Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

niedziela, 28 października 2007

Czkaweczka demundurkizacyjna

Za karę wyborcy odsunęli Romana Sztywnego, bo z edukacji jaja sobie robił. Degiertychizacja i delegutkizacja pewnie z czasem stanie się faktem, chociaż sporo litrów artykułów winopodobnych na podzespołach siarkowych obywatele (zwani przez pewnego pana dziadami) w bramach pochłoną, zanim ich uczynki pójdą w prawno-legislacyjny niebyt. Powielanie - wzorem Chińczyków - jednolitego umundurowania to coś, co spędzać będzie długo sen z powiek. Tym bardziej szefom szkół, którzy pospieszyli się z tym posunięciem.
I sprawa ta się czkaweczką odbić może, skoro formowany rząd zapowiada, że jednoznacznie powie: won wspomnianym mundureczkom. Totalitarnie chcieli dzieciątka szkolne poubierać, by się dziatwa za bardzo nie wyróżniała strojami spośród rówieśników. Niestety, jak to jest, że biedny naród, co to uzależniony od psychiczno-emocjonalnych zachowań wybrańców był, musiał płacić z własnej kiesy za umyślone na górze pomysły. Demundurkizacja oświaty zajmie jednak nieco czasu, a z pewnością zdążyć się z tym nie uda do 2 grudnia, kiedy to wszyscy uczniowie odziani w te stroje być mają. Pewnie zatem kto nie zdąży się ubrać na chiński wzór, ukaranym zostanie, a dokładniej dyrekcja szkoły takowej, bo nie dopilnowała terminów. Problemik jednak w tym, że zaledwie miesiączek później – jak domniemywać można – nowy rząd przeforsuje zapowiedź swą o delegalizacji mundurków. To się właśnie nazywa paranoją.
A jeszcze cosik przydałoby się do tego paszteciku dorzucić – cóż poczną ci, którzy mundureczki już swym niebożątkom nabyć zdążyli? Jeżeli one w obowiązku noszenia nie będą, a kupili je w stanie dobrowolnego przymusu? Zwróci im wyłożoną mamonę kaczyńsko-giertycho-lepperowy rządzik upadły, czy też – o ile ktoś wystąpiłby do sądu z wnioskiem o ściganie za bezprawne np. wyłudzenie (bo chyba tak można określić mundurkową sprawę) – znów sprawa zrzucona zostanie na spadkobierców rządów Braciuni Maluśkich?
To nie jedyny absurdzik, jaki wraz z nowym szkolnym rokiem się pojawił. Bełchatów taki rygorem sobie stoi, szkolny rzecz jasna. Za zapomnienie przez ucznia tenisówek na zmianę, by po swej oświatowej placówce w ubłoconych glanach nie ganiał trza zapłacić jeden zeta, a w innej szkole brak indentyfikatora karany jest kwotą o połowę mniejszą. Jak ktoś kasy nie ma, odpracować swe roztargnienie może sprzątaniem.
No i kolejny dobrowolny przymus mamy, a niejaka inspekcja pracy zainteresować się owym procederem powinna, gdyż nieletniego do roboty zmuszanie jakoś tak niezgodne z czymś tam jest chyba. Jak robić nie chce, płacić ma, a gotówa na szkolne cele przeznaczoną ma zostać. Cel może i szczytny, jednak metody do życzenia wiele pozostawiają. Skądś ów dobrowolny przymus pamiętam...

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: