Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

wtorek, 28 sierpnia 2007

Za zdrowie! Narodu...

Jest dobrze. Właśnie wypadałoby odkręcić jakąś trzecią flaszkę, bo dwie to z pewnością za mało na wydarzenia ostatnich godzin. Rosjanie zreszą mówią, że "biez pał litra nie razbierjosz". Nie, bracia ze wschodu, więcej trzeba, bo u was życie jakieś prostsze się wydaje.
Rąbie się już wszystko, nie z nadmiaru alkoholu, ale z zeznań. Premier nazywany Bratem Mniejszym Mniejszym (ksywa: Yaro) zapowiedział, że albo będą wybory jesienią, albo komisje śledcze. Kurde, trzeba chyba kielicha palnąć z tej okazji. To już nie można (wzorem dawnych reklam szmponu) Wash&Go? Kiedy się z tej okazji w głowę pukam sypie mi się polityczny łupież. Na otrzeźwienie kielicha następnego.
Umysł pracować zaczyna. Dlaczego to niby tylko jedno wybrać można? Yaro wyjaśnił, że boi się, bo komisja może nie być obiektywna, więc niech lepiej posłowie następnej kadencji się tym zajmą.
Mam ponowny problem z kojarzeniem takich słów i domniemanych faktów. Zdrowie Wasze w gardło moje. Momencik, po pierwsze (primo) komuś z jednej strony winno zależeć na wcześniejszych wyborach, by nie stracić pieniędzy z państwowej dotacji na partie polityczne, a te są przecież zagrożone po decyzji Państwowej Komisji Wyborczej, która zakwestionowała rozliczenia finansowe pewnej partii. Prawej i sprawiedliwej. Jakoś tak mnie się dziwacznie ubzdurało. Chyba kielicha trzeba walnąć...
No tak, jeszcze o tym obiektywizmie komisji - podobnie obiektywnych jak działania służb specjalnych i zarzuty obiektywnymi były. Wystarczy przecież tylko spojrzeć się na system funkcjonowania historii CBA kontra Barbara Blida i CBA kontra Lepper, by widzieć ów obiektywizm. A jeżeli dorzucimy do tego wyznania Naszego Narodowego Dobra - Ziobra, który raz powiedział, że o akcji przeciwko tej ostatniej nic nie wiedział, chociaż wcześniej mówił, że wiedział, ale - jeżeli można wierzyć jego słowom - nie wiedział, ale jednak poprzednio oświadczył, że wiedział. Z tej okazji wypadałoby się napić...
Na dodatek Ziobro spodziewać się może niebawem listonosza pod domem, bo dzionek cały niejaki Leszek Miller poszukiwał prywatnego adresu ministra od stanowienia prawa (i sprawiedliwości). Zapowiedział, że dostanie tenże powyższy pozew do sądu za stwierdzenie, iż Miller utrudniał śledztwo w sprawie zabójstwa byłego komendanta głównego policji Marka Papały. A jeżeli do tego wszystkiego dodamy slowa głównych obecnie ust Samoobrony, Janusza Maksymiuka: "Jeśli zeznania Janusza Kaczmarka o podsłuchiwaniu rozmów wicepremierów Andrzeja Leppera i Romana Giertycha potwierdzą się, to minister Zbigniew Ziobro powinien popełnić harakiri. Chociaż nie, harakiri jest dla ludzi honoru, Ziobro powinien się pochlastać", wypada sobie chlastnąć. I flaszka pękła.
Przydałaby się jakaś zagrycha, ale tylko zęby zagryźć można, kiedy słyszy się, że Yaro po obradach chylącego się ku upadkowi Sejmu oświadcza, iż Platforma Obywatelska ma nowego przywódcę. Przy wódce? Nie wiem kto bardziej pijany. Rozkręcam drugą butelkę. Dobra, przywódca ten zwie się Roman Giertych, bo on teraz w opozycji do Braci Mniejszych prym wiedzie, występując za wszystkich, zrywając obrady, nie pozwalając Ludwikowi Pięknemu na ich kontynuację. Chyba już zwidy mieć zaczynam, bo nie wiem czy nowe partie nazywać się będą: Chrześcijańska Lewica i Demokraci czy Socjalistyczna Liga Polskich Rodzin. Platformę Obywatelską zostawiam. Oni jacyś niemrawi, a ich atak polityczny mógłby oprzeć się jedynie o bar i jakąś półlitrówkę o dźwięcznej marce "Ustrój". To jedyne, co mogliby obalić.
Obalę kielicha razem z nimi.
Teraz nieco lepiej. Pasztet dzisiejszy wzbogaćmy jeszcze o inne wyznanie premiera Yaro, z których wynika, że wszystkie partie będące przeciwko PiS przyzwoitości dla polskiego życia publicznego nie zbudują. Już kompletnie nie kumam, niczym żaba, więc rozjaśnienie następne się przyda, nawet podwójne...
I jeszcze na dokładkę wyskakuje podobno lewicowy, choć szczycący się swym katolicyzmem, Wojciech Olejniczak z tekstem, że skandalem na skalę międzynarodową są podsłuchy stosowane na wszystkch przez prawych i sprawiedliwych. Oj, trzeba się na to napić.
Gdyby to był koniec zmartwień, przynajmniej ja byłbym szczęśliwy. Pasztet straszny się narobił, skoro tegoż dnia żona zaciukała nożem swego męża (po 22 latach pożycia), bo nie chciał zjeść przesolonej zupy ogórkowej, a 2/3 Polaków akceptuje opalanie się topless, pozwolę sobie "conieco" wychylić i sięgnąć po kolejną. Takich plażowych zachowań Yaro pewnie nie toleruje oficjalnie, ale wspomniany poseł Samoobrony - jak pomnę - zripostował mu kiedyś, by premier w sprawach damsko-męskich wypowiadać się nie raczył. Zdrowie posła!
Kurde, rzeczywistość jest straszliwa. Po jaką cholerę lekkoatleta, płotkarz zresztą, Marek Plawgo zdobył medal na Mistrzostwa Świata? (Zdrowie zawodnika) Tego już Yaro nie zniesie. Płotki na niego za wysokie są. I chyba z tego powodu premier osiwiał, jak donieśli ci wyjątkowo dociekliwi.
Ale za to już nie wypiję. Bom w swym postępowaniu trzeźwiejszy niż on i świta jego.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: