Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

poniedziałek, 22 października 2007

Mój błąd. PiSland trwa...

Przyznam się, że dopiero dziś mogę jednoznacznie stwierdzić: PiSland, Kaczyland (nazwa zresztą obojętna) nie do końca zniknął i za szybko nie należy spodziewać się jego rzeczywistego zakończenia tej formy ustrojowej. Nie inaczej, skoro jeszcze nawet mowy nie ma o jakiejś koalicji, nie wspominając już o sformowaniu rządu, a Brat Mniejszy Większy zapowiada blokowanie ustaw, jakie zostaną przygotowane przez nowy parlament. I tym też sposobem apolityczny prezydent jawnie sprzeciwia się większości tych, którzy wybrali inną od kaczej opcję.
Mało tego, widać, że odejść trudno i trzeba jeszcze coś namieszać, choćby z wynikami wyborów. Jakim to dziwnym sposobem tak długo do Państwowej Komisji Wyborczej trafić nie mogą głosy z Wielkiej Brytanii (większość z nich dla PO)? A z takich Stanów Zjednoczonych, gdzie PiS wygrało jakoś głosy dotarły. Ministerstwo Fotygi Zagranicznej - jak na moje - zwyczajnie się ociąga zgodnie ze stwierdzeniem Yaro: Raz zdobytej władzy nie oddamy.
Oddać faktycznie ciężko, skoro - wbrew obowiązującej Konstytucji - PiSiulki wymyśliły sobie, by to prezydent miał prawo wyboru ministrów tzw. resortów siłowych. Ot, jak ciężko rozstać się z ową władzą. Mało tego, próbowali unieważnić wybory ze względu na przedłużającą się ciszę wyborczą. Nie wyszło, gdyż byłoby to niezgodne z prawem.
I tak to wyglądać będzie nadal. Interpretowanie prawa, naginanie go, bojkotowanie lub wetowanie decyzji rządowych. To pozostanie, bo tyle jeszcze mogą - tradycyjnie prowadzić destrukcję. Budować przecież nie umieją.
Kaczyland zatem pozostaje. Pospieszyłem się - mój błąd.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: