Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

niedziela, 21 października 2007

The End Of PiSland

Zasady zobowiązują, więc nareszcie wykonajcie to, co zawarto w nazwie - Przeproście i Sp...
- 21 października skończyła się IV Rzeczypospolita - tak skwitował wyborcze wyniki Aleksander Kwaśniewski. I trzeba przyznać mu rację choćby w tym przypadku, bo jeżeli chodzi o jakiś tajlandzki wirus, mam pewne obiekcje.
Wyborcy dali wyraz frustracji tym, co obiecywano dwa lata temu, a tym, czego dotrzymano. A przecież taki prawdomówny Yaro Kaczyński mówił wówczas: Dla mnie, raz dane słowo, jest święte... I co z tego zostało? Pewnie sterta papierów, których nie da się użyć jako zamiennika toaletowego.
Ale nic to, po ogłoszeniu wyborczych wyników, w których zwyczajnie jego chora wizja kraju tego w gruzach legła, nadal Yaro się odszczekuje. Skuruplatnie odnotowałem fragmenty jego wypowiedzi, gdzie obwinia albo oczernia np. media o przegraną:
- "Fakty i mity", które zatrudniało zabójcę księdza Popiełuszki. I tu już redakcja owej antyklerykalnej (nie antykościelnej) gazety mogłaby skierować sprawę do sądu o publiczne głoszenie nieprawdy. "FiM" Grzegorza Piotrowskiego nie zatrudniały, a tylko jeden raz w tym tygodniku opublikowano jego tekst. Dodajmy do tego: "manipulacja medialna", "wielka manipulacja się udała" (to o mediach). Dorzucić jeszcze warto "sukcesy w polityce międzynarodowej" i mamy obraz sfrustrowanego wizjonera, któremu naród nie zaufał.
Gdyby tego było jeszcze mało, Yaro w swym zniechęceniu do medialnej nagonki na jego chore pomysły oświadczyć raczył o wynikach wyborczych: "Coś jest dziwnego w tych obliczeniach". Faktycznie, jest. Z pewnością to, że nikt nie spodziewał się aż takiej mobilizacji tych, którzy ruszyli do urn. Frekwencja przekraczająca 55 procent, przy tumiwisizmie, jaki dawał się wielokrotnie odczuć, pokazuje jak bardzo Bracia Mniejsi są kochani.
Mało tego, w swym zacietrzewieniu i wściekłości Yaro oświadczył o programie i obietnicach zwycięskiej Platformy Obywatelskiej: Będziemy rozliczać to, co zostało powiedziane.
Premiera Jarosława Kaczyńskiego zatem zacytujmy:
- Nie będę premierem, gdy mój brat będzie prezydentem.
- Nie będzie koalicji z Samoobroną.
- My w kolejnej kompromitacji i w otwieraniu Samoobronie drogi do władzy w Polsce uczestniczyć nie będziemy.
- Nie poprzemy nikogo z wyrokiem sądu lub przeciwko komu toczą się sprawy sądowe. To jest sprzeczne z ideałami PiS.
- Wybudujemy trzy miliony mieszkań.
- Wycofamy wojsko polskie z Iraku.
- Marcinkiewicz, to premier na całą kadencję.
- Zredukujemy administrację państwową.
Z rozliczaniem tym - mam nadzieję - zwycięzcom pójdzie dobrze. Czekają przecież w kolejce Macierewicz, Ziobro, Polaczek, Fotyga, no i starszy peronowy Gosiewski. Co bałaganu narobili co niemiara, być może są i następni.
A chłodno rzecz ujmując, liczę, że PO nigdy nawet nie przebiegnie myśl, by powołać do życia twór zwany POPiS. Śmiem twierdzić, iż byłaby to śmierć polityczna dla tej formacji.
No i nastanie nowy Sejm, tyle tylko, że jakiś smutny chyba on będzie. Gdzie posłanka Hujarska (po zmianie nazwiska - Hojarska), Lepper, Giertych, a przede wszystkim kurwiki w oczach - Beger i jej taśmy. Przynajmniej pod tym względem będzie jakoś nijako. A może jednak pojawią się kolejne tego typu postacie polskiego folkloru...

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: