Już ponad tysiąc lat temu Seneka powiedział: Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd, tymczasem te stare prawdy życiowe nijak przyswojone przez obecnych pretorian Braci Mniejszych, no i przez nich samych...
Były szef MSWiA Janusz Kaczmarek, były komendant główny policji Konrad Kornatowski oraz szef PZU Jaromir Netzel zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. A wszystko to ponoć (przynajmniej w przypadku Kaczmarka) za utrudnianie postępowania przygotowawczego związanego z próbą wręczenia łapówki obecnemu już opozycjoniście, wcześniej ministrowi rolnictwa Andrzejowi Lepperowi. Jakoś wierzyć się nie chce, by faktów tych nie wiązać z trzymającym w swych rękach organa ścigania ministrem od prawa (i sprawiedliwości). On bowiem stał się obiektem ataku wspomnianego szefa MSWiA, który chyba w swych zeznaniach przed sejmową speckomisją ujawnił zbyt wiele faktów.
I warto też dodać, że nie wszystkich udało się zatrzymać za jednym zamachem. Za kratki aresztu miał podobno też trafić Jarosław Marzec, były szefa Centralnego Biura Śledczego, który wraz z Kornatowskim jutro stawić się miał przed obliczem sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, tej samej, która już przesłuchała Kaczmarka. To czwarte zatrzymanie nie wypaliło, gdyż ex-szef CBŚ poza granicami kraju przebywa.
Tak jakoś dziwnie się kojarzy dlaczego akurat w przeddzień składania zeznań panowie hurtem zatrzymani zostają? A może ktoś po prostu boi się, by nie powiedzieli zbyt wiele?
A idąc tym tropem, nie po raz pierwszy zresztą, do głowy przychodzą słowa będące mottem Braci Mniejszych: “Raz zdobytej władzy nie oddamy”. Czyżby szykowało się wprowadzenie - wzorem generała Jaruzelskiego – jakiegoś stanu wojennego, wyjątkowego czy jak by go nie nazwać? I tym sposobem wybory odwołane zostaną. Dla “dobra narodu” rzecz jasna.
Były szef MSWiA Janusz Kaczmarek, były komendant główny policji Konrad Kornatowski oraz szef PZU Jaromir Netzel zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. A wszystko to ponoć (przynajmniej w przypadku Kaczmarka) za utrudnianie postępowania przygotowawczego związanego z próbą wręczenia łapówki obecnemu już opozycjoniście, wcześniej ministrowi rolnictwa Andrzejowi Lepperowi. Jakoś wierzyć się nie chce, by faktów tych nie wiązać z trzymającym w swych rękach organa ścigania ministrem od prawa (i sprawiedliwości). On bowiem stał się obiektem ataku wspomnianego szefa MSWiA, który chyba w swych zeznaniach przed sejmową speckomisją ujawnił zbyt wiele faktów.
I warto też dodać, że nie wszystkich udało się zatrzymać za jednym zamachem. Za kratki aresztu miał podobno też trafić Jarosław Marzec, były szefa Centralnego Biura Śledczego, który wraz z Kornatowskim jutro stawić się miał przed obliczem sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, tej samej, która już przesłuchała Kaczmarka. To czwarte zatrzymanie nie wypaliło, gdyż ex-szef CBŚ poza granicami kraju przebywa.
Tak jakoś dziwnie się kojarzy dlaczego akurat w przeddzień składania zeznań panowie hurtem zatrzymani zostają? A może ktoś po prostu boi się, by nie powiedzieli zbyt wiele?
A idąc tym tropem, nie po raz pierwszy zresztą, do głowy przychodzą słowa będące mottem Braci Mniejszych: “Raz zdobytej władzy nie oddamy”. Czyżby szykowało się wprowadzenie - wzorem generała Jaruzelskiego – jakiegoś stanu wojennego, wyjątkowego czy jak by go nie nazwać? I tym sposobem wybory odwołane zostaną. Dla “dobra narodu” rzecz jasna.
Sphere: Related Content
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz