Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

piątek, 19 października 2007

FiH nie PiS

Można się było tego spodziewać. Jarosław Kaczyński, mieniący się być premierem tradycyjnie myli zajmowane funkcje. Za pieniądze podatników wystąpił w abonamentowej TVPiS jako premier właśnie, ale gadał jak prezes partii startującej w wyborach. Nie po raz pierwszy zresztą Braciom Mniejszym mylą się pojęcia, skoro ten będący prezydentem występuje jako agitator wyborczy Prawych i Sprawiedliwych. Choćby w USA, gdzie namawiał do głosowania na ugrupowanie kierowane przez swojego bliźniaka.
Nie o tym jednak w tym miejscu. To tylko mała dygresja na wydarzenia ostatniego dnia wyborów, chociaż spodziewam się, że wiadomości w opanowanej przez PiS publicznej telewizji będą naszpikowane propagandą sukcesu ekipy rządowej. Jak się tylko śmiem domyślać kilka razy pokażą uśmiechniętą twarz premiera, który przetnie jakąś wstęgę inwestycji, jaka funkcjonuje już od przynajmniej kilku miesięcy. Prezydent coś tam podpisze, jakąś ważną ustawę, z którą czekano też kilka miesięcy.
I będzie to wyglądało mniej więcej tak, jak w pewnym wierszu. Nie pomnę już jego tytułu ani autora, ale było to mniej więcej tak, że "mówię coś tam, a myślę - Lenin". Jakoś tak to było, że ów autor cosik tam mówił, ale zawsze na myśłi miał wodza Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. Tym razem - podejrzewam - zostanie to tak umiejętnie spreparowane, w sobotnich wiadomościach - że powiedzą coś, a w domyśle będzie oczywiście PiS. Tym też sposobem złamana zostanie cisza wyborcza. Czyli prawo.
Pojąć nie mogę jak to możliwe, by partia ta miała czelność nosić taką nazwę, wystawiając ludzi totalnie ośmieszonych, którymi zająć powinno się Centralne Biuro Antykorupcyjne. Niestety, policja polityczna swoich nie ruszy, a byłoby kogo.
Niekiepski kocioł zrobił się w takim Kujawsko-Pomorskiem, gdzie dotychczasowego lidera Tomasza Markowskiego usunięto z list, gdy okazało się, że wyłudził z sejmowej kasy 130 tysięcy złotych niby to na wynajem mieszkania, którego faktycznie nigdy nie wynajął. Żaby było jeszcze ciekawiej, teraz na pierwszym miejscu na liście wyborczej znajduje się legenda wędrownictwa sejmowego Wojciech Mojzesowicz. Osobnik ten zaliczył już bodajże wszystkie możliwe partie poza lewicą. A jeżeli dołożymy do tego fakt, iż ta twarz PiS we wspomnianym województwie była jedną z głównych postaci słynnej afery z taśmami Renaty Beger, wiemy już jacy oni prawi i sprawiedliwi.
Markowski pieniądze zwracać musi, podobnie jak inny kandydat PiS - Jacek Szczot, obecnie wiceminister rolnictwa. Temu przyjdzie oddać ponad 100 tysiączków, jakie zgarnął z unijnych dotacji za uprawę ziemi, której uprawiać dane mu nie było. Ręki do tego nie przyłożył ani zamiarem, ani uczynkiem. Kasę jednak łatwo było brać...
Prawi i Sprawiedliwi. A chciałoby się bardziej powiedzieć Faryzeusze i Hipokryci.

Sphere: Related Content

Sphere: Related Content

To ci konstytucja - na wyborczy deser

Starszy Szaman plemienia PiSuarowych Kaczek swe imię złożył pod nowym projektem reguł używania wigwamu. Jako właśnie szaman posługuje się sobie tylko znanymi zaklęciami, które natychmiast podchwyciło podplemię Moherowych Pióropuszy, jednak za bardzo nie pojęło o co w tym wszystkim chodzi, ale skoro jest zapatrzone w swe guru – Boską Tubę, przełknie cokolwiek, co duchowy przywódca powie. Starszy Szaman rzucił hasło wykopania toporka wojennego, połamania fajki pokoju i zdjęcie skalpów z innych, przede wszystkim z Czerwonoskórych. To podstawa. Jakoś cichutko – bo te fakty teraz trzeba przemilczeć – o szczegółowych zasadach korzystania z wigwamowych dobrodziejstw.
I właśnie na deser, tuż przed ogłoszeniem ciszy wyborczej (bo, śmiem podejrzewać w przeciwieństwie do PiS, przestrzegać jej będę) pozostawiam to, co najistotniejsze w tej całej kampanii, czyli projekt konstytucji, jaką wszystkim w tym kraju zamierza zafundować partia nazywająca siebie Prawem i Sprawiedliwością.
Dziwię się, że podczas tych całych kłótni wyborczych tak niewiele z ust opozycji, a właściwie WCALE padło na temat wspomnianego projektu. Przyznam się, iż po lekturze tego dokumentu znalazłem się w sporym szoku. To, co szykują w chorej wyobraźni Bracia Mniejsi wraz ze swoją świtą janczarów spycha Polskę w niektórych kwestiach minimum w lata dwudzieste lub trzydzieste ubiegłego stulecia. Stać się zatem możemy (i to nie są słowa rzucane na wiatr) czymś w rodzaju folwarku, takiego pańszczyźnianego. O skansenie trudno nawet mówić.
W nowoczesnej, tolerancyjnym pod każdym względem, w tym religijnym, Europie, już sama preambuła PiS-owskiej konstytucji nie pozostawia żadnych złudzeń:

W imię Boga Wszechmogącego!
My, Naród Polski,
składając Bożej Opatrzności dziękczynienie
za dar odzyskanej niepodległości,
wdzięczni poprzednim pokoleniom
za ich wytrwałą pracę, poświęcenie i ofiary dla Polski,
zrzuciwszy jarzmo obcej przemocy i komunizmu,
zobowiązani do zachowania i umocnienia
niepodległości Państwa Polskiego,
pomni ponadtysiącletnich dziejów związanych z chrześcijaństwem,
pragnąc Rzeczypospolitej silnej prawdą, uczciwością i sprawiedliwością,
naszą wolność i odpowiedzialność za los
współczesnych i przyszłych pokoleń Narodu
wyrażamy na kartach tej Konstytucji,
która jest najwyższym prawem dla Rzeczypospolitej Polskiej.


Z pewnością – co zaznaczam – trudno mi odczytać wszystko, co pragną społeczeństwu zgotować Bracia Mniejsi, ale sporo przerażających ciekawostek wychwycić się udało. Wszelkie wytłuszczenia w proponowanych zapisach mają wskazać owe cuda...

Art. 4
1. Do najważniejszych zadań polityki wewnętrznej Rzeczypospolitej Polskiej, realizowanej poprzez ustawodawstwo i wszechstronny wysiłek władz publicznych, należą:
1) dbałość o rozwój narodu i jego trwanie poprzez kolejne pokolenia poprzez otaczanie ochroną rodzin, a w szczególności opiekę nad małżeństwem jako związkiem kobiety i mężczyzny oraz nad macierzyństwem i rodzicielstwem, a także ochrona dzieci i młodzieży przed odrzuceniem i demoralizacją,
Tym też oto sposobem wypadałoby przestrzec pary pragnące stanąć na ślubnym kobiercu – o ile jesteście siebie pewni swoich uczuć, dochowania wierności, wzajemnej tolerancji etc., etc. – róbcie jak uważacie. Z zapisów planowanej do wprowadzenia konstytucji wynika bowiem jednoznacznie, że owa opieka nad małżeństwem będzie tożsama z zakazem rozwodzenia się. Czyż się mylę?

Art. 4
6) kształtowanie warunków należytej ochrony zdrowia wszystkich obywateli oraz ich zabezpieczenie na starość lub na wypadek niezdolności do samodzielnej egzystencji,
Czymże owa należyta ochrona zdrowia przejawiać się może? Nie ma mowy o bezpłatnym dostępie do podstawowych usług medycznych, więc nie bądźmy zdziwieni, jeżeli po pobycie w szpitalu – czego nikomu nie życzę, a nawet po standardowym badaniu lekarskim otrzymamy rachunek, po którym (o ile takowe posiadamy) rwać będziemy włosy z głowy lub poszukiwać jakiegoś kredytu. Dbałość państwa, jak to gdzieś pięknie określono, zakończyć się może na darmowej szklance mleka dla dziecka i emeryta. Samo to zdrowie przecież...

Art. 4
11) ochrona obszarów wiejskich i ustroju rolnego, opartego na gospodarstwie rodzinnym,

Rolnicy – kawalerowie, rolnicy – panny, macie po prostu pecha. Idąc tym tropem jestem w stanie stwierdzić, że owa prorodzinność ma na celu poprawienie (poprzez łóżkowe sprawy) stanu osobowego wsi polskiej.


Art. 24
1. Pozyskiwanie i gromadzenie przez organy władzy publicznej i instytucje publiczne informacji o obywatelach, Kościołach i związkach wyznaniowych oraz instytucjach prywatnych jest dopuszczalne tylko na podstawie ustawy i tylko w zakresie, w jakim jest to konieczne dla wykonywania ich ustawowych zadań związanych z urzeczywistnianiem Konstytucji.
2. Każdy ma prawo do uzyskania dostępu, w sposób określony w ustawie, do dotyczących go urzędowych dokumentów i zbiorów danych, a także do żądania sprostowania danych nieprawdziwych oraz usunięcia danych, których gromadzenie nie odpowiada wymaganiom określonym w ust. 1.
Przyznam, że dawno nie spotkałem się z aż tak wielką hipokryzją. W majestacie prawa dowiadujemy się, że można dowiadywać się wszystkiego o każdym, bez uzasadnionego powodu. Rząd PiS już to wykonał przekazując swej policji politycznej dane gromadzone przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

Art. 25
3. Ustawa może określić przypadki, w których mandat posła lub senatora albo pochodząca z wyboru funkcja w organie samorządu terytorialnego wygasa wraz ze skazaniem, choćby nieprawomocnym, na karę za przestępstwo umyślne ścigane z urzędu.
Ileż to razy mieliśmy wyroki niekoniecznie sprawiedliwe? ZAWSZE istnieje prawo do apelacji, nowego procesu, który w zupełnie innym świetle przedstawi całą sprawę, a oskarżony zostanie oczyszczony z zarzutów. Temida podobno ślepą jest...

Art. 28
Obywatele mają prawo do pełnej wiedzy o prowadzonych przed 1stycznia 1990 r. działaniach partii komunistycznej i podległego jej aparatu przymusu państwowego, wymierzonych w niepodległościowe i wolnościowe aspiracje Narodu, prawa obywateli oraz prawa Kościoła i niezależnych instytucji społecznych, w tym o osobach prowadzących i wspomagających te działania.
Oczywiście, niech mają obywatele tę wiedzę, łącznie ze wszystkimi, naprawdę WSZYSTKIMI agentami. Przypominam sobie jak przed wieloma laty usłyszałem z wyjątkowo wiarygodnego źródła jak to wszyscy opozycjoniści, którzy doszli do władzy dosłownie hurtem rzucili się na archiwum bezpieki. Wynosili stamtąd akta również hurtem i nikt nad tym nie był w stanie zapanować, a którykolwiek z pracowników zaprotestowałby, mógł szybciutko, i to w trybie dyscyplinarnym, pożegnać się z robotą.
Co takiego wynosili? Czyżby coś niewygodnego?

Art. 31
1. Każdemu przysługuje wolność pobierania nauki.
2. Ustawa określa zasady tworzenia szkół i zakładów wychowawczych.
3. Przed ukończeniem 18. roku życia nauka jest obowiązkowa. Zakres i sposób wykonywania obowiązku szkolnego określa ustawa.
4. Szkolnictwo publiczne podstawowe i średnie jest powszechnie dostępne i bezpłatne.
Tymczasem...
Art. 1
7) zapewnienie powszechnego dostępu obywateli do oświaty publicznej na zasadzie równości szans edukacyjnych bez względu na stan majątkowy, pochodzenie społeczne i miejsce zamieszkania,
Czy zatem będziemy mieli w ogóle jakąkolwiek oświatę o statusie publicznym, czyli bezpłatnym? Nie byłbym tego pewien, bo zapis ten może okazać się całkowicie pusty. Mało tego – co się dzieje z zapisem do powszechnie bezpłatnej edukacji na szczeblu wyższym?
PiS jako partia, która nie kryje się ze swoimi konserwatywnymi przekonaniami dąży do modelu państwa sprzed II wojny światowej, gdzie obowiązywał jasny podział na panów i plebs. Ten drugi nie miał właściwie żadnych możliwości wybicia się na tzw. wyżyny społeczne. Wychodzi więc na to, że studia będą jak najbardziej płatne.

Art. 40
Każdy ma prawo do zaskarżenia wydanego w jego sprawie orzeczenia sądu lub decyzji organu administracji publicznej na zasadach i w trybie określonych w ustawie. Ustawa może ograniczyć lub wyłączyć to prawo w sprawach mniejszej wagi, a także ustanowić, w uzasadnionych wypadkach,
natychmiastową wykonalność orzeczenia lub decyzji podlegających zaskarżeniu.
Jak zniszczyć i wsadzić do więzienia politycznego przeciwnika? Przepis powyżej.

Art. 42
1. Oskarżonego o popełnienie czynu zagrożonego karą władze publiczne nie mogą uważać za winnego, dopóki wina nie zostanie mu udowodniona w trybie przewidzianym przez ustawę.
Jakoś kłóci się to z dotychczasowymi dokonaniami niejakiego Zbigniewa Ziobro, ministra Braci Mniejszych mieniącego się strać na straży sprawiedliwości. Czyżby to nie on wiele razy złamał zapis świętego dla Jedynie Prawych i Sprawiedliwych dokumentu? Oskarżenia na wiatr rzucane, z których poza pustosłowiem niewiele wyniknęło. Konstytucja zatem dla wszystkich równych z wyłączeniem równiejszych

Art. 65
1. Prezydent Rzeczypospolitej nie ponosi odpowiedzialności parlamentarnej ani sądowej za swoje czynności urzędowe.
Mamy zatem do czynienia z tym, co od dawna planują Kaczyńscy. Każda sejmowa ustawa, jaka może być nie po ich myśli – w majestacie prawa – zostanie zawetowana, nawet jeżeli prezydent nie będzie miał ŻADNEGO uzasadnienia dla swego postępowania. Wszystko zależeć będzie od jego „widzimisię”.
Tymczasem od dawna pojawiają się propozycje, by urzędnicy, którzy w ewidentny sposób naruszyli swe kompetencje i złymi decyzjami narazili Skarb Państwa czy też samorząd na straty ponosili finansowe konsekwencje swego postępowania.

O Sądzie Najwyższym...
Art. 127
1. Sędziego powołuje Prezydent Rzeczypospolitej na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, wskazując sąd, w którym osoba powołana sprawuje urząd sędziowski.
2. Sędzia powoływany jest na czas nieokreślony, z tym że w przypadkach określonych w ustawie powołanie sędziego po raz pierwszy następuje na czas określony.

Coś tu się nie zgadza, przynajmniej pod jednym względem. Jakoś nie znalazłem w nowym projekcie PiS-owskiej konstytucji zapisu, który obowiązuje w obecnej: Sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Tym sposobem Lech Kaczyński jest w stanie powołać na to stanowisko swego partyjnego kolegę, choćby brata lub obecnego ministra sprawiedliwości.

Wedle planów, zlikwidowane ma zostać stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, a w jego miejsce powstanie:
Art. 143
1. Urząd Pomocy Ofiarom Bezprawia podejmuje działania na rzecz osób, których sytuacja wymaga pomocy w związku z naruszeniem ich wolności lub praw, zagwarantowanych w Konstytucji lub ustawie, przez władze i instytucje publiczne albo ze względu na pokrzywdzenie lub zagrożenie działaniami przestępczymi.
2. Prezesa Urzędu Pomocy Ofiarom Bezprawia powołuje Senat na 5 lat.
3. Organizację i sposób działania Urzędu Pomocy Ofiarom Bezprawia określa ustawa.

Jakoś ciężko zrozumieć dlaczego likwiduje się dotychczas funkcjonujący urząd a w jego miejsce powołuje inny. Drugie dno?

Jest i coś o telewizji publicznej.
Art. 145
1. Instytucje publicznej radiofonii i telewizji, działając w sposób niezależny od bieżących decyzji politycznych, realizują misję publiczną, w szczególności poprzez upowszechnianie tradycji narodowej i wartości patriotycznych, przyczynianie się do zaspokajania duchowych potrzeb słuchaczy i widzów, upowszechnianie dorobku polskiej i światowej kultury i nauki, ułatwianie dostępu do rzetelnej informacji oraz tworzenie warunków pluralistycznej debaty w sprawach publicznych.
Czyż to nie żywa kpina z tego, co przez dwa lata zrobił PiS z publicznej telewizji? Ta została całkowicie upolityczniona, niekoniecznie spolegliwych dziennikarzy zwyczajnie wyrzucono albo sami odeszli, bo nie byli w stanie zgodzić się z cudami, jakie wyczynia tam jeszcze ekipa Braci Mniejszych. Mało tego, doszło do skutecznych prób – może to górnolotne określenie – zamachu na Polsat, głównie na oficjalnie przyznającemu się do niechęci wobec PiS – Tomasza Lisa.
Jeżeli ten zapis znalazłby się w nowej konstytucji, spodziewam się programu opartego na filmach, spektaklach, dokumentach itp. poruszających chyba tylko Powstanie Warszawskie, dzieje Armii Krajowej i coś do tego zbliżonego. Poza tym mielibyśmy serie nabożeństw. Żartując, Robert Janowski albo musiałby odejść albo poprowadzić nowy teleturniej „Jaka to parafia?


Art. 147
1. Instytut Pamięci Narodowej działa na rzecz:
1) pogłębienia, utrwalenia i upowszechnienia wiedzy o podejmowanych przed 1stycznia 1990 r. działaniach obcych państw i instytucji, wymierzonych w niepodległy byt Narodu Polskiego, a także o działaniach partii komunistycznej i podległego jej aparatu przymusu państwowego, godzących w niepodległościowe i wolnościowe aspiracje Narodu oraz prawa obywateli, Kościoła i niezależnych instytucji społecznych,

A co z późniejszymi przekrętami, jakich było niemało? Jakiś czas temu popełniłem na tej stronie małe „co nieco” na okoliczność do dziś pozostających bez wyjaśnienia kwestii związanych z Fundacją Prasową Solidarności, Cargo Modlin, FOZZ i kilku innych, gdzie nazwiska m.in. braci K. przewijały się niejednokrotnie.

Na wierność kaczyzmu przysięganie...
Art. 164
1. Osoby pełniące funkcje publiczne, z których objęciem wiąże się wymaganie złożenia ślubowania, a które złożyły ślubowanie o treści ustalonej przed 1 stycznia 1990 r., składają nowe ślubowanie w ciągu 6 miesięcy od dnia wejścia w życie Konstytucji, na zasadach i w trybie określonych w ustawie.
2. Nowego ślubowania nie może złożyć osoba, która przed 1 stycznia 1990 r. wykazywała się gorliwością w zwalczaniu niepodległościowych i wolnościowych aspiracji Narodu albo w działaniach wymierzonych w prawa obywatelskie lub prawa Kościoła i niezależnych instytucji społecznych. Wątpliwości co do zdolności do złożenia nowego ślubowania rozstrzyga sąd; do czasu zakończenia postępowania pełnienie funkcji ulega zawieszeniu.
Gdyby tego było mało, konstytucyjnie planuje się zapisać, by osoby mogące pełnić funkcje w instytucjach państwowych, samorządowych czy mediach nie mogły być agentami lub członkami np. PZPR.
Zapytałem kiedyś pewnego człowieka prowadzącego swoją firmę czy wolałby zatrudnić w niej etosowca, którego jedyne kwalifikacje polegały na spaniu na styropianie czy dobrze obeznanego w realiach biznesu, kompetentnego, ale agenta. Bez wahania wskazał na tego drugiego.

Na zakończenie
Art. 45
Obowiązkiem obywatela polskiego jest wierność Rzeczypospolitej Polskiej i troska o dobro wspólne.
Należałoby się zapytać: o jakie dobro wspólne? Po tym wszystkim co powyżej? Po tych równych szansach choćby na edukację?

I może jeszcze niewielkie Post Scriptum – Trybunał Konstytucyjny tylko kwestię lustracji tak mocno propagowanej przez PiS zwyczajnie zdruzgotał. Do dziś oświadczenia lustracyjne, jakie – zgodnie z orzeczeniem TK winny zostać zwrócone ich autorom – leżą gdzieś na półeczkach upolitycznionego IPN i pewnie czekają na swój czas. Kaczy czas.
Zagłosujesz zatem - myśląc o swoich dzieciach, wnukach, prawnukach itd. - na PiS?
Dla niedowiarków pełen tekst projektu PiS-owskiej konstytucji:

Sphere: Related Content

czwartek, 18 października 2007

Pamiętaj - rusz się

Nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy wiecznie narzekają, że jest im źle, a szczególnie nie podoba im się władza. Zwyczajnie wtedy pytam czy byli na wyborach. Jeżeli panie odpowiedź: nie, w sposób dość ostry ripostuję: to się w ogóle nie odzywaj.
I dlatego polecam kliknięcie na poniższy link. W natłoku różnych idiotyzmów wyborczych, jakie pojawiają się w internecie, ten wydaje się jak najbardziej przekonujący.

http://www.grzegorzkarpinski.pl/gra/

Sphere: Related Content

środa, 17 października 2007

Ale za to niedziela...

Dlaczego warto iść na wybory:
- zalożenie butów 30 sek.
- spacer do lokalu wyborczego 600 sek.
- oddanie głosu 120 sek.
- ujrzenie niezadowolonej miny kaczora po wyborach BEZCENNE

Sphere: Related Content

wtorek, 16 października 2007

Skutecznie - wypad...

Polityka jakoś od zawsze kojarzyła mi się z czymś w rodzaju kurtuazji, subtelności w wyrażaniu swoich poglądów, nawet jeżeli pragnie się dokopać rywalowi. Przede wszystkim zaś z dyplomacją, a tej pewnie w ostatnich dwóch lat mieliśmy mniej więcej tyle, co kot Brata Mniejszego Mniejszego napłakał.
Nie w tym rzecz jednak, bo owa nowa jakość w polityce, tej, jakiej obecnie pojąć nie mogę wykluła się z jajeczek niekoniecznie kurzych. Mieliśmy oskarżenia o dziadka w Wermachcie, śmierć Barbary Blidy, za którą winę ponosić mieli jej partyjni koledzy i koleżanki. Tym też sposobem subtelne zachowanie ma się tak, jak Kurski do owej polityki.
Przyszła koza do woza, gdyż gdański sąd zadecydował, iż bulterier ma przeprosić wiceprezydenta Sopotu, jednocześnie kandydata PO do Sejmu za obrazę. Ten "uczciwy i skuteczny" kandydat na posła - jak sobie wypisał na plakacie wyborczym - oświadczył, że wiceprezydent Sopotu nie chciał współpracować z policją polityczną PiS (czytaj: CBA) w i tak skandalicznym temacie. CBA żądało bowiem udostępnienia danych o sprzedaży gminnych nieruchomości, szukając jakichś przekrętów. Bulterier wyskoczyć miał zatem z oświadczeniem, iż skoro wiceprezydentowi nie skoro do współpracy z politycznym ramieniem zbrojnym Jedynie Słusznych, Prawych i Sprawiedliwych Twórców Nowego Społecznego Ładu i Porządku, pewnie sam macza palce w niecnych czynach. No i wiceszef sopockiego magistratu się wściekł, oddał sprawę do sądu w trybie wyborczym i wygrał. Kurski ma przeprosić.
A bulterier - określa wyrok sądu jako skandal (oj, znamy do PiSłownictwo z niekorzystnych orzeczeń np. Trybunału Konstytucyjnego) i zapowiada odwołanie. Czyli polityka partyjna po staremu. Pewnie Ziobro pogrozi sędziemu, tylko nie wiadomo jak, skoro rączka złamana w wypadku...
Mieć tylko należy nadzieję, że wyrok sądu w mocy utrzyman zostanie. Kurski będzie musiał wtedy uczciwie przeprosić, a potem niech skutecznie sp...
Może wtedy moje pojmowanie polityki wróci do normy.

Sphere: Related Content

Prymasa macanie

Aż strach pomyśleć co dzieje się z pracownikami ochrony. Żeby chociaż zainteresowali się jakąś atrakcyjną kobietą, a tu kiecka nieco przydługawa i w dodatku jeszcze facet...
Dwóch pracowników szczecińskiego lotniska zostało zwolnionych po tym jak dokonano rutynowej kontroli na osobie, która wsiadała do samolotu. Po prostu sprawdzono w ramach kontroli polegającej na macaniu ubrania pewnego duchownego. Panowie macający mieli pecha. Kontrolowanym okazał się prymas Glemp. I właśnie z powodu osoby o takim a nie innym stanie (niekoniecznie błogosławionym).
Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby macanym okazał się zawodowy ojciec Tadeusz od RM FM. Ziobro, nawet pokiereszowany w samochodowym wypadku zwołałby konferencję prasową ogłaszając odkrycie nowego oligarchicznego układu.
A na poważnie - widzę, po Jedynie Prawych i Sprawiedliwych oraz wspomnianym Tadeuszu R., kolejną kastę nietykalnych.

Sphere: Related Content

Przeszczepik ministerku?

Minister Ziobro potrącił na przejściu dla pieszych dwie osoby. W te pędy poleciał do sędziego i pyta:
- No i co z tym k... począć?
Sędzia po głębszym zastanowieniu:
- Wie pan, tego, który wpadł panu na maskę i rozbił szybę oskarżymy o zniszczenie mienia prywatnego. Dostanie 5 lat. A temu, którego odrzuciło w krzaki wlepimy 8 lat za ucieczkę z miejsca wypadku.
Kiedym opowiadał ten kawał nie miałem jeszcze pojęcia, że Nasze Narodowe Dobro - Ziobro rzeczywiście wypadek samochodowy mieć będzie. Ale okazało się, iż to on obrażenia odniósł i migiem zawieziono go do szpitala...
NIESPODZIANKA !!! - chciałoby się powiedzieć zamiast pewnego pana doktora. SURPRISE !!! - z angielska można by rzec. Otóż trafiło się Ziobrze na pana doktora Jana Podgórskiego. A ów pan doktor w sierpniu zatrzyman był przez niejaką polityczną policję na usługach Braci Mniejszych i pretorian ich. Służba ta Centralnym Biurem Antykorupcyjnym jest zwane, no i pan doktor zakutym w kajdany był. I ów to lekarz owego Ziobro opatrywał. Nie kajdanami, ale pewnie bandażami czy temu podobnymi gipsami.
Jak to możliwe, by minister ów oskarżanemu o łapownictwo doktorkowi dotknąć się pozwolił? Przeca - chociaż sąd wypuścił Podgórskiego z braku dowodów - Ziobro lepiej wiedział, gdyż (nie pomnę, ale pewnie tak było) konferencyję prasową urządził był i na lewo i prawo rzucał kalumniami w medyka. Pewnie teraz ministerkowi przyjdzie szybciutko wyspowiadać się, bo kontakt z takim lekarzem to utrata czci i honoru dla Prawego i Sprawiedliwego (a jak jeszcze Ziobrze przyszło za owo udzielenie pomocy łapówkę wręczyć?). Do Tadeusza R., z zawodu ojca udać się polecam.
A do doktora pretensje mam. Trza było z okazji skorzystać i wykonać jakiś drobny przeszczepik, choćby obolałej rączki, żeby ministerek miał choć jedną prawą. Obie lewe do roboty nie za bardzo do tak odpowiedzialnej robótki się nadają. O główeczce nie wspominam.

Sphere: Related Content

poniedziałek, 15 października 2007

Bez wskazania

Rewolucji nie było, bo z góry dało się przewidzieć, że panowie pogadają sobie w miarę sympatycznie, poróżnią się (nie pokłócą), by złożyć sobie coś w rodzaju ukłonu szacunku. Tak przynajmniej ja odebrałem jedyną - jak na polskie realia - kulturalną debatę przedwyborczą w porównaniu z tymi ostatnimi. Nietrudno tak stwierdzić, skoro po poprzednim umizgiwaniu się do wyborców doszło do sytuacji, w której z ubiegania się o prezydencki fotel zrezygnował Włodzimierz Cimoszewicz. Tym razem na szczęście było inaczej. Panowie nie ustrzegli się błędów, jakie ów niby przeciwnik (bo tak to odebrałem) wytykał w miarę ostro, ale tak jakoś bez zbytniej przesady. W sumie jeżeli ktoś spodziewał się pojedynku na ostre słowa, gesty i prztyczki, z pewnością mógł poczuć się zawiedziony.
I nawet nie zamierzam próbować w żaden sposób wskazać wygranego, skoro w samej debacie (to moje wrażenie) bardziej przygotowanym do zajęć był Kwaśniewski, który jednak bez żadnych oporów oświadczył się, iż w tych wyborach spodziewa się wygranej Tuska...
Jeżeli jeszcze wierzyć sondażom, faktycznie tak stać się może, bo ten ostatni pokazał wyjątkowy skok PO do aż 47 procent. Śmiem podejrzewać, że przez ostatnie dni coś tam się jeszcze pozmienia.
Nie sądzę jednak, by jakieś drastyczne skoki procentowych słupków dotyczyły Romana Sztywnego i Millera Leszka. Ci panowie kilka godzin wcześniej też urządzili sobie debatę. Ten drugi z wymienionych miał coś do powiedzenia, a ten pierwszy poza wyjątkowymi frazesami, które nadawałyby się bardziej do kabaretu... Może lepsza byłaby tu zasłona miłosierdzia, jakiej to cechy panu G. zabrakło. Miłosierdzie to cecha podobno chrześcijanina, którym się on mieni, ale z rozliczaniem i chęcią zemsty (patrz również: PiS) na to miano nie zasługuje.
Ale to przecież standard wedle tych wyborczych realiów.

Sphere: Related Content

Rozliczanie za podatników kasę

Brat Mniejszy Większy kolejny raz zapomina, że sprawowany (na szczęście nie dożywotnio) urząd wymaga apolityczności. Przecież prezydent, obejmując stanowisko, zrzec się musi legitymacji partyjnej. Ale tak to już jest, kiedy agitator Prawych i Sprawiedliwych myli sprawowane funkcje.
Nie tak dawno Tusk zapowiedział, że po ewentualnie wygranych wyborach, kiedy PO doszłoby do władzy z Polski uda się zrobić drugą Irlandię. Co prawda ta niby obietnica wydaje się mżonką, jednak nie w tym rzecz...
Po debacie ze wspomnianym Tuskiem nagle zachorowało się premierowi Yaro. I tu stała się rzecz niesłychana. W Polskę ruszył - wyłącznie w teorii - apolityczny Brat Mniejszy Większy, który raczył komentować trwającą kampanię wyborczą, no i odnieść się do tego, co lider PO obiecywał: - Jako prezydent z tej obietnicy będę rozliczał - zaznaczył Lech K.
Bardzo to ciekawe, no i pokazujące jak może wyglądać współpraca prezydenta z potencjalną nową koalicją, obecnie opozycją. Czyżby miało dochodzić do blokowania ustaw niekoniecznie będących po linii Jedynie Prawych i Sprawiedliwych, a tym samym prób paraliżowania prac przyszłego rządu. Tak przecież można odebrać tę zapowiedź.
A prezydent uskutecznia w zamian za brata kampanię nie na koszt PiS. Przecież z racji pełnionej funkcji robi to na koszt podatników...

Sphere: Related Content

Niech już nie Szczygło

Człek od obrony narodowej zwany dalej Szczygło, a w sumie pierwszy chyba minister tego resortu, który aż tak otwarcie wypowiada się w sprawach politycznych zaapelował do polityków innych partii, by ci przestali krytykować wysyłanie wojsk do Iraku czy Afganistanu. Opozycja wskazuje bowiem na fakt zagrożenia terroryzmem w Polsce, a sfery rządowe zapewniają, że takowego nie ma.
No dobra, jest czy nie ma, dociekać nie będę. Jednak jakoś przypominam sobie, jak to ów rząd Jedynie Prawych i Sprawiedliwych przyrzekał, że wojaków wysyłać już nigdzie nie będzie, co najwyżej na przepustki. Inaczej się stało, bo Bracia Mniejsi bez przerwy stają się wasalami Wielkiego Brata zza oceanu, otrzymując w zamian kolejną obietnicę, że już za kilka lat USA może rozpatrzy wniosek Polski o zniesienie wiz.
Dziwię się zatem niejakiemu Szczygło apelującemu o omijanie tematu polskich kontyngentów czy - jak kto woli - misji pokojowych. Minister ten raczył jednak stwierdzić, że chciałby, aby była to jego ostatnia wypowiedź w tej sprawie. Pójdę dalej - chciałbym, żeby w ogóle była to jego ostatnia wypowiedź. Na jakimkolwiek forum publicznym. W domowym zaciszu - proszę bardzo.

Sphere: Related Content

niedziela, 14 października 2007

Odtrącona

Dlaczego premier Yaro K. twierdzi, że sprawy związane z jego ślubem mogą mieć jakiś wpływ na wynik wyborczy? Startował w poprzedniej kampanii w stanie bezżennym i na dobre mu to wyszło. Teraz, kiedy ktoś podejmuje temat (plotkarski w sumie) jego ewentualnego ślubu jeszcze przed 21 października reaguje dość histerycznie. Przecież - co można podejrzewać - przyniosłoby mu to dodatkowe głosy.
Pojąć tylko nie można co w takim razie w okolicach owego premiera robi pewna posłanka Szczypińska, od niedawna nazywana "odtrąconą narzeczoną". Pewnie ma jakąś nadzieję...

Sphere: Related Content

Urna twoja...

O tym, że podróże kształcą, nie trzeba nikogo przekonywać. Nie tak dawno kilka dni spędziłem w Trójmieście, gdzie niekoniecznie miałem okazję pozdrowić Naptuna. Wszędzie chłopcy i dziewczynki z plakatów zerkają, twarze uśmiechnięte, kuszące, zalotne.
Zalecenia jednak też bywają, a jak wieść niesie, wymyślone zostało to przez pracowników bądź też studentów jednej z gdańskich uczelni. Zalecają zatem:




Kto posłucha? Przekonamy się. Przynajmniej mnie ów plakat nie śmieszy. Prawda z niego jakowaś bije.
Usiąść natomiast musiałem w Sopocie. Z nóg zwalił mnie sporych rozmiarów plakat z lekka uśmiechniętego (chyba zadowolonego z siebie) pewnego gościa zwanego bulterierem. Nie to, że startuje, skoro skrupuły u niego stanowią zero procent charakteru.

Najlepszy z całego plakatu jest dopisek (pewnie hasło wyborcze) umieszczony w prawym dolnym rogu:



Przecież jak na to nie spojrzeć to właśnie ów kandydat skutecznie z PiS wyleciał za obelgi względem Tuska, którego oskarżył o to, że dziadek lidera PO był w Wermachcie. Kurski wyfrunął z Jedynie Prawych i Sprawiedliwych, by po czasie wrócić. Teraz skutecznie zamierza (i uczciwie) kogoś reprezentować. Wiadomo jednak z tego, iż kabaret przerósł życie.

Podobnie stało się podczas kolejnej zresztą propagandówki, jakie co chwila wykonywane są przez wszystkie z partii agitujących do głosowania na siebie. Na scenę podczas takiej imprezki wyskoczył - mogę to jednoznacznie stwierdzić - BYŁY kabareciarz Jan Pietrzak. Poziom dowcipu, a dokładnie opowiadanych przez niego kawałów od do pięt nie dorastał "żenującemu dowcipowi prowadzącego", stałemu punktowi programu Szymona Majewskiego. Ale jaki poziom dowcipu, taki i poziom kampanii.
Zatem głosuj, urna twoja mać...

Sphere: Related Content