Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

niedziela, 14 października 2007

Urna twoja...

O tym, że podróże kształcą, nie trzeba nikogo przekonywać. Nie tak dawno kilka dni spędziłem w Trójmieście, gdzie niekoniecznie miałem okazję pozdrowić Naptuna. Wszędzie chłopcy i dziewczynki z plakatów zerkają, twarze uśmiechnięte, kuszące, zalotne.
Zalecenia jednak też bywają, a jak wieść niesie, wymyślone zostało to przez pracowników bądź też studentów jednej z gdańskich uczelni. Zalecają zatem:




Kto posłucha? Przekonamy się. Przynajmniej mnie ów plakat nie śmieszy. Prawda z niego jakowaś bije.
Usiąść natomiast musiałem w Sopocie. Z nóg zwalił mnie sporych rozmiarów plakat z lekka uśmiechniętego (chyba zadowolonego z siebie) pewnego gościa zwanego bulterierem. Nie to, że startuje, skoro skrupuły u niego stanowią zero procent charakteru.

Najlepszy z całego plakatu jest dopisek (pewnie hasło wyborcze) umieszczony w prawym dolnym rogu:



Przecież jak na to nie spojrzeć to właśnie ów kandydat skutecznie z PiS wyleciał za obelgi względem Tuska, którego oskarżył o to, że dziadek lidera PO był w Wermachcie. Kurski wyfrunął z Jedynie Prawych i Sprawiedliwych, by po czasie wrócić. Teraz skutecznie zamierza (i uczciwie) kogoś reprezentować. Wiadomo jednak z tego, iż kabaret przerósł życie.

Podobnie stało się podczas kolejnej zresztą propagandówki, jakie co chwila wykonywane są przez wszystkie z partii agitujących do głosowania na siebie. Na scenę podczas takiej imprezki wyskoczył - mogę to jednoznacznie stwierdzić - BYŁY kabareciarz Jan Pietrzak. Poziom dowcipu, a dokładnie opowiadanych przez niego kawałów od do pięt nie dorastał "żenującemu dowcipowi prowadzącego", stałemu punktowi programu Szymona Majewskiego. Ale jaki poziom dowcipu, taki i poziom kampanii.
Zatem głosuj, urna twoja mać...

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: