Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

środa, 25 czerwca 2008

IV UE ?

Bracia Mniejsi przez innych zwani również Braćmi Stereo chcieli wprowadzić w życie IV RP. Inwigilacje, podsłuchy, lustracje, weryfikacje, likwidacje, rozliczenia itp. To był znak przewodni ustroju, który - na szczęście - w życie nie miał szansy wejść. Ale znaleźli się spadkobiercy. Szczęka opada jacy...
Otóż Parlament Europejski planuje, aby każdy, kto prowadzi bloga, a jest obywatelem Unii Europejskiej, będzie musiał ujawnić swoje dane osobowe. Chyba tylko po to, aby ogłaszający swe tradycyjne głupoty politykier (nie mylić z politykiem) mógł bez kłopotu skierować do sądu sprawę i liczyć na jakieś odszkodowanie po skrytykowaniu go w blogu przez kogokolwiek z rozsądniejszych.
Nie mam zamiaru zagłębiać się w jakieś aspekty prawne tego przedsięwzięcia, bo sensu raczej w tym nie ma. Czekam tylko czy kolejnym elementem zmian nie będą nowe zapisy w krajowych ustawach, np. we Włoszech - dzień bez makaronu, we Francji - bez wina. Przykładów wystarczy. Tak samo "mądre" jak ów planowany przepis o blogach.

Sphere: Related Content

poniedziałek, 23 czerwca 2008

Gówno wyszło

Tak daleko, a jednak tak blisko...
Bratu Mniejszemu Większemu stuknęła dokładnie tegoż właśnie dnia połowa panowania na stolcu prezydenckim, w sumie bardziej chyba w stolcu.
Stolec pojawił się pierwotnie podczas jakiegoś szczytu, znaczy spotkania z przywódcami innych państw, a nazywało się to w stylu zaburzeń pracy jelit. Czyli BMW zwyczajnie sraczka ogarnęła, że ma dyskutować o ważnych sprawach, o których - prawdopodobnie - pojęcia nie ma lub nie miał. Kiedy w późniejszym terminie jednak się spotkał, co rusz dzwonił do brata swego, by z nim konsultować swe odpowiedzi. I to na oczach (oraz uszach) szefów innych krajów.
Takie przypadki można mnożyć, jak choćby słynny Benhauer, Irasiad, polski szalik kibica trzymany w niekoniecznie prawidłowy sposób.
Towarzystwo od wizerunku polskiej - nazwijmy to umownie - głowy państwa trzyma się dobrze, chociaż dlaczego tak właśnie się czuje owo grono, nie wiadomo.





Prezydenciunio bowiem nie dość, że na stanowisku swym jest tylko głosem PiS-dzielców, na dodatek BMW jest wobec siebie absolutnie bezkrytyczny. Jeżeli horyzonty myślowe są aż tak zawężone, wypadałoby poprawić chociaż formę, ale do tego niezbędny byłby porządny logopeda. Od dłuższego czasu pojawiają się bowiem problemy (już podobne do tego, z jakimi spotkać się można u Gosiewskiego Edgara ksywa: Pingwin) ze zrozumieniem czy Mister President mówi o polityce, hodowli Irasiadów czy też o przepisie na dobry kompot z jabłek.
Mimo to minęła dopiero połowa prezydentury. Będzie - łomatkobosko! - ciąg dalszy. Stolca tego...

Sphere: Related Content