Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

wtorek, 18 września 2007

Politicus orgasmus

Podniecenie w mediach sięgnęło zenitu, bo licytowano się kto tam gdzieś znajdzie się na pierwszym miejscu na liście wyborczej Platformy Obywatelskiej i będzie konkurował z gościem, na którym pierwszy poznał się odstawiony dziś na bocznicę Leszek Miller. Nazwał Ziobrę zerem. Takiego wyniku (co jest niestety nierealne) życzyłbym temu osobnikowi.
Rzecz jednak nie w samym - nadymającym się w swym samouwielbieniu do tego stopnia, że niebawem chyba pęknie - Ziobrze. Do śmiechu doprowadzają newsy i to takie ociekające jakimś politycznym orgazmem z pytaniem czy Gowin czy też Niesiołowski wpisany zostanie pod numerem 1 na liście kandydatów do Sejmu z ramienia Platformy Obywatelskiej i konkurować będzie z zerem wpisanym wcześniej pod numerem pierwszym, tyle tylko, że z partii Braci Mniejszych.
A co mnie to k... obchodzi? Co to za konkurencja, skoro i tak wiadomo, że obaj do Sejmu się dostaną? A samo ustawianie list, dążenie do znalezienia się na jak najwyższym miejscu to już w ogóle jakaś paranoja, co pokazał przypadek bydgoski. Tak się dziwnie złożyło, że ostatnie miejsce na sejmowej liście kandydatów SLD zajmował onegdaj dziennikarz prowadzący m.in. wiadomości w telewizyjnej "Jedynce", Sławomir Jeneralski. Dziś jest posłem, mimo że za faworyta nie uchodził. Był przecież na szarym końcu.
Ale w końcu w tej naszej szarej rzeczywistości jakiś orgazm, choćby polityczny, pojawić się powinien.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: