Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

piątek, 19 października 2007

FiH nie PiS

Można się było tego spodziewać. Jarosław Kaczyński, mieniący się być premierem tradycyjnie myli zajmowane funkcje. Za pieniądze podatników wystąpił w abonamentowej TVPiS jako premier właśnie, ale gadał jak prezes partii startującej w wyborach. Nie po raz pierwszy zresztą Braciom Mniejszym mylą się pojęcia, skoro ten będący prezydentem występuje jako agitator wyborczy Prawych i Sprawiedliwych. Choćby w USA, gdzie namawiał do głosowania na ugrupowanie kierowane przez swojego bliźniaka.
Nie o tym jednak w tym miejscu. To tylko mała dygresja na wydarzenia ostatniego dnia wyborów, chociaż spodziewam się, że wiadomości w opanowanej przez PiS publicznej telewizji będą naszpikowane propagandą sukcesu ekipy rządowej. Jak się tylko śmiem domyślać kilka razy pokażą uśmiechniętą twarz premiera, który przetnie jakąś wstęgę inwestycji, jaka funkcjonuje już od przynajmniej kilku miesięcy. Prezydent coś tam podpisze, jakąś ważną ustawę, z którą czekano też kilka miesięcy.
I będzie to wyglądało mniej więcej tak, jak w pewnym wierszu. Nie pomnę już jego tytułu ani autora, ale było to mniej więcej tak, że "mówię coś tam, a myślę - Lenin". Jakoś tak to było, że ów autor cosik tam mówił, ale zawsze na myśłi miał wodza Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. Tym razem - podejrzewam - zostanie to tak umiejętnie spreparowane, w sobotnich wiadomościach - że powiedzą coś, a w domyśle będzie oczywiście PiS. Tym też sposobem złamana zostanie cisza wyborcza. Czyli prawo.
Pojąć nie mogę jak to możliwe, by partia ta miała czelność nosić taką nazwę, wystawiając ludzi totalnie ośmieszonych, którymi zająć powinno się Centralne Biuro Antykorupcyjne. Niestety, policja polityczna swoich nie ruszy, a byłoby kogo.
Niekiepski kocioł zrobił się w takim Kujawsko-Pomorskiem, gdzie dotychczasowego lidera Tomasza Markowskiego usunięto z list, gdy okazało się, że wyłudził z sejmowej kasy 130 tysięcy złotych niby to na wynajem mieszkania, którego faktycznie nigdy nie wynajął. Żaby było jeszcze ciekawiej, teraz na pierwszym miejscu na liście wyborczej znajduje się legenda wędrownictwa sejmowego Wojciech Mojzesowicz. Osobnik ten zaliczył już bodajże wszystkie możliwe partie poza lewicą. A jeżeli dołożymy do tego fakt, iż ta twarz PiS we wspomnianym województwie była jedną z głównych postaci słynnej afery z taśmami Renaty Beger, wiemy już jacy oni prawi i sprawiedliwi.
Markowski pieniądze zwracać musi, podobnie jak inny kandydat PiS - Jacek Szczot, obecnie wiceminister rolnictwa. Temu przyjdzie oddać ponad 100 tysiączków, jakie zgarnął z unijnych dotacji za uprawę ziemi, której uprawiać dane mu nie było. Ręki do tego nie przyłożył ani zamiarem, ani uczynkiem. Kasę jednak łatwo było brać...
Prawi i Sprawiedliwi. A chciałoby się bardziej powiedzieć Faryzeusze i Hipokryci.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: