Nieraz trzeba nazwać rzecz po imieniu, gdy zawodzą wszelkie porównania, chociaż i w tym przypadku nie brakuje pewnego rodzaju podobieństw, do których raczę się posunąć...
Kim są tak przykładowo Baba Jaga, smok, wilk (ten od Czerwonego Kapturka), Królowa Śniegu i wielu innych? Niczym innym jak właśnie czarnymi charakterami, których pojawienie się wywołuje strach u najmłodszych. I tak też, jako kompletnie zdziecinniali, jesteśmy traktowani, albo ci, co chcą nas przekonać do swych racji kompletnie już zdziecinnieli. S sumie, jeżeli zastanowić się nad tym wszystkim, dojść można do wniosku, że to wcale nie infantylizm, ale wyjątkowo perfidna, przemyślana gra - nie boję się użyćtego stwierdzenia - grupy szaleńców chcących za wszelką cenę utrzymać się przy władzy, by wprowadzać w życie swe obłąkane idee, nie bacząc czy przy okazji wyrządzona zostanie komuś krzywda. O prawie, jego przestrzeganiu mowy być nie może.
Padające słowa mimo wszystko do kogoś trafiają, ale trudno określić czy ci, którzy ich słuchają i - podobno - akceptują, zachowują tylko pozory owej aprobaty czy rzeczywiście w to wierzą.
Jak bowiem podejść do stwierdzenia tego, który NIGDY nie miał zostać premierem, kiedy jego brat zostanie prezydentem o groźbie porażki obecnie rządzących. Wynika z tego, że jeżeli wygra inne ugrupowanie niż PiS, będziemy po wyborach mieli powtórkę z 13 grudnia 1981 (Jarosław Kaczyński). Przyznać trzeba, że słowa takie porównać można tylko do tego, co oświadczył pewien republikański senator rodem z USA, Ted Stevens: "internet to takie jakby rurki". Głupie?
Jakoś bliżej mi do przekonania, że to właśnie aktualnie rządząca ekipa jest w stanie skłonić się ku powtórce ze stanu wojennego, by tylko utrzymać się przy władzy. To wysoce prawdopodobny scenariusz, skoro rząd z Kaczyńskim Jarosławem na czele tak wzbrania się przed tym, by przebieg wyborów obserwować mogli niezależni przedstawiciele OBWE, gdyż takiej potrzeby zwyczajnie PiS nie odczuwa. I wcale nie należy być późńiej zdziwionym, jeżeli - wzorem pierwszych powojennych wyborów - w tych nadchodzących (o ile wybory dojdą do skutku) ludzie będą wrzucać karty do urn, a drugie, już odpowiednio spreparowane, stać będą gdzieś w sąsiednim pomieszczeniu. Gotowe do przeliczenia, z zakreślonymi wybrańcami Jedynie Prawych i Sprawiedliwych. Czy to aż taka głupia hipoteza?
Dalej - musi zwyciężyć PiS, by "Polska szła ku IV RP" - to słowa, jakie padły z ust wspomnianego Kaczyńskiego Mniejszego (stanowiskiem) na konwencji PiS w Rzeszowie. A co nam owa IV RP do tej pory przyniosła? Odpowiadać nawet nie trzeba, bo gdyby coś dobrego, z pewnością nie byłoby tylu niezadowolonych, tylu ostarżeń o nadużywanie władzy, naginanie prawa, no i decyzji o przedterminowych wyborach. I poparcie dla tej partii byłoby mażdżące, bo winno ono sięgać przynajmniej 70 procent. Dlaczego zatem tak nie jest, jeżeli tak wspaniałą perspektywę wszyscy w tym kraju mają?
Kolejne niezwykłe oświadczenie: celem PiS jest likwidacja "systemu korupcji, korporacji, oligarchii, tolerancji dla przestępczości". Przypomnijmy sobie - po pierwsze - dawną partię braci Kaczyńskich, czyli Porozumienie Centrum. Jakoś tak dziwnie się składa, że byli jej członkowie dziś zajmują wysokie stanowiska, niekoniecznie tylko w sferach rządowo-prezydenckich (patrz: choćby sami Kaczyńscy). Mamy zatem Andrzeja Urbańskiego - szefa TVP, Krzysztofa Czabańskiego kierującego Polskim Radiem i choćby Adama Glapińskiego - prezesa Polkomtela. Kto mówi o oligarchii, walce z układami? Nie bez znaczenia takim osobnikom, jak i Braciom Mniejszym wypadałoby przytoczyć w tym miejscu biblijne słowa: "I powiedział im: Wy jesteście tymi, którzy chcą uchodzić w oczach ludzi za sprawiedliwych, lecz Bóg zna serca wasze. Gdyż to, co u ludzi jest wyniosłe, obrzydliwością jest przed Bogiem".
Druga kwestia - chyba tylko wyjątkowe prymitywy są w stanie nabrać się na (wspomniany już przeze mnie kiedyś) spot reklamowy PiS. Przyjrzeć się warto choćby samemu początkowi odnoszącemu się chyba do rządów lewicy, kiedy to podejrzane typy niby z kręgów biznesowych się wywodzący oznajmiają, że mają już ten kontrakt w kieszeni od rządu i teraz trzeba jeszcze tylko posmarować opozycji. A kto wówczas był opozycją? Przecież, że nie Związek Hodowców Drobiu ani Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska. Tak się składa, żę dzisiejsza władza opozycją była. I jej to posmarować należało? Teraz ci nasmarowani walczą z tymi, którzy ich smarowali?
NIe tak bezcelowo nieco wcześniej przytoczyłem pewien fragment Biblii (dla chcących znać dokładne źródło: Ewangelia Łukasza, 16,15). PiS - ustami swego przewodniczącego - zapowiada, że chce współpracować z Kościołem (moim zdaniem klerem, a tych pojęć mylić nie należy), bo ten jest "dzierżycielem jedynego powszechnego systemu wartości". Z takimi słowami niech Brat Mniejszy Mniejszy się zamelduje do najbliższej poradni zdrowia psychicznego, albo od razu do zamkniętej placówki. Czy ów "system wartości" zakłada również księży-pedofilów, księży-gejów i liczne wśród kleru przypadki afer finansowych zwiążanych z wyłudzaniem bankowych kredytów i okradaniem parafian? Jeżeli ta słuszna linia komuś odpowiada... Jeżeli nie - bez względu na polityczną opcję - na wybory iść trzeba.
P.S.
Nie bez zamysłu rozpocząłem od porównania z bajkami. Przytoczę zatem odnaleziony po latach wierszyk (o zgrozo!) dla dzieci, który pięknie pokazuje co stanie się z tymi, którzy wolą ssać swoją ideologię, niekoniecznie tę prezentowaną przez PiS.
Osoby: Mama - PiS; Krawiec - ABW, IPN, CBŚ lub inna tego typu instytucja; Juleczek - opozycja, niepokorni wyborcy.
O Juleczku, co miał zwyczaj ssać palec
Ja wychodzę po ciasteczka”
Rzekła mama do Juleczka.
„Sprawiajże się tu przykładnie,
Nie ssij palców, bo nieładnie.
Bo kto palce w buzię tłoczy,
Zaraz krawiec doń wyskoczy
Z nożycami, zły okrutnie,
I paluszki nimi utnie”
Julek przyrzekł słuchać mamy,
Lecz nie wyszła jeszcze z bramy,
A już nieposłuszny malec
Myk – do buzi duży palec!
Wtem ktoś z trzaskiem drzwi otwiera,
Wpada krawiec jak pantera
I do Julka skoczy żwawo,
Nożycami w lewo, w prawo -
Uciął palec jeden, drugi!
Aż krew pryska na dwie strugi!
Julek w krzyk, a krawiec rzecze:
„Tak z nieposłuszeństwa leczę!”
Wraca mama – wielka bieda
Juleczkowi ciastek nie da.
Bo kto mamy nie usłucha,
Temu dosyć bułka sucha!
Płacze Julek w wielkiej trwodze
A paluszki na podłodze...
Sphere: Related Content