Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

czwartek, 3 kwietnia 2008

Jeszcze Lechistan

Jak donosi pewna książka - w krainie zwanej Rajem tamtejsza obywatelka o imieniu Ewa (z braku sklepów owocowo-warzywnych oraz środków finansowych) wybrała się do miejsca zwanego sadem, gdzie napotkała obywatela o imieniu Wąż. Ten dał jej deficytowy - jak na tamtejsze warunki - owoc, która kobieta skonsumowała, mimo że jabłko zabronione było kodeksem karnym.
Tym też sposobem, niekoniecznie biedne, nie przymierzając nawet do Tadzika R., z zawodu ojca, Zgromadzenie Księży Misjonarzy Św. Wincentego a Paulo z Krakowa zainteresowane jest przejęciem Ministerstwa Finansów.
Nie, nie robię sobie jaj, bo dzień pt. prima aprilis już minął. I zaznaczam, że księżulkowie nie są chętni do obsadzenia stołków, a tym samym do zmiany funkcji ministra finansów na ojca ekonoma, bo chodzi im o wart 200 milionów złociszy grunt, na którym postawiono gmach gotówkowego resortu. Roszczenie wynika z faktu, że onegdaj teren należał do zakonu, no i przyszła kolej na następną rewizję granic polsko-watykańskich.
Niektórzy mówią o (wspomnianym w innym kontekście na wstępie) wężu w kieszeni. Mnie się jakoś kojarzy, że księżulkowie winni ślubować ubóstwo, a nie wiecznie wyciągać rączki po kolejne grunty, budynki itp.
O ile ta tendencja się utrzyma, niebawem - zamiast ze wschodniego nazywana Polska - Lechistan, trzeba będzie przysposobić o literkę "K" na początku.

Sphere: Related Content

wtorek, 1 kwietnia 2008

Co powie tata (Tadzik)?

Przyznam, że w to primaaprilisowe szaleństwo na wszystko można dać się złapać. Dowiedziałem się: Małysz kończy karierę, Polsce odebrano prawa do organizacji EURO 2012 itd. Wszystko nic w porównaniu z kolesiem z Torunia, czyli Tadzikiem R., zwanym dalej ojcem...
Niczym Wielki Inkwizycy oświadczył, że ci posłowie, którzy głosowali za Traktatem Lizbońskim zostaną rozliczeni przez wyborców. Mam tę szczerą nadzieję, ale - odwrotnie.
Zresztą - jak na to nie spojrzeć - powolutku z politycznej sceny znikają partie mniejsze lub większe. Rozpad LiD-u to właściwie niebyt dla demokratów.pl i partii Marka Borowskiego. W kierunku tym zmierzają i kaczyści, którzy mocno podzielili się na okoliczność wspomnianego traktatu, bo nie każdy z członków tegoż ugrupowania musi być takim faktycznie twardym betonem stojącym za toruńskim guru.
Traktat przeszedł w niejakich sejmowych ławach, no i spora cześć PiS-dzielców zagłosowała "za" przyjęciem, chociaż wcześniej starający się rządzić twardą łapcią Yaro K. zapewniał, że JEGO klub nie zgodzi się, by Polska stała się województwem w Unii Europejskiej.
Z niecierpliwością czekam na efekty braku dyscyplinki.
No i co Tadzik na to?...

Sphere: Related Content