Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

piątek, 31 sierpnia 2007

Déjà vu

Pamiętam jak pewna pani, znana ze swych zakręconych mocno w prawo poglądów kilka lat temu powiedziała o Aleksandrze Kwaśniewskim: "To nie jest mój prezydent". Jeżeli mnie do reszty w mą biedną głowę nic nie trafiło, dziś z pewnościa mogę to samo powiedzieć o obecnym prezydencie. Wszystko przez jedno zdanie...
Lech Kaczyński raczył powiedzieć, iż nie rozumie agresji ze strony opozycji. Jak to? Panie prezydencie, o jakiej opozycji pan raczy mówić? Skoro obywatele tego kraju wybrali pana na ten stołek, skoro zrzekł się pan swej partyjnej legitymacji, reprezentować należy cały naród, bez względu na polityczną opcję.
Cóż, Brat Mniejszy Większy właściwie od początku swej kadencji nie pozostawia złudzeń co do swych zapatrywań na rzeczywistość i będzie dmuchał w tę samą trąbkę pospołu z Bratem Mniejszym i sobie podobnymi. Przejrzawszy w sposób wyjątkowo dokładny treść Konstytucji RP nigdzie nie natknąłem się na choćby wzmiankę dającą podstawę upoważniającą do takich stwierdzeń.
"Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem". Tak brzmi podstawowy tekst prezydenckiej przysięgi, która i tak znalazła już się w rynsztoku, szczególnie owa “godność Narodu” i pomyślność obywateli. No chyba, że mamy do czynienia z godnością “niektórych” obywateli. Jakich, wiadomo.
I jeszcze jeden detalik. Lech Kaczyński raczył stwierdzić, iż podstawy do zatrzymania byłego szefa MSWiA oraz byłego komendanta głównego policji są “więcej niż solidne”. Zastanowić się warto skąd on to wie, skoro wiadomości takie są podobno objęte jeszcze prokuratorską tajemnicą.
Déjà vu jakieś się pojawia, bo kiedyś minister sprawiedliwości powiedział podobnie o pewnym chirurgu, przez działania którego nikt już nie miał prawa zginąć.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: