No i jak PiS-uarowa administracja miała funkcjonować w normalny sposób, skoro nie dość, że kompetencje wyjątkowo "mocne" były, na dodatek klientela mająca wydawać decyzje prawdopodobnie upajała się władzą niekoniecznie tylko duchowo, ale i w inny sposób...
Jeżeli bowiem wierzyć pewnym dokumentom, wychodzi na to, że do przegranych przez PiS-uarów wyborów resort od spraw wewnętrznych i administracji wydał prawie 150 tysięcy na gorzałę, zapojkę i słodycze, a sam jeden z wiceministrów na mniej lub bardziej wyskokowe trunki puścił z pieniędzy podatników na tenże cel około ośmiu tysiączków.
Tanie państwo, tania władza.
Sphere: Related Content
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz