Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

czwartek, 21 lutego 2008

Wrażliwiec, zbawca... twoja mać

Jakież to owe PiS-uary, przez niektórych zwane też PiSdencjami, teraz mądre są. O najgorszym rządzie trzeszczą, o sobie nie wspominając. Oni "de beściaki" zawsze byli, zatem ich czepiać się nie sposób.
A teraz wrażliwi się stali, bo 1000 złociszy (ich zdaniem) ma wynieść najniższa emerytura czy renta. Inaczej być nie może. Przeca prawi inaczej i inaczej sprawiedliwi z ludem byli, niczym Józef Wissarionowicz Stalin primo voto Dżugaszwili, albo - nie przymierzając - Wołodia zwany dalej Leninem.
Opieprzają zatem PiSdencje towarzystwo, które jakoś nie do końca (a wspominam o rządzie obecnym) wie gdzie jajo swe znieść, jednak biblijne wersety mówiące o zauważonym w oku wroga źdźble są wyolbrzymiane, a o kłodzie w własnym oczodole wspominać nie warto.
Dlaczego zatem towarzystwo to całe za rządów swych o zmianie na (nie jednego tysiąca, ale...) dwóch tysiączków złociszy netto nie pomyślało. Czemuż tego nie uczyniło?

Sphere: Related Content

środa, 20 lutego 2008

Antkowi dajcie co należne

Pewien obywatel nazwał głowę państwa złodziejem i idiotą. Dostał 3 lata za obrazę i 25 lat za zdradę tajemnicy państwowej.
No i nareszcie zaczynają powoluśku platformersi przychodzić po rozumek do główek swych. PiS-uary poza obszczekiwaniem, gadkami o najgorszym rządzie w dziejach (tym obecnym) nie mają nic do powiedzenia, bo argumentów - jak zwykle - zero.
Antek Policmajster Macierewicz ma trafić przed Trybunał Stanu za działanie na szkodę państwa i swojską likwidację Wojskowych Służb Informacyjnych. A ów wspomniany odszczekuje się, że złoży doniesienie do prokuratury o wyciekach dokonanych przez byłego szefa kontrwywiadu wojskowego, co to nie dopełnił obowiązków służbowych, a tymi już podobno zajmował się tenże wymiar sprawiedliwości i nic sprzecznego z prawem nie znalazł.
Bez względu na argumenty Policmajstra wypada przypomnieć, iż to właśnie on ujawnił listę współpracowników wojskowego szpiegowania, narażając tym samym mnóstwo ludzi na co najmniej nieprzyjemności, a w najgorszym scenariuszu - na śmierć. Ot, tak po prostu kaczyści tak zwanym chrześcijańskim miłosierdziem pokazali jak potrafią wybaczać. Chociaż nie wiem co oni właściwie wybaczać powinni, bo bardziej na kolanach ich widzę z garściami pełnymi popiołu posypującymi swe nie do końca przemyślane pomysłami głowy.
Jeżeli faktycznie Antek M. znajdzie się przed trybunałem a zarzuty okażą się zasadne, winien być to początek rozliczenia - w równie chrześcijańskim miłosierdziu, jakie kaczyści zaproponowali - całej tej bandy. Za laptopy, za umorzenie długów Porozumienia Centrum, za dyktafony, za prowokacje, za Barbarę Blidę i mnóstwo innych niecnych uczynków.
No i na koniec tychże moch glupawych wywodów - pewna historyjka pokazująca jak bardzo prawdopodobne było pozyskiwanie do służby w kontrwywiadzie nowych oficerów, którzy stali się niby pełną gębą pracownikami tych służb po (podobno) 17-dniowym szkoleniu.
Otóż, w 1989 roku weryfikacja w jednej z komend wojewódzkich policji polegała na tym, że ówczesnym funkcjonariuszom pewien opozycjonista, co to doszedł do władzy zadawał tylko pytanie: Czy jest pan (pani) wierzący? Czy chodzi pan do kościoła? Negatywna odpowiedź to jednoczesna negatywna opinia komisji weryfikacyjnej kończąca się zwolnieniem ze służby.
Tym sposobem poleciało mnóstwo fachowców, uznanych za autorytety z różnych dziedzin kryminalistyki nie tylko w kraju, ale i na świecie. Kiedy zatrudniono młodych, niekoniecznie obeznanych we wszystkich zakamarkach zagadnienia, jakim mieli się zajmować, prawie na kolanach proszono tych paskudnych komuszych milicjantów, aby wrócili. Część z nich zwyczajnie olała takie błagania.
I im się nie dziwię. Teraz może być podobnie.

Sphere: Related Content

wtorek, 19 lutego 2008

I krew zalać może...

Po kolei: 30 złotych za nowy dowód osobisty + 2,50 zł opłaty pocztowej, prawo jazdy - 72 zł + 2,50 zł, paszport (o ile mnie pamięć nie myli) - 100 zł (i tradycyjnie opłata pocztowa). Pewnie o kilku dokumentach zapomniałem, za które ustawowo płacić trzeba, obciążając nasze kieszenie. Teraz pojawił się nowy pomysł...
Nazywa się on kartą krwi. To blankiecik mniej więcej wielkości wspomnianego dowodu osobistego, na którym znajdą się dane osobowe obywatela RP, czyli imię i nazwisko, pesel, data urodzenia itp. A na odwrocie grupa krwi. Z pewnością ułatwić to może - w razie jakiegoś zdarzenia - znacznie szybszą pomoc medyczną. Praktycznie w każdym mieście kartę taką można już sobie załatwić. I tradycyjnie w temacie tym znajduje się pewien haczyk, bo za otrzymanie takiego dokumentu trzeba zapłacić. Podobno kwoty wahają się pomiędzy 30 a 70 złociszami.
Dziwne to praktyki. Pamiętam, onegdaj w stacji krwiodawstwa, i to za całkowitą darmochę (po niewielkim ukłuciu) stosowną do danego obywatela grupę krwi można było zawrzeć w książeczkowym dowodzie osobistym, co swego czasu uczyniłem.
I co tu dodawać? Znów pomysłowość polityczno-ustawodawcza granic nie zna.

Sphere: Related Content

Z dziejów RP nr...

Onegdaj:
Lech Kaczyński ogłosił ambitny plan dla IV RP, plan dostał kryptonim AKCJA WISŁA. Akcja ma polegać na pogłębianiu dna i trzymaniu się koryta.
"Niech Będzie Pochwalony Lech Kaczyński, Prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej i Brat Jego Jarosław - zawsze Dziewica"
"Powstał nowy zespół rockowo-prawicowy, ich charakterystyczne cechy to fryzura na jeża i kamasze. Nazwa zespołu - The Doorns"
Dziś:
Facet do faceta:
- Przepraszam, która godzina?
- Nie wiem, ale to wina Platformy Obywatelskiej.

Sphere: Related Content

poniedziałek, 18 lutego 2008

Zamknij ten dziób !!!

I znów jest kaczo. Kacze pokłosie, takie, że po raz pierwszy w tym miejscu pozwolę sobie na konkretne przekleństwo. Jak do kurwy nędzy pojąć można taką skrzywioną prawość i sprawiedliwość? Tanie państwo? Prędzej drób z płaskim dziobem za darmochę rozdawany będzie, zanim poplecznicy tych pokurczów będą winni mieć prawo do otwarcia swych pysków i wyartykułowania jakiegokolwiek dźwięku.
Jeden milion i trzysta tysięcy złotych ma zainkasować kacza ministerka o nazwisku Kalata za jakieś swe zasługi. Z kasy PZU, kontrolowanego przez państwo. Żeby było śmieszniej, a właściwie tragiczniej, Yaro Kaczy śmie coś wspominać o porozumieniu z Eureko, jaki zawarł polski rząd. O stratach sięgających z tego tytułu 40 miliardów złotych.
Zapytam inaczej - dlaczego zatem owa Kalata dostaje taki pieniądz? Niech ów delikwent, co to mieni się być prawym inaczej i inaczaj sprawiedliwym zamknie nareszcie swój dziób. Zagłuszanie pielęgniarek, zatopione laptopy, dziwaczna akcja w domu Barbary Blidy, podsłuchy i diabli wiedzą co jeszcze obciążają czyjeś konto, niekoniecznie bankowe, bo takowego mu brakuje.

Sphere: Related Content