Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

wtorek, 20 maja 2008

Autorytet ustawowo nadany

Od dziś możemy sobie ustalić np., że pierwszą osobę, jaką zobaczymy po wyjściu z domu oskarżamy o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa, faceta jadącego rowerem o to, że donosił (kapuś wstrętny!) na swoich znajomych, ta starsza kobieta w okularach, co tak wybiera w mięsnym pomiędzy wątrobianką a trzema plasterkami najtańszej szynki albo koleś z pieskiem na spacerze to sługusy brzydkiego komunistycznego aparatu szpiegowskiego PRL.
Możemy sobie tak wymieniać do bólu, ale tylko pod jednym warunkiem: musimy być związani z Instytutem Pamięci Narodowej.
Ten sztuczny twór, jaki powstał wyłącznie - moim skromnym zdaniem - tylko po to, by wiecznie grzebać w przeszłości, nadawać statusy osób jakichś tam przez kogoś pokrzywdzonych i zwyczajnie dzielić społeczeństwo, teraz zamierza wydać książkę, z której mamy podobno dowiedzieć się, iż Lech Wałęsa to agent bezpieki zwany "Bolkiem". Nie przeczę, że jest to możliwe, jednak pod uwagę trzeba wziąć pewien fakt: na przełomie lat 80. i 90. archiwa wspomnianej bezpieki zostały zbyt mocno wyczyszczone przez grupę ludzi, co wówczas do władzy doszli, więc teraz do ustalenie prawdy, ustalenia kto rzeczywiście agentem był jest faktycznie marzeniem ściętej głowy.
Mimo to IPN wie najlepiej, zatem tejże instytucji należy powierzyć zbadanie nowego tematu, jaki wypłynął z edukacyjnych kręgów. Otóż niektórym uczniom ostatnich klas szkół średnich nauczyciele postawili warunek - nie będziesz zdawać egzaminu maturalnego, dostaniesz jedynie świadectwo ukończenia szkoły, a nie dostaniesz "jedynki". Sprawa wyszła, głos podnieśli niedoszli maturzyści z całej Polski i teraz rozpoczyna się tzw. afera.
Naprawdę, niech się tym IPN zajmie, na pewno udowodnią, że o ile nauczyciel dopuszczający się takich praktyk jest członkiem oświatowej "Solidarności", pognębił w ten sposób młodocianego szpiega działającego przykładowo na rzecz wywiadu Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Jeżeli belfer taki reprezentuje Związek Nauczycielstwa Polskiego, na pewno zostanie uznany za element wywrotowy, co to działa na szkodę państwa.
Dlatego też nie wiem na jaką jasną cholerę nam jakakolwiek władza. Wystarczy przeca ustawowo przekazać do IPN właśnie wszelakie pełnomocnictwa w rządzeniu (za wyjątkiem prezydenckich, bo  tenże obiema łapkami podpisze się pod każdą ichnią decyzją). No i jeszcze pozostaje władza kościelna, ale tej nikt nie ruszy, gdyż ten element rodzimej układanki zabezpiecza niejaki konkordat.
Ale to już zupełnie inna historia.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: