Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

sobota, 22 września 2007

Idź premierze do psychiatry

Nieraz trzeba nazwać rzecz po imieniu, gdy zawodzą wszelkie porównania, chociaż i w tym przypadku nie brakuje pewnego rodzaju podobieństw, do których raczę się posunąć...
Kim są tak przykładowo Baba Jaga, smok, wilk (ten od Czerwonego Kapturka), Królowa Śniegu i wielu innych? Niczym innym jak właśnie czarnymi charakterami, których pojawienie się wywołuje strach u najmłodszych. I tak też, jako kompletnie zdziecinniali, jesteśmy traktowani, albo ci, co chcą nas przekonać do swych racji kompletnie już zdziecinnieli. S sumie, jeżeli zastanowić się nad tym wszystkim, dojść można do wniosku, że to wcale nie infantylizm, ale wyjątkowo perfidna, przemyślana gra - nie boję się użyćtego stwierdzenia - grupy szaleńców chcących za wszelką cenę utrzymać się przy władzy, by wprowadzać w życie swe obłąkane idee, nie bacząc czy przy okazji wyrządzona zostanie komuś krzywda. O prawie, jego przestrzeganiu mowy być nie może.
Padające słowa mimo wszystko do kogoś trafiają, ale trudno określić czy ci, którzy ich słuchają i - podobno - akceptują, zachowują tylko pozory owej aprobaty czy rzeczywiście w to wierzą.
Jak bowiem podejść do stwierdzenia tego, który NIGDY nie miał zostać premierem, kiedy jego brat zostanie prezydentem o groźbie porażki obecnie rządzących. Wynika z tego, że jeżeli wygra inne ugrupowanie niż PiS, będziemy po wyborach mieli powtórkę z 13 grudnia 1981 (Jarosław Kaczyński). Przyznać trzeba, że słowa takie porównać można tylko do tego, co oświadczył pewien republikański senator rodem z USA, Ted Stevens: "internet to takie jakby rurki". Głupie?
Jakoś bliżej mi do przekonania, że to właśnie aktualnie rządząca ekipa jest w stanie skłonić się ku powtórce ze stanu wojennego, by tylko utrzymać się przy władzy. To wysoce prawdopodobny scenariusz, skoro rząd z Kaczyńskim Jarosławem na czele tak wzbrania się przed tym, by przebieg wyborów obserwować mogli niezależni przedstawiciele OBWE, gdyż takiej potrzeby zwyczajnie PiS nie odczuwa. I wcale nie należy być późńiej zdziwionym, jeżeli - wzorem pierwszych powojennych wyborów - w tych nadchodzących (o ile wybory dojdą do skutku) ludzie będą wrzucać karty do urn, a drugie, już odpowiednio spreparowane, stać będą gdzieś w sąsiednim pomieszczeniu. Gotowe do przeliczenia, z zakreślonymi wybrańcami Jedynie Prawych i Sprawiedliwych. Czy to aż taka głupia hipoteza?
Dalej - musi zwyciężyć PiS, by "Polska szła ku IV RP" - to słowa, jakie padły z ust wspomnianego Kaczyńskiego Mniejszego (stanowiskiem) na konwencji PiS w Rzeszowie. A co nam owa IV RP do tej pory przyniosła? Odpowiadać nawet nie trzeba, bo gdyby coś dobrego, z pewnością nie byłoby tylu niezadowolonych, tylu ostarżeń o nadużywanie władzy, naginanie prawa, no i decyzji o przedterminowych wyborach. I poparcie dla tej partii byłoby mażdżące, bo winno ono sięgać przynajmniej 70 procent. Dlaczego zatem tak nie jest, jeżeli tak wspaniałą perspektywę wszyscy w tym kraju mają?
Kolejne niezwykłe oświadczenie: celem PiS jest likwidacja "systemu korupcji, korporacji, oligarchii, tolerancji dla przestępczości". Przypomnijmy sobie - po pierwsze - dawną partię braci Kaczyńskich, czyli Porozumienie Centrum. Jakoś tak dziwnie się składa, że byli jej członkowie dziś zajmują wysokie stanowiska, niekoniecznie tylko w sferach rządowo-prezydenckich (patrz: choćby sami Kaczyńscy). Mamy zatem Andrzeja Urbańskiego - szefa TVP, Krzysztofa Czabańskiego kierującego Polskim Radiem i choćby Adama Glapińskiego - prezesa Polkomtela. Kto mówi o oligarchii, walce z układami? Nie bez znaczenia takim osobnikom, jak i Braciom Mniejszym wypadałoby przytoczyć w tym miejscu biblijne słowa: "I powiedział im: Wy jesteście tymi, którzy chcą uchodzić w oczach ludzi za sprawiedliwych, lecz Bóg zna serca wasze. Gdyż to, co u ludzi jest wyniosłe, obrzydliwością jest przed Bogiem".
Druga kwestia - chyba tylko wyjątkowe prymitywy są w stanie nabrać się na (wspomniany już przeze mnie kiedyś) spot reklamowy PiS. Przyjrzeć się warto choćby samemu początkowi odnoszącemu się chyba do rządów lewicy, kiedy to podejrzane typy niby z kręgów biznesowych się wywodzący oznajmiają, że mają już ten kontrakt w kieszeni od rządu i teraz trzeba jeszcze tylko posmarować opozycji. A kto wówczas był opozycją? Przecież, że nie Związek Hodowców Drobiu ani Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska. Tak się składa, żę dzisiejsza władza opozycją była. I jej to posmarować należało? Teraz ci nasmarowani walczą z tymi, którzy ich smarowali?
NIe tak bezcelowo nieco wcześniej przytoczyłem pewien fragment Biblii (dla chcących znać dokładne źródło: Ewangelia Łukasza, 16,15). PiS - ustami swego przewodniczącego - zapowiada, że chce współpracować z Kościołem (moim zdaniem klerem, a tych pojęć mylić nie należy), bo ten jest "dzierżycielem jedynego powszechnego systemu wartości". Z takimi słowami niech Brat Mniejszy Mniejszy się zamelduje do najbliższej poradni zdrowia psychicznego, albo od razu do zamkniętej placówki. Czy ów "system wartości" zakłada również księży-pedofilów, księży-gejów i liczne wśród kleru przypadki afer finansowych zwiążanych z wyłudzaniem bankowych kredytów i okradaniem parafian? Jeżeli ta słuszna linia komuś odpowiada... Jeżeli nie - bez względu na polityczną opcję - na wybory iść trzeba.
P.S.
Nie bez zamysłu rozpocząłem od porównania z bajkami. Przytoczę zatem odnaleziony po latach wierszyk (o zgrozo!) dla dzieci, który pięknie pokazuje co stanie się z tymi, którzy wolą ssać swoją ideologię, niekoniecznie tę prezentowaną przez PiS.
Osoby: Mama - PiS; Krawiec - ABW, IPN, CBŚ lub inna tego typu instytucja; Juleczek - opozycja, niepokorni wyborcy.

O Juleczku, co miał zwyczaj ssać palec

Ja wychodzę po ciasteczka”
Rzekła mama do Juleczka.
„Sprawiajże się tu przykładnie,
Nie ssij palców, bo nieładnie.
Bo kto palce w buzię tłoczy,
Zaraz krawiec doń wyskoczy
Z nożycami, zły okrutnie,
I paluszki nimi utnie”
Julek przyrzekł słuchać mamy,
Lecz nie wyszła jeszcze z bramy,
A już nieposłuszny malec
Myk – do buzi duży palec!
Wtem ktoś z trzaskiem drzwi otwiera,
Wpada krawiec jak pantera
I do Julka skoczy żwawo,
Nożycami w lewo, w prawo -
Uciął palec jeden, drugi!
Aż krew pryska na dwie strugi!
Julek w krzyk, a krawiec rzecze:
„Tak z nieposłuszeństwa leczę!”
Wraca mama – wielka bieda
Juleczkowi ciastek nie da.
Bo kto mamy nie usłucha,
Temu dosyć bułka sucha!
Płacze Julek w wielkiej trwodze
A paluszki na podłodze...

Sphere: Related Content

1 komentarz:

BigDuck-wódz plemienia PiSuarów pisze...

Tak sobie czytam jednym mózgiem, a w drugim kwitnie mi radosna twórczość. Którą tu zaraz przytoczę.
Dwóch biznesmenów wchodzi do restauracji prowadzonej przez członka PiSu. Rozsiadają się wygodnie, a właściciel widząc oczyma wyobraźni piękny obrót, z uśmiechem spieszy przyjąć zamówienie
-poprosimy pół literka zmrożonej wódeczki, i jakiś zimny soczek
-obiadek też panowie będą jedli?
-oczywiście, zaraz przejrzymy menu
Szef przynosi karafkę z wódką, a jeden z panów melduje
-już się zdecydowaliśmy, poprosimy dwa razy kaczkę, mogą być bliźniaki
zażartował z przyzwyczajenia.
Szef zachował dobrą minę, biznes jest biznes.
-a co do kaczki panowie?
-nooo, naklepiej to pewnie pasują buraki
Restaurator z całkiem już kwaśną miną odwraca się i zniesmaczony odchodzi, w tym czasie drugi z biznesmenów woła za nim
-panie jesteśmy głodni, niech te kaczki to nie będą jakieś kurduple
Cóż pozostało właścicielowi restauracji..... Sprzedał im te kaczki......
Czy to tak przypadkiem nie będzie, że CI co naprawdę stoją za tymi malutkimi (cholera, znowu to skojarzenie) politykami, i robią na tym wielki biznes, nie porzucą zaraz braci mniejszych? Czy warto inwestować w taką komedię???? Ciekawe, kto teraz dorwie się do władzy, i jakie będzie miał z tego tytułu zobowiązania. Na tym okrutnym świecie nic w końcu za darmo nie jest.
Co prawda kiedyś komediantom i błaznom nieźle płacono, ale ostatnio więcej ich niż normalnych ludzi, także usługa potwornie spadła w cenie. A przynajmniej taką mam nadzieję.........