Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

sobota, 12 grudnia 2009

Czas patriotów?

Dziś usłyszałem zdanie, właściwie kilka zdań, które początkowo mnie nieco wzburzyły, ale kiedy podszedłem do sprawy na chłodno, przyznałem rację. Otóż znajoma oznajmiła: Nie jestem patriotką. Dlaczego miałabym nią być, skoro ten kraj reprezentuje banda idiotów dbających tylko o swoją kasę, swoje interesy, mających w dupie wszystkich. Ten kraj nic mi nie dał, co najwyżej stres, a tego nie pragnę.
Przyszła chwila refleksji. Kurka wodna, nie można jej wyprowadzać z błędu, bo błędu w jej rozumowaniu nie ma.
Co dał nam ten kraj - młodym żadnych perspektyw na przyszłość, czyli brak pracy, brak szans na własne mieszkanie, skoro zarobki niskie, kredyty wysokie, becikowe na pieluchy wystarczy, a zresztą, ileż to becikowych można mieć, by później się nie zarżnąć przy dzieciach; dla tych w średnim wieku - strach przed utratą pracy (o ile takową mają), strach przed tym czy pracodawca w ogóle da wypłatę; starszym - obawa o życie na emeryturze, przed paranoicznym IPN i rentą wystarczającą na część opłat i chleb okładany - zamiast masłem i szybką - palcami.
No i zaczęła się dyskusja (bezalkoholowa). Chociaż znajoma pracuje w instytucji państwowej, jej pewność - mimo profesjonalizmu pełną gębą - zatrudnienia jest żadna. Jakieś idiotyczne plany sprzedaży, którymi osoba na jej stanowisku winna się w ogóle nie przejmować. Cała kupa elementów się zebrała z jej strony.
Dodałem swoich kilka. Co tu gadać, ot, przykład jeden, wspomniany powyżej - pracodawca nie płaci pensji, przestępstwem to nie jest, ale jak pracownik wyniesie dwie śrubki z firmy, sąd ma jak w banku. Pracodawcy grozi co najwyżej mandat w maksymalnej wysokości od inspekcji pracy. Pięć tysiączków. Co to dla niego? A po 1000 złociszy pracownikom nie płaci.
O majątki kleru, u którego na sznureczkach - niczym marionetki - chodzą samorządowcy, przekazując im tereny z upustem 90-99 procent, kiedy mogliby na nich zyskać grube miliony. Za to mam być wdzięczny ojczyźnie?
Za katolicką tradycję, która podczas II wojny światowej - ręką i rozumem papieża - popierała Hitlera?
Za co? Takich pytań mógłbym zadać jeszcze zbyt wiele, łącznie z tymi, co do roboty iść nie chcą, żyjąc od pokoleń z pomocy społecznej. Za nasze, podatników, pieniądze.
Fakt, patriotą jestem. Ale tylko wtedy, gdy gra nasza reprezentacja. Sportowa. Nie w piłce kopanej. Wtedy liczę, że naszym (oj, tylko pod względem narodowości) zawodnikom.

Sphere: Related Content

poniedziałek, 16 listopada 2009

Dlaczego????????????????????

Zamieszczam to dopiero dziś, bo nie miałem wątku, punktu oparcia do zamieszczenia tegoż...
Dobity jestem, kiedy ktoś popełnia tak zwanego samobója. Wykonał go niejaki Robert Enke, rewelacyjny niemiecki bramkarz grający w piłkę kopaną.
Po raz pierwszy naruszam konwencję, bo piszę nie o tym naszym, ale sąsiednim kraju, za Odrą zresztą.
Sam kiedyś ćwiczyłem nieco na tejże pozycji, zanim do reszty pochłonęła mnie siatkówka - zbity bark, obity zresztą mocno bywałem, co na stare lata odczuwam. Mniejsza z tym. Wiem, jaki to paskudny kawałek chleba owo stanie pomiędzy słupkami.
Do dziś nie umiem pojąć jak można pójść aż w tak solidny dołek, mimo straty dziecka. Może nieco spłycam sprawę, ale w życiu trzeba być twardym niczym chleb z Biedronki. Szkoda, że Robertowi tej twardości zabrakło. W życiu, bo na boisku był fenomenem.
Sami zresztą zobaczcie: Robert Enke
I niech mi tego więcej NAPRAWDĘ fenomenalni sportowcy nie robią...

Sphere: Related Content

niedziela, 15 listopada 2009

Droga krzyżowa...

Wystąpię do premiera Tuska i do rządu, aby pani minister edukacji narodowej wydała rozporządzenie nakazujące zdjęcie krzyży, ponieważ to, że one tam wiszą, jest niezgodne z polską konstytucją. Jednakże nie spodziewam się wielkiego sukcesu, ponieważ pani minister Hall jest całkowicie związana z klerem - to zapowiedź Joanny Senyszyn z SLD, obecnie zasiadającej w Parlamencie Europejskim.
Tekst na ten temat ukazał się w Wirtualnej Polsce, gdzie poczytać można przy okazji sporo komentarzy ludzi o wspomnianej kwestii. Przytoczyć warto choćby kilka...


Zanim je spalisz ja cie koorwo dorwe i rozjebie ci ten moslemski albo zydowski leb!!!


stare babsko z kupa tapety na twarzy!!!rozum ci odebralo!!!!nad grobem stoisz i boga sie nie boisz!!!!wojuj dalej,wojuj!!!

Do Żydów w Polsce i na świecie. Zwracam się do was z prośbą. Powściągnijcie tę waszą rodaczkę Senyszyn. Niech ona pozostawi w końcu sprawy polskie Polakom. Niech nie wtyka tej swojej obleśnej gęby w sprawy polskiego Kościoła Katolickiego. Wykażcie minimum wdzięczności polskiemu narodowi za to, że was przygarnął w trudnych dla was czasach, dał wam wszelkie możliwości przeżycia i upodobnienia się do cywilizowanych narodów. Wasi żydowscy rodacy zajmują przecież tak wiele miejsca w polskim życiu gospodarczym, społecznym i politycznym. Stworzyliście w Polsce całe własne partie polityczne. Nadreprezentacja waszych przedstawicieli jest widoczna w rządzie, parlamencie i urzędach, przy zupełnie nikłym waszym wkładzie w rozwój Polski. Wykażcie trochę przyzwoitości, opanujcie komunistkę Senyszyn i jej podobnych!

No i teraz już wiem w stu procentach co oznacza katolicki sposób myślenia, pełen nietolerancji dla każdego inaczej myślącego. Określę go najprościej i najwulgarniej jak można: zabić, zajebać, przeczołgać, oczernić, zniszczyć itp. każdego, kto myśli inaczej od "prawdziwego Polaka" (czytaj: katolika). I nic nie zmienia fakt, że Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał wieszanie krzyży za niezgodne z prawem. Prawo kościelne uznawane jest nad Wisłą za nadrzędne względem prawa świeckiego. Przez kolejne ekipy rządowe, wchodzące (wiadomo gdzie klerowi) bez wazeliny, spełniając każdą zachciankę klienteli w czerni.
A ja mam żal. Do pani Senyszyn, bo dlaczego ogranicza się tylko w swoim apelu wyłącznie do szkół?

Sphere: Related Content

środa, 11 listopada 2009

I na cholerę...

Mieliśmy kolejny dzień pt. święto narodowe. No i co? Msze, apele poległych itd. Pewnie tak samo zachowywali się Polacy w 1918 roku. Też się tylko umartwiali, nie cieszyli. Jak na moje - to ostatnie stwierdzenie - gówno prawda. Ale taką mamy mentalność. Prawicową...

Sphere: Related Content

piątek, 30 października 2009

KaT(o)VP

Na swe nieszczęście zobaczyłem w pewnym nie tak odległym tygodniu w publicznej telewizorni zapowiedź kolejnego już serialu, w którym główną rolę zagrała niejaka Marta Lipińska...
Mamy już "Ojca Mateusza", "Plebanię", a teraz doszły jeszcze "Siostry". Ktoś naiwny mógłby pomyśleć, że siostrzyczki takie rodzone, ale ni cholery - zakonnice. Całość finansowana z publicznych pieniędzy, bo abonamentowych.
Zagłębiłem się w gazetowym programie dla ogólnodostępnych kanałów TVP - "jedynki" i "dwójki", by potwierdzić swe obawy. Wyszło na to, że ponad 14 godzin tygodniowo zajmują programy o tematyce katolickiej. Powtórzę: finansowane z publicznych pieniędzy. Mało tego, do niedawna pewna niby dziennikarka o nazwisku Schymalla, zwana papieżycą, czyli włazidupstwem katolickim batmanom zarabiała (kolejny raz kłaniają się publiczne pieniądze) minimum 40 tysięcy PLN miesięcznie. Za co? Ale to tak na marginesie...
Gdybym doliczył to, co zapodają w tak zwanym TVP INFO, pewnie tygodniowo mielibyśmy dobę całą z klerem, finansowanym z naszej kasy w kwocie około 7 miliardów złotych rocznie dzięki istnieniu złodziejskiej Komisji Majątkowej oddającej (poza wspomnianą sumą) wszystko to, co kolesiom w czarnych kieckach się zachce. W takim przykładowo Krakowie kler ma więcej ziemi niż zajmuje Watykan!
Polska Konstytucja zawiera tylko możliwość skarżenia w przypadku naruszenia uczuć religijnych. O agnostycznych czy ateistycznych mowy nie ma. Takich mamy polityków lewicy. Malowanej. Nie zrobili nic...

Sphere: Related Content

środa, 14 października 2009

Kabareton

To już jest typowa kpina, chociaż mógłbym nazwać tę sytuację kabaretem. Piłka kopana w wydaniu reprezentacyjnym stała nad przepaścią, by ostatecznie wykonać ogromny krok naprzód...
Nazywano to meczem o honor, bo szanse na awans zostały już dawno stracone, tymczasem ledwie owo spotkanie ze Słowakami się zaczęło, mieliśmy do czynienia z kabaretem. W zupełnie niegroźnej sytuacji tak zwany obiecujący polski zawodnik strzelił gola. Prawie wysiadła mi przepona ze śmiechu, bo koleś fenomenalnym kopnięciem zaskoczył swojego bramkarza, znaczy niejakiego Jerzego Dudka.
Obraz rodzimej piłki nożnej można oglądać na ekranie abonamentowej TV, jednak wynik jest już sprawą wtórną. Ciekawsze jest to, że organizacja wzajemnej adoracji zwana Polskim Związkiem Piłki Nożnej czuje się dobrze. Z prezesem Grzegorzem Lato zarabiającym miesięcznie 50 tysięcy złociszy. Zainteresowanym polecam piosenkę, jaka powstała na okoliczność piłkarskiej paranoi: http://www.youtube.com/watch?v=UfGdaCpzcQw
Stadion w Chorzowie, gdzie (piszę tekst w trakcie trwania meczu) świeci pustkami.
Prezes PZPN ma stały dopływ gotówki do własnego portfela w wyżej wymienionej kwocie, tymczasem nikt nie pomyślał, by przygotować się porządnie do oglądania spotkania ze Słowakami i zakupić kolorowe piłki, gdyż boisko jest przysypane śniegiem, a piłeczka, jaką grają nasi kopacze ma rewelacyjnie "kontrastujący" ze wspomnianym śniegiem kolor... żółty, więc wygląda to na ekranie jak gdyby piłkarze biegali za wirtualną piłką. Na pensje prezesów, zarządu, działaczy i innych leśnych dziadków kasa jest, na piłki niestety nie.
Szczęście, że nawet fanatyczni kibole zaczęli myśleć bojkotując owo spotkanie o honor, hurtowo oddając wcześniej zakupione bilety. Na około chorzowskim 60-tysięczniku jest podobno około 5000 osób, w tym ponad 1100 Słowaków.
I to na tyle. Czekam, kiedy rząd rozniesie towarzystwo z PZPN, kierując sprawę do prokuratury. Nie może przecież być tak, że działacze reprezentację mają w d... i są wyłącznie zainteresowani przyznawaniem sobie premii. O taką dla Laty wnioskował Piechniczek, a dla Piechniczka - Lato.
Niech to wystarczy...

Sphere: Related Content

niedziela, 11 października 2009

Równe prawo?


Takiej treści kartka znajduje się na jednym z budynków pewnego cmentarza katolickiego.
A słyszałem, że profanacja zwłok jest karalna...

Sphere: Related Content

środa, 23 września 2009

Cud nad cudy

Wierzyć się wręcz nie chce, by w (k)Lechistanie kolesie wyznający religię delikwentów ubranych w długie kiecki koloru black stali się winnymi, i to przed polskim sądem...
Alicja Tysiąc wygrała z niejakim "Gościem Niedzielnym" prezentującym opcję światopoglądową katotalibów, którzy przyrównali ją do hitlerowców mordujących Żydów w Oświęcimiu, bo owa pani - ze względu na swój stan zdrowia - chciała dokonać aborcji. Mają zatem kolesie z koloru najciemniejszego konieczność opublikowania przeprosin i zapłacenia oczernianej kobiecie 30 tysiączków polskich złociszy.
Oj, boli mocno tych, co uważają się za tak zwanych przewodników. Pewnie z tacy zbiorą na adwokata zapowiadającego apelację, no i na karę finansową. Kato-standard. Przecież czarni nie zapłacą sami, niech głupi ludek wybuli za ich fanaberie...

Sphere: Related Content

niedziela, 13 września 2009

Naturalista w mordę...

Imam zwany Dziwiszem co to jakimś katolickim kardynałem mniema być się wypowiedział: Jeżeli chcemy szanować prawo naturalne, nigdy nie możemy się zgodzić na powoływanie do życia istot ludzkich tzw. metodą in vitro.
Pierdu-pierdu - że tak powiem. Prawo naturalne zatem nie powinno zezwalać również zatem na dokonywanie podczas porodów cesarskiego cięcia. Dziwisz się panie Dziwisz? Dlaczego jeszcze ów kato-guru przeciwko temu nie zacznie grzmieć? No i zgodnie z owym naturalnym prawem to facet winien lgnąć do baby a baba do faceta, tymczasem imam zwany księdzem zbyt często lgnie do ministrantów...
Gdyby komuś było mało, Dziwisz oświadczył: "zdrowo myślący, a szczególnie ludzie wierzący, powinni stanowić prawo bezwzględnie chroniące każde życie, zwłaszcza życie całkowicie bezbronne".
No to sobie popatrzmy na całkowicie bezbronnych, choćby Indian, których w pień wycinano w imię Jezusa. Pewnie zgodnie z naturalnym prawem silniejszego.
Liczę, że tylko do czasu.
Oby jak najkrócej ktokolwiek cytował owych narodowych guru, jacy gdziekolwiek muszą wcisnąć swe trzy grosze, wywierając nacisk na katopolitykierów, którym w głowie nie pchnięcie tego kraju do przodu, ale zwyczajnie - zrobienie dobrze delikwentom w czarnych długich kieckach mających konkordat i JP2 (domniemany autorytet) na ustach.

Sphere: Related Content

sobota, 12 września 2009

Bez życia...

Byłem dosłownie rozwalony, kiedy przeczytałem pod jednym z tekstów o tak zwanej reprezentacji Polski w piłce kopanej, który brzmiał: "Leo nie Dżepetto, drewna nie ożywi"...

Kilka dni temu, a dokładnie - jak sobie teraz przypominam - czwartek był, jeden z facetów w mojej instytucji chciał, bym powiedział coś śmiesznego (a do śmiechu jakoś mi kompletnie nie było). Tak automatycznie wypaliłem: trzy - zero. No i wywołałem tym u stojących nieopodal ludzi czysty śmiech.

Mało tego, poziom, w jakim rozstano się z holenderskim trenerem polskiej reprezentacji zakrawa na kpinę. Facet dowiedział się o zwolnieniu z pracy z mediów. Czyli mamy do czynienia ze standardami niekoniecznie europejskimi, nawet nie azjatycko-afrykańskimi, ale z typowo swojskimi.

Co tu owijać w bawełnę, wkurwiony maksymalnie ex już trener wyjawił, że po przegranym meczu do szatni wszedł zwyczajnie nawalony jak stodoła w żniwa tak zwany działacz Partii Zabijania Piłki Nożnej i nikt go nie chciał zauważyć, w przeciwieństwie do Leo, mającego poważanie u kopaczy (co im się grać nie chciało).

Co robią kolejni ministrowie sportu z tym bagnem, które wozi się na plecach piłkarsko-trenerskich w objazdowych wycieczkach po wszelakich kontynentach? Poza chlaniem, korzystaniem z jakiejś sauny, jaccuzi, saunami, ewentualnie miejscowymi panienkami - NIC (tak przynajmniej to wygląda, skoro w żaden sposób nikt nie ingeruje w złe sprawy dziejące się w reprezentacji kopaczy).

Nie pana Leo, ale wszystkich w okolicy, co to pobierają grubą kasę za nic wypadałoby - znów użyję tzw. solidnego słowa - wypierdolić w kosmos, gdzie mógłby się nimi zająć taki delikwent jak - nie przymierzając - Predator. Całą tę bandę robiącą NIC poza pobieraniem forsy z konta organizacji od lat uznawanej za tę siłę, jaka niszczy to, co w piłce kopanej jest dobre.

Do dziś nie mam pojęcia jak to jest, że wszelakie medialne środki m(u/a)sowego przekazu tak mocno podniecają się czymś, co nazywa się na wyrost piłkarską ekstraligą, z której ŻADEN zespół od lat nie zagrał w Lidze Mistrzów, nie wspominając o niższej klasie rozgrywek pt. Puchar UEFA czy obecnie - Liga Europejska. 

Śmiem podejrzewać, że dopóki polską kopaną rządzić będą jakieś Dziurowicze, Listkiewicze czy inne Laty, nadal będziemy mieć do czynienia z licznymi aresztowaniami osobników sprzedających mecze, spadkiem w jakichkolwiek rankingach i szaleństwem kibiców po wygranej z... San Marino lub Andorrą. Do tego bowiem zmierza polska piłka nożna.

A czy w rodzimej polityce jest inaczej? Dochrapiesz się stołka, dorobisz się. Trupy nie są ważne...

Sphere: Related Content

środa, 29 lipca 2009

Śfjento...

BMW, zwany Bratem Mniejszym Większym wymyślił sobie, by 1 sierpnia był narodowym świętem na okoliczność Powstania Warszawskiego. Zrywu, w którym zginęło kilkadziesiąt (minimum) tysięcy ludzi. To był - jak zwykle szalony na okoliczność Polski - narodowy zryw, nie przemyślana decyzja, chociaż londyński rząd i tamtejsi wojskowi KATEGORYCZNIE zabronili zbrojnego ataku.
Ale BMW ma tradycyjnie klapki na oczach, PW jest jego konikiem (całe szczęście, że nie kaczką).
A na marginesie, na cholerę nam kolejne święto? Polska forsiastą jest...

Sphere: Related Content

sobota, 18 lipca 2009

Fakty... za siebie

Rydzyk stwierdził, że czarnoskóry zakonnik się nie umył. Zrobił to publicznie. Co prawda do końca przekonany nie jestem, ale jakoś tak mi się wydaje, że transmisję z Jasnej Góry, gdzie doszło do tejże wypowiedzi przeprowadzała tegoż zakonnika (nie mylić z księdzem) telewizornia.
No i czy istnieje takowa możliwość, by Tadzik w jakikolwiek sposób ukarany został? A takiego wała! Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji co najwyżej "wyrazi ubolewanie". I na tym koniec. Przeca szefem tegoż organu jest gość o jednoznacznie politycznej opcji z szeroko rozumianym katolicyzmem w tle - w publicznej telewizorni prowadził "Magazyn Katolicki", był wydawcą "Studia papieskiego" i wielu innych temu podobnych, więc zrobi NIC.
Jeżeli dodać do tego pasztetu fakt, że co niektóre stacje wypowiadają umowy współpracy z dyrygowaną przez wszechpolaka Farfała publiczną TV ze względu na jego nazistowskie poglądy, mamy całość jak na dłoni.
I niech to o mediach będzie koniec.
Powódź mieliśmy, dodam, zmieniając temat. I gdzie, do niejakiej kurwy nędzy, są te zabezpieczenia przed nią? Jedyne, co zrobiono to wyemitowano w farfałowej telewizji konta Caritasu, który bardziej wspomógł zapewne wczasy księżuli na Hawajach i Kanarach niż np. rodziny ofiar słynnego zawalenia się hali w Katowicach. Zaznaczyć należy - wyemitowano bezpłatnie.
Na cholerę mnożyć kolejne przykłady, skoro nawet rząd "cudotwórców' z Donaldem T. na czele nie reaguje na nic i kończy swą działalność tylko na obietnicach, nie na np. usypaniu wałów przeciwpowodziowych. A o pomocy dla poszkodowanych, tej finansowej, nawet mówić nie trzeba, bo zanim cokolwiek przez urzędniczą procedurę się przedrze...
Może jeszcze jedno - tygodnik "Fakty i Mity" podał wieść znaną, ale... Otóż mieniąca się być partią o wysokim stopniu inteligencji swych członków partia - Prawo i Sprawiedliwość (qźwa, skąd oni/one) wzięli tak debilną nazwę) chce się pogodzić z inteligencją. Gosiewskiego.
I niech to już naprawdę wystarczy, bom przytłoczony polskim debilandem.

Sphere: Related Content

sobota, 13 czerwca 2009

Bezkrytyczni wyznawcy?

"polityka - krytyka, to rozumiem. kler też często przegina, ale pewne osoby np. Jan Paweł powinien być poza zasięgiem". Taki wpis każdy przeczytać może na tejże stronie, a zamieszczony on został przez kogoś, kto przedstawia się jako "ciekawa".
A niby to dlaczego miałby znajdować się poza zasięgiem? Niech mi ktoś wyjaśni z jakiej to niby przyczyny? Zatem zaprzeczę owej powyższej tezie i sam odpowiem dlaczegóż to bez krytyki się nie obędzie...
Konia z rzędem temu, kto powie mi jakież to nauki, a dokładniej jakie treści niosą nauki JP II. Serio, poczytałem owe teksty i poza bełkotem, ewentualnie tym, co przedstawione zostało w Dekalogu, czego każdy, w sumie, nie tylko mieniący się być chrześcijaninem trzymać się powinien, nie ma NIC więcej. Tyle tylko, że owe słowa należy odnieść nie tylko do osób świeckich, bo ci mieniący się nazywać duchowieństwem.
A co robi ta kasta? W przeciwieństwie do Jezusa, który nigdy nie był kapłanem i żył z pracy swoich rąk, towarzystwo w czarnych kieckach typu maxi zachowują się niczym pasożyty, bo jakoś nie kojarzę księdza katolickiego chodzącego do pracy. I niech mi nikt nie oponuje, że któryś z nich naucza religii. Winien to robić z powołania, za darmo, a nie za pieniądze publiczne, korzystając z nadmiaru dobrodziejstwa rodzimych politykierów (bez względu na opcję) bez wazeliny wchodzących wiadomo gdzie.
Kwintesencją wszystkiego jest to, iż kler przez lata całe budował, aż wreszcie zbudował niezwykłą wręcz religię u podłoża której legło to, iż tak zwani wierni nie zwracają się bezpośrednio do Boga, ale do tych, co mienią się być jego pośrednikami. I tym też sposobem mamy do czynienia choćby ze spowiedzią, a przecież do kogo człowiek wierzący winien zwracać się o wsparcie? Od księży raczej tego nie uświadczą.
No i przejdźmy do JP II, śmiertelnika zresztą, którego z niewiadomych przyczyn chcą ogłosić świętym. A o czym to mówi Dekalog?: "Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!". Skąd zatem niezliczone rzesze tak zwanych świętych? Do kogo wierni mają się modlić? do tej grupy ma dołączyć Karol Wojtyła...
..., który jedynie wyraził ubolewanie z powodu pedofilskiego działania swoich podwładnych, na dodatek oświadczył, że "Krzywda wyrządzona przez kilku księży najmłodszym i najsłabszym wypełnia nas wszystkich głębokim uczuciem żalu i wstydu". Co zrobił, by takie sytuacje się nie powtarzały? O AIDS, zakazie używania prezerwatyw, nie wspomnę. Homofobia - podobnie. Patriarchalny system rodziny, gdzie ojciec ma mieć zawsze najważniejsze zdanie, ostatnie słowo, choćby z niego był nygus, pijak i awanturnik.
Jan Paweł II nigdy nie wsparł duchownego, którego uznano na świecie za jednego z dziesięciu męczenników XX wieku, czyli Oscara Romero, księdza nominowanego do Pokojowej Nagrody Nobla, zamordowanego przez typowy reżim, co prawda z Salwadoru, jednak - skoro JP II miałby być dla tegoż wspomnianego duchownego jakąś ostoją - dlaczego bez mrugnięcia okiem spotykał się choćby z Augusto Pinochetem oskarżonym m.in. o tortury, morderstwo i porwania. Ot i świadectwo...
Dlaczego ów Polak-papież nie potrafił pójść z duchem czasu i jedynym jego posunięciem względem opozycji było wydanie zakazu nauczania przykładowo dla Hansa Künga, szwajcarskiego księdza, katolickiego zresztą, który sprzeciwiał się dogmatowi o nieomylności papieża, zakazowi przerywania ciąży, celibatowi księży, sztucznemu zapłodnieniu czy przerywaniu ciąży. Widać jaki to dialog stosował ów wynoszony teraz na katolickie ołtarze Karol Wojtyła.
A cóż uczynił, by doprowadzić do porządku zakonnika z Torunia? Owa Ostoja Roztropności, Przenikliwości i Mądrości czyli Tadeusz Rydzyk - Idolu Napalonych Sześćdziesiątek oraz Przyjaciel Rent i Emerytur Najskromniejszych - czuje się całkowicie bezkarny i nieustannie sieje. Nienawiść stając się bardziej nie Redemptorystą a bardziej - Redempterrorystą.
Mniejsza z tym Tadeuszem O. - Nieustraszonym Wrogiem Wszelkich Stosunków. Jakiż święty z Wojtyły - wracając do tzw. tematu świętości - skoro pozwalał, by jeszcze za jego życia pojawiało się coś w rodzaju kultu jednostki? Pomniki, ulice, skwery, szpitale i mnóstwo innych nazywano imieniem Jana Pawła II?
Co on dobrego zrobił?
Bez jakiejkolwiek krytyki? Tak to ma być, Pani "ciekawa"?

Sphere: Related Content

piątek, 12 czerwca 2009

07 zgłoś się

Nie wiem czy należy wołać o pomoc policjantów, strażaków, Inspekcję Robotniczo-Chłopską czy też np. NASA. Pobita, nie pobita? Szarpana, popchnięta, może tylko zrugana? Cholera ją wie co i gdzie faktycznie się zdarzyło.
Niejaka Anna Cugier-Kotka, z zawodu aktorka (tak ją przedstawiają media) poprzednio występowała w spocie wyborczym PO a podczas kampanii do Parlamentu Europejskiego - PiS. W tym ostatnim oświadczyła, że zawiodła się na ekipie Donalda, no i teraz - wraz z rodziną - głosować będzie na kaczopodobnych.
Już po niedzieli wyborczej owa pani wyznała ze łzami w oczach, iż została pobita przez jakichś ludzi, którym nie w smak była jej decyzja dotycząca zakreślenia kogoś tam z PiS-uarów na liście do Europarlamentu. Potem było jeszcze śmieszniej, bo Anna C-K. zmieniła swe zeznania oświadczając, że była szarpana, nie było żadnych kopnięć. Na dodatek powiadamiała niby policję, dzwoniła kilkakrotnie, aż wreszcie odebrała w komendzie kobieta, a tymczasem z billingu, jakim dysponowali gliniarze wyszło - "poszkodowana" telefonowała raz, a rozmawiała z oficerem dyżurnym, ale mężczyzną. Nie wiem zatem kogo wzywać na pomoc, by wyjaśniono mi ktoś to dokonał rzekomej napaści na zwolenniczkę duckmenów. Podejrzewam, że i NASA może się przydać, skoro napastników nikt nie widział, a wszyscy uwierzyli, iż istnieje. UFO oczywiście.
Długo szukałem kim jest owa aktorka. Dotarłem wreszcie do takiego zapisu: Aktorka ukończyła 15 lat temu łódzką "filmówkę", a następnie występowała w w Teatrze im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu i Teatrze im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim. Była także kierownikiem produkcji w Superstacji oraz telewizji Puls. I teraz już wszystko wiem - humoru nabyła w Superstacji a światopoglądu o franciszkanów (czytaj: TV Plus, dawniej TV Niepokalanów Plus). Mało tego, jej zeznania są bliźniaczo (oj, ale mi się wymsknęło!) podobne do obietnic wyborczych PiS, choćby tych z trzema milionami mieszkań w tle.
Ciekawe komu w następnej kampanii owa aktorka zaUFO?...

P.S. A tytuł pozwoliłem sobie dać tak sensowny jak zeznania owej pani.

Sphere: Related Content

czwartek, 11 czerwca 2009

Czyny nie słowa...

Kto jak kto, ale panowie w kolorowych kieckach nazywający siebie biskupami winni zająć się czym innym, a nie moralizowaniem polskiego narodu. Dziwić może, że ze swych ambon pouczają politykierów znad Wisły, by ci używali języka kulturalnego, prawili sobie komplementy, potrafili podziękować czy też przeprosić.
Któż takie androny plecie - ci, co sami wyczyniają cuda w majestacie prawa. Watykańskiego prawa, któremu podporządkowali polskie ustawodawstwo, by teraz robić tylko jedno - odcinać kolejne kupony (czytaj: kasę, nieruchomości, grunty itp.) od spolegliwych samorządów, szczególnie od tego z Krakowa, gdzie właściwie pół miasta znajduje się w chciwych łapskach kleru.
Nie raz już wspominałem, że nijak pojąć nie mogę dlaczego nadal w Polsce funkcjonuje tzw. Fundusz Kościelny, mający corocznie zwracać duchowieństwu to, co zabrała brzydka komuna. Przecież nie dość, iż kler odzyskał całość utraconego mienia już dawno, z wyjątkowo ogromną nawiązką, ale nadal wyciąga łapy po to, co do niego nie należy i NIGDY nie należało. Oni właśnie chcą pouczać, jawić się jako moralizatorzy narodu.
Zastanawiam się dlaczego dopiero teraz z ich ust padają słowa wzywające do zawarcia pokoju w rodzimej polityce. Czemuż to nie umieli tak wyraźnie jak teraz odezwać się, gdy towarzystwo z partii zwanej PiS, popierane jednoznacznie przez katolickich duchownych, sączyło jad nie tylko słowny, ale i wyrażali swą nienawiść do innych ugrupowań również czynami? Gdzież owi księża zwani biskupami byli wówczas? Dlaczego odnoszą się tylko do polityków występujących w garniturach, a słowem nie wspomną o posiadaczu medialnej tuby, jawnie mieszającego się do polskiej polityki właśnie, czyli do Tadeusza R., nazywającego siebie dumnie "Ojcem", chociaż faktycznie nim nie jest, bo to zwyczajny zakonnik?
Jest to dla mnie tak sensowne jak sytuacja z katolickiej mszy, podczas której wiernych z błogostanu wyrwał prowadzący ją księżulo proszący przybyłych o wysyłanie sms-ów mających zasilić konto budowy kolejnej inwestycji ku czci JP II. I po co? Po to tylko, by budować imperium bez skrupułów wyrywając kasę z kieszeni i tak już ubogiego społeczeństwa.
Logiki w tym żadnej, podobnie jak w tym, iż Boże Narodzenie obchodzone jest 25 grudnia, chociaż faktycznie Jezus urodził się 6 stycznia. Ale co tam - co ksiądz powie, większość uważa za świętość. No i mamy nauczanie z ust faryzeuszy.

Sphere: Related Content

niedziela, 5 kwietnia 2009

Kaczy stukot

Kiedyś mówiono: "Nawalony jak Pancernik Patiomkin" albo "... jak stodoła w żniwa". Dziś - przyznaję rację posłowi-świrowi, czyli Januszowi Palikotowi, że jedynym słusznym określeniem dla stanu niekoniecznie trzeźwości umysłu winno być: "Nastukany jak Lech Kaczyński".
Jak bowiem podejść do tematu w inny sposób, skoro prezydent kraju zwanego Polską swe poparcie przekazuje nie polskiemu kandydatowi do stanowiska sekretarza NATO, ale duńskiemu premierowi. I - za przeproszeniem - gówno mnie obchodzi, że panowie pt. Kaczyński i Sikorski zbytnią miłością do siebie nie pałają. Może mylę się, ale istnieje coś takiego, co nazywa się racją stanu i tu reprezentuje się kraj, no chyba, że jestem w jakimś błędzie.
Poza tym nijak nie pojmuję po ki grzyb Brat Mniejszy Większy (zwany w skrócie BMW) trzeszczy słowa dziwaczne na temat jakichś uzgodnień z rządem odnośnie tego kogo winien popierać, że on nie widział dokumentów, zaleceń czy innych kwitów. Jeżeli do tematu tak podchodzimy, stawiam tezę, iż albo prezydent jest notorycznie nastukany, albo jego iloraz inteligencji nie jest w stanie przekroczyć 10-15 punktów...

Sphere: Related Content

sobota, 21 marca 2009

Jak na łysej kobyle

Nie po raz pierwszy trafiła do mnie przesyłka w następującym stylu:

Przepraszam że to wysyłam, ale nie mogę tego zlekceważyć minęło 700 dni Jana Pawła II do nieba . Wyślij to 20 osobom a za 8 dni anioły ześlą CI cud . Jeśli tego nie zrobisz będzie to 8 nieszczęść . Złóż mu honor! ........... Nie chodzi tu o łańcuszek...tylko o pamięć...! Roześlij to wszystkim na swojej liście . P.S Nie lubię przesyłać tego typu przesłanek,ale proszono mnie aby nie przerywać. Przepraszam i serdecznie pozdrawiam.

Ominę imię i nazwisko nadawcy.

Przyznam zupełnie szczerze, że szlag mnie trafia, kiedy dostaję podobnej treści informacje, szczególnie ze względu na fakt, iż religia zwyczajnie mnie nie obchodzi, a jeżeli w jakiś sposób interesuje - nie ta, jakiej reprezentantem był JPII. Może dla kogoś był on autorytetem, kimś w rodzaju guru, idola. Nie dla mnie. Z uporem maniaka powtarzać będę to, co onegdaj usłyszałem w jednym z normalnych krajów naszego kontynentu, gdzie osoby mające mniejszy lub większy wpływ na życie publiczne bez jakiegokolwiek skrępowania potrafiły nazywać go mistykiem i szarlatanem.

Cóż bowiem takiego ów jegomość uczynił dla świata? Niech ktoś mi KONKRETNIE odpowie na to pytanie, w taki sposób, abym mógł przyznać mu rację. Do tej pory nikt nie był w stanie mnie przekonać, poza stwierdzeniem, że był "Wielkim Polakiem". I to wszystko. Puste hasło, zero treści, powtarzanie bezmyślne czyichś słów, tak samo jak niekoniecznie ze zrozumieniem odmawianie Zdrowasiek.

O ile z ust tegoż pana padły jakieś mądre słowa, z pewnością nauka dawno poszła w las. Przypomnieć sobie wystarczy jak to bratali się ze sobą po jego śmierci kibole Cracovii i Wisły. Zwyczajnie pustka ze zrozumienia.

A moja pustka (też ze zrozumienia) związana jest z czym innym - z pojmowaniem uwielbienia JPII, traktowaniem go niczym Boga, którym przecież nie był i nie jest, wywieszaniem jego portretów na ścianach, wydawanymi kalendarzami, pomnikowanią, budowaniem jakichś instytutów nazywanych jego imieniem (i to za publiczne pieniądze), no i na dodatek... testem z historii, który ma być poświęcony życiu polskiego papieża. Paranoja. Wychodzi na to, że Polska religijność katolicka będzie mieć niebawem tzw. Świętą Czwórcę (nie mylić z Trójcą), skoro jakimś santo Karol Wojtyła ma zostać ogłoszony, chociaż - zapewne - niewielu, a może nikt nie jest w stanie wytłumaczyć czym ma być owa świętość.

Niech nikt nie czuje się urażony, ale całość tego zamieszania z JPII przypomina mi stary dowcip sprzed lat, kiedy to w radzieckiej szkole nauczycielka zapytała Wanię:
- Wania, kto jest twoim idolem?

- Lenin! - bez zająknięcia odpowiedział Wania.

- Świetnie, piątka! - oświadczyła nauczycielka.
Wania usiadł, spod ławki wysunął książkę i wyszeptał:
- Sorry Winnetou, ale biznes is biznes.
I - jak sądzę - mamy do czynienia z niczym innym, jak tylko z próbą (skuteczną zresztą) zrobienia ogromnego szmalu na papieskich wspomnieniach, na ciągłym otaczaniu się jego kultem. Słyszałem, że niebawem ma zostać wydana mapa świata, na której zaznaczone będą miejscowości przez niego odwiedzone (oficjalnie nazywa się to, że udał się tam z pielgrzymką), za które miliardy musiały zapłacić rządy biednych zazwyczaj państw. I to wlaśnie nazywało się miłosiedziem...
A dziś kler forsuje swe interesy (tak, interesy, by nabić swą kabzę) w prosty sposób: bo JPII by tego sobie życzył - taka argumentacja łamie nawet najbardziej opornego urzędnika, który bez mrugnięcia okiem wyraża zgodę na sprzedaż należącego do gminy majątku za bezcen. Komu? Katolickiemu duchowieństwu, które dopóki tylko można będzie ujeżdżało na wątpliwym micie Karola Wojtyły niczym na łysej kobyle.
Na tym jednak nie koniec - na mocy ustawy z 1950 roku powołany został Fundusz Kościelny, który corocznie, z pieniędzy podatników, wypłaca ze Skarbu Państwa (polskiego) grube miliony katolickiemu duchowieństwu jako rekompensatę za zabrany za brzydkiej komuny majątek. Nic to, że wszystko, co odebrano przed laty z nawiązką (ogromną) już zwrócono. Fundusz istnieje od lat i nijak zniknąć nie może. Jakoś JPII nie zdecydował się, by owa żywa gotówka lejąca się szerokim strumieniem z kasy biednego kraju - jakim Polska jest - nareszcie zniknął. Według oficjalnych źródeł jest to roczna kwota przekraczająca 90 milionów złotych. Co z takimi pieniędzmi można byłoby zrobić, wydając je niekoniecznie na wypełnianie biskupich brzuchów, niech każdy sam dopowie.
O reformatorze (o Wojtyle, znaczy się) mówiono. Takiż to reformator, który w celibacie (podobno, bo jak wieść niesie, córka jego do dziś żyje) swój żywot spędził, na tematy seksulane się wypowiadał, a szczególnie na okoliczność antykoncepcji. Działalność misyjna za jego panowania spowodowała, że w takiej tylko Afryce zgonów byłoby po stokroć mniej. Gdyby tylko używano prezerwatyw zapobiegających zarażaniu się AIDS.
Niech te fakty wystarczą. Jeżeli odczuwałbym potrzebę, mógłbym je mnożyć w nieskończoność.
A niedowiarkom przytoczę ostatnią z wieści rodem z USA na temat niemieckiego papieża, jakiego z publicznych pieniędzy puszczają nam przy każdej możliwej okazji w abonamentowej telewizorni. Czyż nie dochodzi do próby przeniesienia uczuć wiernych z JPII na B16? Chwyt marketingowy całkiem ciekawy...
Otóż, Benedykt XVI tak najzwyczajniej w świecie (cóż, trzeba użyć niekoniecznie subtelnego słownictwa) wypierdolił ze stanu kapłańskiego księdza rodem z Polski - Marka Bożka, który nie chciał płacić daniny biskupom, bo stwierdził, że kasa jest bardziej potrzebna biednym. I im właśnie ją przekazywał. Rzecz miała miejsce w Sant Louis, w USA.
I taki to kościół ja zwyczajnie pierdolę. Podobnie jak jego przywódcy ministrantów.

Sphere: Related Content

środa, 18 lutego 2009

Jak barany

Czymże jest kościół katolicki mieniący się pisać przez duże "K"? Zbiorem obłudy - bo to moje, MOJE zdanie.
Austria:, Santk Polten, seminarium duchowne: zdjęcia władz uczelni i klerycy w jednoznacznych zdjęciach. Po ujawnieniu skandalu - szefostwo (obcałowujące i ściskające się z młodzieżą w dopiero co założonych "sukienkach") odwołano. Dokonał tego Watykan. Jakim to dziwnym sposobem prorektor Wolfgang Rothe trafia do parafii św. Michała w Monachium?
USA, Los Angeles: kardynał Roger Mahony kilka lat temu próbował zataić przed tamtejszym wymiarem sprawiedliwości informacje o duchowynych, którzy dopuszczali się pedofilii. Teraz za ten uczynek stanąć może przed sądem.
Polska - USA: ksiądz Tomasz Zieliński lecący na trasie Warszawa - Newark chciał zbyt mocno zbliżyć się do 16-latki, do której poczuł "chuć". Ta jednak oporną była. Skutkiem czego "batman" wyprowadzony został z samolotu w kajdankach. Czarny siedzi w amerykańskim więzieniu, ale po ogłoszeniu wyroku ma trafić nad Wisłę. Resztę niech każdy sam sobie dopowie.
Gdyby ktokolwiek chciał, służę szerszą informacją o historii wprowadzania dogmatów i "uczynkach" tzw. KK.
Bydgoszcz (Polska zresztą): planowano tu wystawić musical "Jesus Christ Superstar", niekoniecznie w tradycyjnej formie, bo widzowie spektaklu mieli głosować nad tym czy Chrystus "winny czy niewinny" sms-ami. Panowie w czarnych maxi (z koloratką pod szyją) zaprostestowali, więc ugiąć się należało. Wiadomo, władzom miejskim. Teraz spektakl mają przenieść do Torunia, gdzie podobno zaprezentowany zostanie.
Czyżby ktoś obawiał się, że Guru ułaskawiony nie zostanie? Nie dziwię się, skoro za piewców swych nauk ma takich reprezentantów.
A tak właściwie - owieczki się pasie, nie wyłącznie doi (i otumania)...

Sphere: Related Content

niedziela, 8 lutego 2009

Brat Wielki zawsze potrzebny. W imię czego?

Przestałem się interesować debilandem pod nazwą polityka, bo właściwie nie ma czym. Z jakiegoż to bowiem powodu miałbym podniecać się jakimś nowym image PiS-dzielców, który w praktyce porównać można do emerytowanej dziwki chcącej uchodzić za np. Dziewicę Orleańską (czy coś w tym stylu).
Dopiero dziś - po straszliwie długim czasie - coś mnie ubodło - pewna już chyba śmierć porwanego przed kilkoma miesiącami przez talibów polskiego geologa...
Nie dziwię się - z jednej strony - że polski rząd nijak nie zamierzał (i był w tej kwestii konsekwentny) płacić okupu za porwanego, bo, gdyby stało się inaczej, o czym już zresztą trąbiono, byłaby to zachęta dla porywaczy do kolejnych uprowadzeń. Ci wśród swoich żądań wysunęli również apel o to, by do Afganistanu nie wysyłano z Polski wojska.
Pojąć jednak nie mogę jak to mogę, że akcja wycofywania armii odbywa się w sposób nijaki. W czyje imię i z jakiego budżetu kolejni żołnierze trafiają na tzw. misje pokojowe?
Chyba odpowiedzi udzielić muszę sam: w imię dozgonnej przyjaźni z Wielkim Bratem zza Oceanu, który w zamian daje nam perspektywę zniesienia wiz wjazdowych do USA na tzw. święty nigdy, a i tak część tych, co tam wyrusza, jest zatrzymywana na lotniskach, trafia do więzień, gdzie traktowani są jak pospolici przestępcy, by później być odstawionymi na lotniska i wysyłani do kraju. Rząd polski w ogóle na takie sytuacje nie reaguje, chociaż nasi obywatele posiadają legalnie uzyskane wizy. Podobny przypadek z Islandczykiem zakończył się tym, że ambasador USA został wezwany na dywanik, a wkrótce amerykański rząd prawie na kolanach przepraszał za to zdarzenie.
Mnożyć by można i inne "dowody wdzięczności" amerykańskiej za polskie wojska wysyłane tam, gdzie trafia armia rodem z USA. Nie odczuwam jednak potrzeby.
Widzę jednak, że bez względu na polityczną opcję, rządy znad Wisły muszą posiadać jakieś oparcie w kimś silniejszym. Kimś, kto zawsze w dupę kopać będzie. Mieliśmy kiedyś ZSRR, teraz USA.

Sphere: Related Content

poniedziałek, 5 stycznia 2009

Porypane - mało powiedziane...

Czyż to nie porypany kraj?
Jak to możliwe, aby - po niewielkich w sumie śnieżnych opadach - oczyszczone z tzw. białego puchu były... ścieżki rowerowe? Nie chodniki. Powtórzę: ścieżki rowerowe.
Czy normalnym jest, by jadący wieczorem samochodem facet pukał się w czoło w chwili, gdy pokazywałem mu, by włączył światła? Podobno te obowiązują przez rok cały, bez względu na pogodę i świecące bądź nie - słońce.
Na ile jest to normalne, żeby facet wyrzucał łopatą wprost na jezdnię śnieg leżący na terenie jego posesji, nie patrząc czy przypadkiem ten nie spadnie np. na szybę samochodu? Czy przypadkiem kierowca takowego nie przestraszy się czegoś na szybie, nagle skręci i uderzy w jadące z drugiej strony auto.
Co robią służby mające niby dbać o porządek publiczny? Jakoś nie da się widzieć czy słyszeć o jakichkolwiek karach dla tych, którzy winni czyścić ze śniegu jezdnie i chodniki.
No i na zakończenie - deserek. Przeprowadzone badania wykazały, że polska lewica, a dokładnie jej członkowie, w większości to ludzie będący zadeklarowanymi katolikami, chętni do współpracy z ugrupowaniami... konserwatywno-prawicowymi.
I oto Polska nasza cała.

Sphere: Related Content