Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

poniedziałek, 29 października 2007

Niekochani...

Powyborcze sondaże mniej już interesować mogą, mimo wszystko coś z nich wynika - niektórym łuski z oczu opadły. Pewnie po tym, co zobaczyli, kiedy już wyniki ogłoszono, gdy widać styl, w jakim przegrani ze swą porażką pogodzić się nie chcą, brnąc dalej w jakieś zapowiedzi rozliczania, odwetu. Ich kultura osiągnęła też wyjątkowo niski poziom, skoro prezydent żąda przeprosin od przyszłego premiera za stwierdzenia o jednomyślności bliźniaczej. Jak Tusk nie przeprosi, Kaczyński nie złoży gratulacji na okoliczność zwycięstwa w wyborach. Mamy zatem do czynienia z mentalnością obrażonego przedszkolaka.
A pojąć nijak nie sposób jak (nie tylko w rozumieniu biologicznym) nie zgodzić się z szefem PO mając na względzie przedwyborczą wizytę apolitycznego (podobno) prezydenta w USA, gdzie Jedynie Prawi i Sprawiedliwi zdobyli przytłaczającą przewagę głosów. To pewnie był tylko przypadek...
Zachowanie się politycznych liderów pokazuje przynajmniej jak teraz odbierają ich wyborcy. Ci zbyt przychylnie nie spoglądają na Braci Mniejszych i ich janczarów, skoro z 32 procent notowania spadły im do 23 procencików. Tymczasem PO zyskało z 41,51 do 44 procent, a PSL poparłoby obecnie 11 procent (wyborczy wynik - 8,91). Spadek o około 1 procent (do 12) odnotowała lewica. Jakoś źdźbło w cudzych oczach PiS zauważa, natomiast kłody ogromniastej w swoim już nie...
Rozpacz nie tylko w PiS-owskich kręgach, ale również wśród elektoratu tychże. Jak to bowiem możliwe, by tak prokatolickie społeczeństwo nie raczyło wysłuchać grzmiących nawet w czasie wyborczej ciszy swych pasterzy? Gdzie podziały się te wszystkie intencje, modły, a na dodatek wytykanie obecnej jeszcze opozycji agresji, nieodpowiedzialności i zarzut namawiania młodych, by poszli na wybory (pewnie w IV RP prawa wyborcze miałyby być przyznawane po deklaracji obywatela, że głosować będzie na wiadomo kogo).
Prób wyjaśnień porażki było sporo, ale najtrafniej rzecz ujął Tadeusz R., z zawodu ojciec: - Teraz niekoniecznie trzeba mieć karabiny maszynowe, żeby kogoś zabić. My tego doświadczamy na co dzień, tych wszystkich oszczerstw, pomówień. To jest walka cywilizacji i to jest w całym świecie. Czy Polska tę próbę przetrwa? To zależy od naszej mocy. Polska jest szczególną areną walki. Szatan się uwziął na Polskę, bo to jest najsilniejszy kraj katolicki w świecie.
No tak, skoro szatan maczał tu swe palce i Bóg musiał interweniować. Wiadomo zatem już kogo kocha...

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: