Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

czwartek, 1 listopada 2007

I co, że agent?

Michał Boni do moich ulubieńców nie należał nigdy, a właściwie odczuwałem do niego pewną niechęć, podobnie jak do rządu, w którym onegdaj był. Nie w tym jednak rzecz, by od razu skreślać człowieka tak doszczętnie, bo z wiekiem raczej rozumu przybywa, nie ubywa (chociaż znam pewne wyjątki od tej reguły).
Teraz u Tuska miał objąć stanowisko ministra od pracy, ale wyznał, że współpracował z bezpieką, więc jakoś tak się dzieje, iż automatycznie kandydatem do tej funkcji być przestał. Zastanawiam się dlaczego, odrzucając na bok swe wszelkie do niego uprzedzenia.
Boni oświadczył w jakich okolicznościach był szantażowany i na dodatek zagrożono, że jego czteroletnia wówczas córka może trafić pod tak zwaną opiekę państwa. Proszę mi pokazać rodzica, który - chcąc ochronić dziecko - nie zgodzi się na takową współpracę. Pójdzie przecież na każdy z możliwych układów. A towarzystwo pod tytułem Kaczyland cieszy się niepomiernie.
Chciałbym zobaczyć jacy byliby mądrzy, gdyby ich dosięgnął wówczas taki los...
Zresztą lepiej chyba zatrudnić kompetentnego byłego agenta niż politruka, który jeno krzyczeć umie.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: