnie dowiemy się, idąc tropem niejakiego Kurskiego (zwanego bulterierem), iż Platforma Obywatelska jest finansowana przez neonazistów, bo dziadek Tuska był wcielony do Wermachtu, o Olejniczaku np., że regularnie odwiedza agencje towarzyskie, a Lepper natomiast sadzi buraki, na dodatek czerwone, czyli w niesłusznym ideologicznie kolorze.
Łomatkobosko! I jeszcze słowa tego ministeriuum (nie mylić z indywiduum), że to właśnie ten rząd postępuje uczciwie i wprowadza w kraju normalność, gdyż takowej do tej pory w Polsce nie było. Łomatkobosko! Może normalność ta jest pochodną klimatów związanych z nieuleczalnymi przez psychiatrów objawami, wtedy się zgodzę z tym twierdzeniem. Inaczej, Łomatkobosko!
Ministeriuum na dodatek, jako urządnik państwowy, nie osoba prywatna, raczy się wypowiadać w sprawach, w które sam jest zamieszany. Oj, Nasze Narodowe Dobro takimi poczynaniami sławy sobie nie przyniesie, a jeżeli tak, wyłącznie wśród elektoratu o wyjątkowo łatwym do rozpoznania nakryciu głowy. Tym samym staje się zagrożeniem dla Braci Mniejszych, bo oni konkurencji nie znoszą. Przerabiano już ten wariant na byłym premierze Kazimierzu Marcinkiewiczu.
Może wreszcie jakaś robota przy tej i wielu innych sprawach, jakie stały się dziełem Jedynie Prawych i Sprawiedliwych, przypadnie sędziom Trybunału Stanu. Jak na razie, od początku istnienia tejże instytucji zajęcia właściwie nie mieli. No, może poza umorzoną kilkanaście lat temu tzw. aferą alkoholową.

Sphere: Related Content

Ipeenus scleroticus

Dziwne wydają się zbiegi okoliczności. Pewnie jak bumerang wracać będę do spotu reklamowego Jedynych i Słusznych, który w niesamowity sposób ma ukazywać działania pt. "O naprawie Rzeczpospolitej". Tyle tylko, że pierwowzór autorstwa Andrzeja Frycza-Modrzewskiego zbabrany został.
Jeden tylko wątek może wzbudzać zainteresowanie po ostatnich wydarzeniach. Otóż, dowiadujemy się jak to mocno w Polsce przestępczość spadła. Być może, nie potwierdzam, nie zaprzeczam, ale żebym jakąś wielką poprawę widział, też powiedzieć nie mogę. Skoro fakt ten uznalibyśmy za prawdziwy, większego bandyctwa w kraju nie ma. Mimo wszystko żądny ścigania wszystkiego, co się rusza charatter dzierżących władzę znalazł układ, który szpetnie szkodził. Ścignięto zatem (kogo trzeba/kto był niewygodny - niepotrzebne skreślić) i do aresztu wsadzono.
Ciszę jednak mamy od jakiegoś czasu na niwie ścigania agentów, co za niesłusznego ustroju współpracowali z brzydką Służbą Bezpieczeństwa. Czyżby już wszystkich agentów wytropiono? Przecież jeszcze nie tak dawno mieliśmy ich większy wysyp, niż każdy grzybiarz by sobie wymarzył.
Instytut Pamięci Narodowej udał się chyba na jakiś zimowy spoczynek albo od dawna nie dostał wytycznych z kręgu Braci Mniejszych kogo winien teraz ujawnić. Skoro znaleziono układ Kaczmarek-Netzel-Kornatowski-Krauze, przynajmniej na razie jest się kim zająć.
Zastanawia mnie tylko fakt dlaczego wspomniana powyżej firma nazywa się IPN? Podobno również, chociaż zaczynam mieć coraz więsze wątpliwości, do tego narodu należę, a jeżeli ostatni człon nazwy tej instytucji brzmi tak, a nie inaczej, dlaczego nie należałoby pamiętać o historii wcale nie tak odległej?
Co zatem z pierwszą partią Braci Mniejszych i serią takich spraw jak Telegraf, Fundacja Prasowa Solidarności, a przede wszystkim Cargo-Modlin? Nie prowadzi się tych spraw, bo niekoniecznie są one na rękę. Teraz. Gdyby tak jeszcze wymianiać, przydałoby się dogłębne wyjaśnienie innych, np. FOZZ. Tego się jednak nie spodziewam i wiem, że po drugiej stronie politycznej sceny też afer niemało, ale dziwnym trafem tymi sprawami chociaż komisje sejmowe zajmowały się lub zajmują.
Pamięć o wspomnianych jednak pozostaje. Niestety nie w kręgach sterowanego, wyciszonego dziś IPN.

Sphere: Related Content

piątek, 31 sierpnia 2007

Déjà vu

Pamiętam jak pewna pani, znana ze swych zakręconych mocno w prawo poglądów kilka lat temu powiedziała o Aleksandrze Kwaśniewskim: "To nie jest mój prezydent". Jeżeli mnie do reszty w mą biedną głowę nic nie trafiło, dziś z pewnościa mogę to samo powiedzieć o obecnym prezydencie. Wszystko przez jedno zdanie...
Lech Kaczyński raczył powiedzieć, iż nie rozumie agresji ze strony opozycji. Jak to? Panie prezydencie, o jakiej opozycji pan raczy mówić? Skoro obywatele tego kraju wybrali pana na ten stołek, skoro zrzekł się pan swej partyjnej legitymacji, reprezentować należy cały naród, bez względu na polityczną opcję.
Cóż, Brat Mniejszy Większy właściwie od początku swej kadencji nie pozostawia złudzeń co do swych zapatrywań na rzeczywistość i będzie dmuchał w tę samą trąbkę pospołu z Bratem Mniejszym i sobie podobnymi. Przejrzawszy w sposób wyjątkowo dokładny treść Konstytucji RP nigdzie nie natknąłem się na choćby wzmiankę dającą podstawę upoważniającą do takich stwierdzeń.
"Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem". Tak brzmi podstawowy tekst prezydenckiej przysięgi, która i tak znalazła już się w rynsztoku, szczególnie owa “godność Narodu” i pomyślność obywateli. No chyba, że mamy do czynienia z godnością “niektórych” obywateli. Jakich, wiadomo.
I jeszcze jeden detalik. Lech Kaczyński raczył stwierdzić, iż podstawy do zatrzymania byłego szefa MSWiA oraz byłego komendanta głównego policji są “więcej niż solidne”. Zastanowić się warto skąd on to wie, skoro wiadomości takie są podobno objęte jeszcze prokuratorską tajemnicą.
Déjà vu jakieś się pojawia, bo kiedyś minister sprawiedliwości powiedział podobnie o pewnym chirurgu, przez działania którego nikt już nie miał prawa zginąć.

Sphere: Related Content

czwartek, 30 sierpnia 2007

My name is Ubuś

Wolna amerykanka postępuje nie tylko w polityce czy w przestępczości zwalczanej przez Nasze Narodowe Dobro - Ziobro. Przyznać trzeba, że spodziewać się tego nie należało, a jednak. Wszystko przez jedno orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Pewne małżeństwo zapragnęło zmienić drugie imię swego synka. Kłopot w tym, że miało ono brzmieć: Dąb. No i sąd ów przychylił się do wniosku rodziców, więc tym sposobem z małego Tadzia stał się nagle poważnym Dębem. Przy tej okazji zastanowić się warto jak to teraz (gdyby owego drugiego imienia rodzice często używali) w formie zdrobniałej zwracać się owi rodzice: Dąbciu, Dębciu, Dębinko?...
Trop wydaje się być wyjątkowo ciekawy i spodziewać się można, że już wkrótce pojawią się kolejne nowe imiona. I tak przykładowo będziemy mieli do czynienia, o ile dzieciak okaże się niegrzeczny, z Mandragorą albo Osiką (już widzę jak w przedszkolu koledzy i koleżanki będą wołać: A kogo dziś osikasz?). Przyjdzie też i pora na Mech, Śrubę, Topolę, a w przypływie jakiegoś rodziców szaleństwa będzie i Muchomorek (ten, który podobno kręcił ze Żwirkiem) oraz np. Pinokio.
Wydaje mi się jednak, że owo orzeczenie sądu winna wykorzystać obecna władza i wprowadzić coś w rodzaju carskiego ukazu, bo przecież mamy już do czynienia z czymś w rodzaju Jedynie Słusznego Ustroju. Tym też sposobem osobom popierającym aktualną władzę warto zaproponować dla dziewczynki imię: PiSiulka. Nie śmiem nawet podawać męskiego odpowiednika tegoż. Zwolennikom np. Platformy Obywatelskiej - POpelina, Samoobrony - Kosa , Siekiera, Blokada albo Lepperynka, a Ligi Polskich Rodzin - Antyewolucyjka.
Nie można też zapomnieć - wedle tendencji lustracyjnej - o dzieciach agentów, które odgórnie nazwać można Ubusiem a dziewczynkę Zlustratką.
Całkowicie zakazane winny być imiona Lech i Jarosław. Przecież one opatentowane na wszechwładztwo.

Sphere: Related Content

Skojarzenia to przekleństwo


Już ponad tysiąc lat temu Seneka powiedział: Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd, tymczasem te stare prawdy życiowe nijak przyswojone przez obecnych pretorian Braci Mniejszych, no i przez nich samych...
Były szef MSWiA Janusz Kaczmarek, były komendant główny policji Konrad Kornatowski oraz szef PZU Jaromir Netzel zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. A wszystko to ponoć (przynajmniej w przypadku Kaczmarka) za utrudnianie postępowania przygotowawczego związanego z próbą wręczenia łapówki obecnemu już opozycjoniście, wcześniej ministrowi rolnictwa Andrzejowi Lepperowi. Jakoś wierzyć się nie chce, by faktów tych nie wiązać z trzymającym w swych rękach organa ścigania ministrem od prawa (i sprawiedliwości). On bowiem stał się obiektem ataku wspomnianego szefa MSWiA, który chyba w swych zeznaniach przed sejmową speckomisją ujawnił zbyt wiele faktów.
I warto też dodać, że nie wszystkich udało się zatrzymać za jednym zamachem. Za kratki aresztu miał podobno też trafić Jarosław Marzec, były szefa Centralnego Biura Śledczego, który wraz z Kornatowskim jutro stawić się miał przed obliczem sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, tej samej, która już przesłuchała Kaczmarka. To czwarte zatrzymanie nie wypaliło, gdyż ex-szef CBŚ poza granicami kraju przebywa.
Tak jakoś dziwnie się kojarzy dlaczego akurat w przeddzień składania zeznań panowie hurtem zatrzymani zostają? A może ktoś po prostu boi się, by nie powiedzieli zbyt wiele?
A idąc tym tropem, nie po raz pierwszy zresztą, do głowy przychodzą słowa będące mottem Braci Mniejszych: “Raz zdobytej władzy nie oddamy”. Czyżby szykowało się wprowadzenie - wzorem generała Jaruzelskiego – jakiegoś stanu wojennego, wyjątkowego czy jak by go nie nazwać? I tym sposobem wybory odwołane zostaną. Dla “dobra narodu” rzecz jasna.

Sphere: Related Content

środa, 29 sierpnia 2007

Zgoda Mniejszy Mniejszy, jednak coś tu...

Może niektórzy będą zaszokowani, ale zdarzają się przypadki, że można zgodzić się z Bratem Mniejszym Mniejszym (nie mylić z Bratem Mniejszym Większym, czyli prezydentem). Oświadczył on bowiem, iż utrzymanie płacy minimalnej na obecnym poziomie może szkodzić gospodarce, a na dodatek dojdzie do sytuacji, w której nie będzie komu pracować. Po raz pierwszy usłyszeć można w miarę mądre słowa. Tylko w miarę...
W spocie reklamującym PiS i poczynania Brata Mniejszego Mniejszego dowiadujemy się przecież, że ludzie już teraz zarabiają sporo, no i stać ich na niemałe wydatki, więc w którymś miejscu ktoś musi zwyczajnie kłamie. Nie wszyscy są przecież właścicielami prywatnych firm lub pracują w tak zwanej administracji samorządowej czy też rządowej. Ci płace mają zazwyczaj na najniższym poziomie.
Wieść zapewne ich mogła ucieszyć, że podpisano porozumienie z Solidarnością (a gdzie inne związki zawodowe?). Mówi ono, iż od stycznia przyszłego roku najniższe wynagrodzenie ma wynieść 1126 złotych. Ale brutto rzecz jasna. Daje to mniej więcej dziewięć stówek na rękę, o ile nie odliczymy jakichś innych kosztów. A średnia krajowa to - bagatela! - ponad 2800 złotych. Zastanowić się można skąd brani są obywatele zarabiający takie, a nie inne pieniądze, by taka średnia wyjść mogła. Z pewnością nie z przypadku.
Pewien detal z przeszłości nie daje mi jednak spokoju. Pamiętam jak przed wieloma laty w telewizyjnych wiadomościach o 19.30 podano informację o przyjęciu Hiszpanii do Unii Europejskiej. Rozwinięto ten element o płace, dodając, iż aby każdy z obywateli tego kraju zarabiał na poziomie innych państw unijnych należałoby dodać do wszystkich pensji 35 procent. I padły też inne słowa. Wynikało z nich, że gdyby Polska miała wówczas znaleźć się w owej Unii i miałoby dojść do takiego wyrównania finansowego, konieczne byłyby 75-procentowe podwyżki.
Nie jestem ekonomistą, nie wiem jaki byłby skutek pewnego posunięcia, jednak twierdzę, że chyba dobrym rozwiązaniem - przy zamrożeniu cen - byłyby właśnie duże podwyżki. Jak bowiem to się dzieje, iż w krajach unijnych ludzie tych pieniędzy mają więcej, to i więcej wydają, a taki obrót gotówki zwyczajnie gospodarkę napędza. Nikt przecież nie będzie trzymał telewizora, w którym kineskop już dawno nawalił i męczył oczu, bo go nie stać na kupno nowego. Podobnie z żywnością, jak sądzę, byłoby. Emeryt nie brałby 10 dekagramów pasztetowej na tydzień, tylko zjadłby porządnie. Przykładów pewnie każdy podałby wiele, ale nie w tym rzecz, tylko o sam fakt.
Ale tego Brat Mniejszy Mniejszy i jemu podobni nie pojmą. Po prostu zarobki inne i punkt siedzenia...

Sphere: Related Content

www.inwigilacja.pl

O tym, że obecnie będącym u steru marzy się Jedynie Słuszna Linia Programowa, no i jednocześnie karanie nieposłusznych, nietrudno zrozumieć. Wizje te przypominają nieco dawne dzieje, kiedy to chińscy opozycjoniści posadzeni w obozach – w ramach resocjalizacji – musieli na głos czytać i uczyć się na pamięć treści „Małej Książki Wielkich Ludzi” Mao Zedonga. Idąc tym tropem przydałby się jeszcze jakiś nadworny poeta, który – wzorem Broniewskiego za czasów Stalina – tworzyłby wiersze ku czci poczynań Braci Mniejszych.
Dlaczego to wszystko piszę? Bo narodziła się nam w świetle prawa i sprawiedliwości dla wybranych zwyczajna cenzura. Oto bowiem Sąd Najwyższy oznajmił, że właściciele stron internetowych są zobowiązani do ich zarejestrowania, o ile nie chcą być ścigani przez prokuraturę.
Wychodzi zatem na to, iż strony te są dziennikami lub jak kto woli czasopismami (nie mylić ze słynną ustawą) i dlatego zarejestrować się w sądzie muszą. Według prawa (i obecnej sprawiedliwości) wystarczy, by strona była aktualizowana minimum dwa razy w tygodniu i już stajemy się środkiem masowego przekazu. Nieważne czy ktoś pisze sobie wiersze, wrzuca zdjęcia z wypraw turystycznych czy chce pokazywać zainteresowanym prognozę pogody.
Mamy zatem – wzorem IPN – do czynienia z koniecznością złożenia czegoś w rodzaju oświadczeń lustracyjnych, by władza mogła mieć wszystkich na widelcu. Inwigilacja pełną gębą!
Zastanawia tylko fakt jak to owa władza rozwiąże technicznie. Bóg i Partia raczy wiedzieć ileż to Polacy stron pozakładali, a jeżeli dodamy do tego sytuacje, gdy jedna osoba raczy sobie prowadzić z kilka lub nawet kilkanaście blogów, jaki sąd się z tym upora? Z rejestracją rzecz jasna.
„Siła polityczna wyrasta z lufy karabinu” - napisał we wspomnianej książeczce Mao. Już wiemy, że lufa skierowana jest w naród.

Sphere: Related Content

Szydło z worka...

Chyba teraz już każdy, bez jakichkolwiek konsekwencji może nazywać rządzących wszelkimi możliwymi epitetami. Skoro z zawodu ojciec - Rydzyk Tadeusz pozwolił sobie na "oszusta" i "czarownicę", wypadałoby sobie poużywać. Mimo to jakoś nieskorym do tego, bo tak żenującego zjawiska dawnom nie widział.
Pawik jakiś by się na to wszystko przydał, jeżeli najpierw ojciec (z zawodu) pozwala sobie na słowa, przez które każdy szary obywatel trafił byłby w areszty jakoweś, a przynajmniej poszukiwany byłby jak, nie szukając zbyt daleko, bezdomny pewien. I jasnym stało się dlaczego prokuratura z miasta przewodnika Moherowych Beretów nieskłonna była do ścigania szefa Radia Maryja FM.
Skoro wybory te jesienne nieuchronnie zbliżać się będą, niezbędny jest masowego przekazu środek do omamiania potencjalnego człeka, który w kierunku urny się uda. No więc pewnym stał się już fakt, iż elektorat ojca z zawodu zagłosuje na te same listy, co poprzednio. Układ prostym się okazał: PiS da miejsca (i to pierwsze) na listach wyborczych pomazańcom toruńskiej stacji, a w zamian liczyć może na poparcie Tadeusza. Tym też sposobem o kandydatury ubiegać się będzie między innymi antyseksualna ze swych wypowiedzi Anna Sobecka oraz główny inwigilator przez niektórych nazywany policmajstrem – Antoni Macierewicz.
Tak wygląda zatem hasło: “Zasady zobowiązują”. Tylko kto wyjaśni czy zasady te znajdują się na wysokości twarzy czy też znacznie niżej? 

Sphere: Related Content

wtorek, 28 sierpnia 2007

Za zdrowie! Narodu...

Jest dobrze. Właśnie wypadałoby odkręcić jakąś trzecią flaszkę, bo dwie to z pewnością za mało na wydarzenia ostatnich godzin. Rosjanie zreszą mówią, że "biez pał litra nie razbierjosz". Nie, bracia ze wschodu, więcej trzeba, bo u was życie jakieś prostsze się wydaje.
Rąbie się już wszystko, nie z nadmiaru alkoholu, ale z zeznań. Premier nazywany Bratem Mniejszym Mniejszym (ksywa: Yaro) zapowiedział, że albo będą wybory jesienią, albo komisje śledcze. Kurde, trzeba chyba kielicha palnąć z tej okazji. To już nie można (wzorem dawnych reklam szmponu) Wash&Go? Kiedy się z tej okazji w głowę pukam sypie mi się polityczny łupież. Na otrzeźwienie kielicha następnego.
Umysł pracować zaczyna. Dlaczego to niby tylko jedno wybrać można? Yaro wyjaśnił, że boi się, bo komisja może nie być obiektywna, więc niech lepiej posłowie następnej kadencji się tym zajmą.
Mam ponowny problem z kojarzeniem takich słów i domniemanych faktów. Zdrowie Wasze w gardło moje. Momencik, po pierwsze (primo) komuś z jednej strony winno zależeć na wcześniejszych wyborach, by nie stracić pieniędzy z państwowej dotacji na partie polityczne, a te są przecież zagrożone po decyzji Państwowej Komisji Wyborczej, która zakwestionowała rozliczenia finansowe pewnej partii. Prawej i sprawiedliwej. Jakoś tak mnie się dziwacznie ubzdurało. Chyba kielicha trzeba walnąć...
No tak, jeszcze o tym obiektywizmie komisji - podobnie obiektywnych jak działania służb specjalnych i zarzuty obiektywnymi były. Wystarczy przecież tylko spojrzeć się na system funkcjonowania historii CBA kontra Barbara Blida i CBA kontra Lepper, by widzieć ów obiektywizm. A jeżeli dorzucimy do tego wyznania Naszego Narodowego Dobra - Ziobra, który raz powiedział, że o akcji przeciwko tej ostatniej nic nie wiedział, chociaż wcześniej mówił, że wiedział, ale - jeżeli można wierzyć jego słowom - nie wiedział, ale jednak poprzednio oświadczył, że wiedział. Z tej okazji wypadałoby się napić...
Na dodatek Ziobro spodziewać się może niebawem listonosza pod domem, bo dzionek cały niejaki Leszek Miller poszukiwał prywatnego adresu ministra od stanowienia prawa (i sprawiedliwości). Zapowiedział, że dostanie tenże powyższy pozew do sądu za stwierdzenie, iż Miller utrudniał śledztwo w sprawie zabójstwa byłego komendanta głównego policji Marka Papały. A jeżeli do tego wszystkiego dodamy slowa głównych obecnie ust Samoobrony, Janusza Maksymiuka: "Jeśli zeznania Janusza Kaczmarka o podsłuchiwaniu rozmów wicepremierów Andrzeja Leppera i Romana Giertycha potwierdzą się, to minister Zbigniew Ziobro powinien popełnić harakiri. Chociaż nie, harakiri jest dla ludzi honoru, Ziobro powinien się pochlastać", wypada sobie chlastnąć. I flaszka pękła.
Przydałaby się jakaś zagrycha, ale tylko zęby zagryźć można, kiedy słyszy się, że Yaro po obradach chylącego się ku upadkowi Sejmu oświadcza, iż Platforma Obywatelska ma nowego przywódcę. Przy wódce? Nie wiem kto bardziej pijany. Rozkręcam drugą butelkę. Dobra, przywódca ten zwie się Roman Giertych, bo on teraz w opozycji do Braci Mniejszych prym wiedzie, występując za wszystkich, zrywając obrady, nie pozwalając Ludwikowi Pięknemu na ich kontynuację. Chyba już zwidy mieć zaczynam, bo nie wiem czy nowe partie nazywać się będą: Chrześcijańska Lewica i Demokraci czy Socjalistyczna Liga Polskich Rodzin. Platformę Obywatelską zostawiam. Oni jacyś niemrawi, a ich atak polityczny mógłby oprzeć się jedynie o bar i jakąś półlitrówkę o dźwięcznej marce "Ustrój". To jedyne, co mogliby obalić.
Obalę kielicha razem z nimi.
Teraz nieco lepiej. Pasztet dzisiejszy wzbogaćmy jeszcze o inne wyznanie premiera Yaro, z których wynika, że wszystkie partie będące przeciwko PiS przyzwoitości dla polskiego życia publicznego nie zbudują. Już kompletnie nie kumam, niczym żaba, więc rozjaśnienie następne się przyda, nawet podwójne...
I jeszcze na dokładkę wyskakuje podobno lewicowy, choć szczycący się swym katolicyzmem, Wojciech Olejniczak z tekstem, że skandalem na skalę międzynarodową są podsłuchy stosowane na wszystkch przez prawych i sprawiedliwych. Oj, trzeba się na to napić.
Gdyby to był koniec zmartwień, przynajmniej ja byłbym szczęśliwy. Pasztet straszny się narobił, skoro tegoż dnia żona zaciukała nożem swego męża (po 22 latach pożycia), bo nie chciał zjeść przesolonej zupy ogórkowej, a 2/3 Polaków akceptuje opalanie się topless, pozwolę sobie "conieco" wychylić i sięgnąć po kolejną. Takich plażowych zachowań Yaro pewnie nie toleruje oficjalnie, ale wspomniany poseł Samoobrony - jak pomnę - zripostował mu kiedyś, by premier w sprawach damsko-męskich wypowiadać się nie raczył. Zdrowie posła!
Kurde, rzeczywistość jest straszliwa. Po jaką cholerę lekkoatleta, płotkarz zresztą, Marek Plawgo zdobył medal na Mistrzostwa Świata? (Zdrowie zawodnika) Tego już Yaro nie zniesie. Płotki na niego za wysokie są. I chyba z tego powodu premier osiwiał, jak donieśli ci wyjątkowo dociekliwi.
Ale za to już nie wypiję. Bom w swym postępowaniu trzeźwiejszy niż on i świta jego.

Sphere: Related Content

Zasada czy?

Jeden z internetowych portali, którego nazwy nie wymienię, aby nie zrobić mu reklamy lub też wprost przeciwnie, wymyślił sobie "njusa" pt. "Gwiazdy i ich wstydliwe reklamy". Chodzi w tym o to, że pokazano aktorów Hollywoodu i opisano jak to za dawnych lat - zanim stali się sławni - brali udział w jakichś filmikach reklamowych. Elijah Wood zachęcał do jedzenia pizzy, Morgan Freeman - płyn do płukania ust, natomiast Bruce Willis - jakąś wódeczkę o smaku kokosowym. I zdaniem owego portalu to było wstydliwe.
Tymczasem od kilku tygodni polskie stacje telewizyjne raczą nas reklamą, właściwie tą samą, chociaż z różnymi obrazkami, z rozanielonym głosem oznajmiającym jak to drzewiej źle bywało, jakie to bandyctwo się szerzyło, jak to ludzie nie mogli się niczego dorobić, jak to pracy nie było. A teraz Polska jest krajem miodem i mlekiem płynącym, aferzyści za kratki poszli etc., etc. Wszystko to dzięki Jednemu, Jedynemu - premierowi Kaczyńskiemu, bo jego "zasady zobowiązują". Świetnie!
Szkoda jedynie, że po tych rządach z zasad jeno kwas pozostał.

Sphere: Related Content

poniedziałek, 27 sierpnia 2007

Zgotowali ten los...

Od nowego roku szkolnego przerwy obiadowe będą wydłużone o minimum 10 minut? O ile tego zarządzenia nie wprowadziło jeszcze, z pewnością stosowny dokument się ukaże. Przecież umundurowane dzieciaki nie tak od razu będą umiały przestawić się z łyżek, widelców i noży na pałeczki. Żart to oczywiście, ale znacznie mniej ciekawy los spotka niektórych uzdolnionych absolwentów zreformowanych podstawówek, którym się nie do końca poszczęściło.
Były już na szczęście obelbelfer bez uprawnień do nauczania albo był na jakichś prochach, albo jaja robił sobie z podległego mu resortu. Lista lektur, wspomniane mundurki - to tylko niewielki skrawek jego "dzieła naprawy oświaty". Szkoda, że nie raczył zająć się losem wspomnianych absolwentów szkół podstawowych. Zresztą, aby sprawiedliwości stało się zadość, stwierdzić trzeba, iż ŻADEN z odpowiedzialnych za edukację nie raczył zająć się tymże tematem.
O tym, że wśród całej rzeszy mniej lub bardziej przeciętnych uczniów znajduje się grupa tych wybijających się, nie trzeba nikomu tłumaczyć. Spośród nich spora część ma aspiracje do kształcenia się w szkołach o znacznie wyższym poziomie, niekoniecznie w tych, jakie proponują połączone z podstawówkami gimnazja...
W znacznie lepszym położeniu - aby w miarę przystępnie wyjaśnić wszelkie zawiłości z tym związane - znajdują się absolwenci gimnazjów, mogący składać podania do trzech szkół wyższego szczebla, a potem, ewentualnie, wybrać spośród nich tę konkretną. Takiej alternatywy nie pozostawia się kończącym podstawówkę. Dla nich przewidziano opcję wyboru jednej konkretnej szkoły, czyli tak zwanego gimnazjum autorskiego, jakie działają w ramach liceów. Co trzeba zaznaczyć - tylko do jednego gimnazjum. A chętnych jest znacznie więcej niż miejsc, zazwyczaj na jedno przypadają minimum dwie osoby. Szczęściarzami można nazwać tych, którzy znajdą się w wymarzonej szkole. Co jednak z resztą?
Jakoś tak się składa, że o nich żaden z dotychczasowych ministrów pomyśleć nie raczył, bo pewnie jego dzieci albo za młode, albo już za stare są. Dopóki koszula ciału nie będzie bliska, temat podjęty nie zostanie. Mamy więc do czynienia z jedynym rozwiązaniem - ta grupa trafia do gimnazjów rejonowych, gdyż - w większości przypadków - nie ma szansy, by wróciły one w mury swej pierwotnej szkoły (o ile ta posiada gimnazjum).
Tyle tylko, bez prób generalizowania sytuacji, gimnazja rejonowe to niekoniecznie miejsce dla zdolnej młodzieży. Trafiają do nich uczniowie różnej maści, najczęściej wydalani ze swych macierzystych szkół, bo dopuścili się mniej lub bardziej kryminalnych przewinień typu rozboje, kradzieże itp.
Pewna nauczycielka takiego gimnazjum opowiedziała w chwili szczerości przypadek lekcyjny:
- Karol (imię można wstawić jakiekolwiek), powiedz mi co wiesz na ten temat.
- A co cię to kur.. obchodzi? Ty się nie boisz tak wieczorami wychodzić z domu? Nie boisz się o swoje dzieci? Odp... się!
No i w takie właśnie środowisko trafiają dzieciaki, którym pierwotne plany życiowe miały okazję się ziścić.
Nic to, w zamian mamy mundurki, spis lektur (w tym "Opowieści z Narnii", bo książkę tę uwielbiają dzieci byłego ministra) i już.
Co z tego, że każda władza oświatowa zaprzeczy jakoby powyższe było zgodne z obowiązującymi przepisami? Przepis jest martwy, a życie dzieciakom zgotowało taki, a nie inny los.

Sphere: Related Content

Krótka prezentacja marketingu wyborczego

Był sobie chłopiec, który nienawidził zła, i to takiego we wszelkiej możliwej postaci. Kiedy już złapał jakiegoś złoczyńcę za rękę, ten nie miał szans na dalsze swe niecne uczynki. Za kołnierz takiego i za kraty trafiał. Na złoczyńców strach więc padł blady, niejeden na kolanach, ze łzami w oczach przychodził do chłopca, by ten dał mu spokój, bo lacado takowy ze złej drogi został już naprodzony na ścieżkę uczynków dobrych. Chłopiec jednak nie dawał wiary, gdyż złe w człowieku siedzi od zarania i trzeba je tępić.
Na nic były mu słowa modlitwy: "i nie wódź nas na pokuszenie...". Chłopiec postanowił właśnie kusić. Dlaczego, ano dlatego, że wszystkich możliwych złoczyńców wytropił, chociaż tylko tych, w stosunku do których miał zastrzeżenia, ale jego plany tępienia zła były znacznie dalsze...
W "Vabanku II" nazywało się to "podsłuchowywanie". I taką też metodę chłopiec zastosował i następnych złoczyńców tropił podstępem, kusząc ich do grzechu popełniania.
Zdenerwował fat ten tych, którzy na liście do kuszenia się znajdowali, ale jeszcze podsłuchowywaniem objąć ich chłopiec nie nadążył...
Dobra, wystarczy. Nasze Narodowe Dobro - Ziobro wyszedł z założenia, że teraz - przy atakach na niego za całkowicie bezprawne zakładanie podsłuchów- on stał się celem ataków, no więc trzeba przygotować sobie image ofiary spisku, który ma go pozbawić nie tylko stanowiska, ale również i twarzy. Tym chce zyskać w oczach wyborców, chociaż opozycja powiedziała - dość wykorzystywania władzy, aparatów ścigania do walki z przeciwnikami politycznymi. Na dodatek wyciągnięto mu przypadek, kiedy ewidentnie skłamał.
Będziemy mieć teraz typowy model wspomnianej ofiary grup będących niczym innym, tylko gromadą aferzystów, których należałoby położyć pod katowski topór, by nie przeszkadzali w dalszym tropieniu zła. I kiedy już owo zło wytropione zostanie całkowicie, winni skazani, on ostatni zgasi w tym kraju światło. Nawet Bracia Mniejsi się nie ostaną.
Ów minister przecież jedyny prawy i sprawiedliwy jest, a obywatele to w gruncie rzeczy - samo zło.

Sphere: Related Content

Wszystkiego najgorszego

O ile do mych drzwi nie zapuka kilku smętnych panów, mogę propagować, aby od teraz prezydenta RP i najbliższą jego rodzinę nazywać palantami, bucami, jełopami, idiotami, oszustami, czarownicami i jakkolwiek inaczej, byleby obraźliwie. Dlaczego?
Ano - jeżeli, zaznaczam, jeżeli, bo inaczej będę zmuszony odszczekać - dlatego, bo Bracia Mniejsi zaczęli paktować z obywatelem Rydzykiem Tadeuszem (z zawodu ojcem), by ten ich poparł w wyborach. Nic jednak za darmo, gdyż w zamian PiS ma dać miejsca na listach wyborczych osobom związanym z pewną stacją radiową, i to najprawdopodobniej takie miejsca, które będą oznaczone numerem 1 (słownie: jeden). Byleby tylko tak zwany rydzykowy elektorat poparcia udzielił.
Przyznam, że dla mnie to dziwaczny układ, skoro z zawodu ojciec zwany też dyrektorem najpierw naszczekał na prezydencką parę, wyzywając od oszustów i czarownic. Nie wiem zatem z tego też powodu kto i gdzie ma twarz, a gdzie...
Powodzenia nie życzę.

Sphere: Related Content