Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

sobota, 24 maja 2008

Katosadomasochizm

"Ojciec Tadeusz Rydzyk jest kapłanem Kościoła rzymskokatolickiego, którego jestem członkiem, jest osobą powszechnie znaną i szanowaną w naszym społeczeństwie. Pan Palikot wypowiadając swoje słowa znieważył i zniesławił nie tylko osobę ojca Tadeusza Rydzyka, ale także Kościół Katolicki, którego ojciec jest kapłanem, obrażając w ten sposób nie tylko moje uczucia religijne, ale także ogółu jego członków".
Któż mógł napisać takie słowa? Nie kto inny, jak (ocenzurowałem w tym miejscu samego siebie) untergiertych, znaczy się były wiceminister od katoedukacji i antydarwinowskiej ewolucji Mirosław Orzechowski. On właśnie doniósł na niesfornego posła Palikota, bo ten nazwał niejakiego Rydzyka Tadeusza, z zawodu ojca - "szatanem", nawołując przy okazji do jego aresztowania. Orzechowski - poseł (na szczęście były) LPR stwierdził, iż takie określenia naruszają jego (tak zwane) uczucia religijne. I z tego powodu Palikota ukarać trzeba. Przed polskim systemem prawnym, który nawet w swej konstytucji (tak ją nazywam, nie wielką literą), która w swych zapisach nie daje możliwości wytaczania procesów osobom neutralnym religijnie, np. ateistom o to, że ktoś naruszył ich światopogląd.
Na szczęście można zrozumieć owego Orzechowskiego. Przecież - zgodnie z jego sposobem myślenia - on od małpy nie pochodzi i naruszania prawa przez padre Rydzyka będzie bronił niczym krzyżowcy Ziemi Świętej.
Ciekawe czy w takim samym stopniu bronić by zdoła w swym nawiedzeniu - księdza, który podczas lekcji religii (niestety w szkolnej sali, nie w tak zwanej sali katechetycznej) otwartą dłonią uderzył w twarz 13-letniego ucznia. Cios był na tyle silny, że chłopak prawie osiągnął poziom podłogi. Niedowiarkom polecam obejrzeć nagranie na: ksiądz w akcji.
Ciekawi mnie tylko czy bez szwanku po takowej akcji byłby jakikolwiek belfer uczący świeckich przedmiotów. Poza kuratorium nie zainteresowano tym - na razie - nikogo.
Jedno dobre z owego zdarzenia - ksiądz pt. dziecięcy bokser już w szkole uczyć nie będzie. Na pewno nie w tej, gdyż tak zapowiedział dyrektor.
Ale co z innymi? Szkołami, rzecz jasna.

Sphere: Related Content

czwartek, 22 maja 2008

Dzień z tacą...

Tegoroczny 22 maj pokazuje, że w tym kraju wola "czarnego luda" jest ważniejsza od istniejącego (i podobno obowiązującego) prawa. Jakieś tam kościelne święto spowodowało, iż żaden sklep w tym kraju, kompletnie nic otwarte być nie mogło, bo handlu zakazano. Kto by ten zakaz naruszył, może liczyć się z kilkutysięczną grzywną.
Kojarzy mi się to z łamaniem zakazu o nieuczciwej konkurencji. Tego dnia przecież jedynie na tacę kasa winna trafiać, nie do fiskalnych kas...


P.S.
A dewotowi z okolicy, który przez kilka godzin puszczał na cały regulator jakieś procesyjne hity ten sam wymiar sprawiedliwości, który ma ścigać handlowców, winien wlepić solidną karę za obrażanie moich uczuć i zakłócanie spokoju.

Sphere: Related Content

wtorek, 20 maja 2008

Autorytet ustawowo nadany

Od dziś możemy sobie ustalić np., że pierwszą osobę, jaką zobaczymy po wyjściu z domu oskarżamy o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa, faceta jadącego rowerem o to, że donosił (kapuś wstrętny!) na swoich znajomych, ta starsza kobieta w okularach, co tak wybiera w mięsnym pomiędzy wątrobianką a trzema plasterkami najtańszej szynki albo koleś z pieskiem na spacerze to sługusy brzydkiego komunistycznego aparatu szpiegowskiego PRL.
Możemy sobie tak wymieniać do bólu, ale tylko pod jednym warunkiem: musimy być związani z Instytutem Pamięci Narodowej.
Ten sztuczny twór, jaki powstał wyłącznie - moim skromnym zdaniem - tylko po to, by wiecznie grzebać w przeszłości, nadawać statusy osób jakichś tam przez kogoś pokrzywdzonych i zwyczajnie dzielić społeczeństwo, teraz zamierza wydać książkę, z której mamy podobno dowiedzieć się, iż Lech Wałęsa to agent bezpieki zwany "Bolkiem". Nie przeczę, że jest to możliwe, jednak pod uwagę trzeba wziąć pewien fakt: na przełomie lat 80. i 90. archiwa wspomnianej bezpieki zostały zbyt mocno wyczyszczone przez grupę ludzi, co wówczas do władzy doszli, więc teraz do ustalenie prawdy, ustalenia kto rzeczywiście agentem był jest faktycznie marzeniem ściętej głowy.
Mimo to IPN wie najlepiej, zatem tejże instytucji należy powierzyć zbadanie nowego tematu, jaki wypłynął z edukacyjnych kręgów. Otóż niektórym uczniom ostatnich klas szkół średnich nauczyciele postawili warunek - nie będziesz zdawać egzaminu maturalnego, dostaniesz jedynie świadectwo ukończenia szkoły, a nie dostaniesz "jedynki". Sprawa wyszła, głos podnieśli niedoszli maturzyści z całej Polski i teraz rozpoczyna się tzw. afera.
Naprawdę, niech się tym IPN zajmie, na pewno udowodnią, że o ile nauczyciel dopuszczający się takich praktyk jest członkiem oświatowej "Solidarności", pognębił w ten sposób młodocianego szpiega działającego przykładowo na rzecz wywiadu Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Jeżeli belfer taki reprezentuje Związek Nauczycielstwa Polskiego, na pewno zostanie uznany za element wywrotowy, co to działa na szkodę państwa.
Dlatego też nie wiem na jaką jasną cholerę nam jakakolwiek władza. Wystarczy przeca ustawowo przekazać do IPN właśnie wszelakie pełnomocnictwa w rządzeniu (za wyjątkiem prezydenckich, bo  tenże obiema łapkami podpisze się pod każdą ichnią decyzją). No i jeszcze pozostaje władza kościelna, ale tej nikt nie ruszy, gdyż ten element rodzimej układanki zabezpiecza niejaki konkordat.
Ale to już zupełnie inna historia.

Sphere: Related Content

poniedziałek, 19 maja 2008

Się doczekał

Brat Mniejszy Większy doczekał się międzynarodowej nagrody. może więc nareszcie poczuć się z siebie dumny. Otóż Human Rights Watch, organizacja obrony praw człowieka z Nowego Jorku ukonorowała go wprowadzeniem do tzw. Sali Wstydu. Za co? Za odmawianie szacunku ludziom dla ich związków, a dokładniej - rodzin. A dokładniej o nieustanne potępianie - szczególnie w swoim orędziu - związków homoseksualnych, co BMW czyni podobnie jak i Brat Mniejszy Mniejszy. Tegoż drugiego jednak (niestety) nie doceniono.
Pewnie dlatego, że ma kota, i to niekoniecznie tylko czworonożnego. Ale ta przywara ma chyba charakter rodzinny.

Sphere: Related Content