Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

czwartek, 25 października 2007

Braciomałostkowe wojowanie

Może będę wyjątkowo monotematyczny, ale widzę, że towarzystwo spod znaku PiSuarów NIGDY nie pogodzi się z faktem, iż ich chora wizja RP4 .0 miała w oczach większości społeczeństwa zerową szansę na jakąkolwiek kontynuację. Trzeba teraz zatem odwetu za utracone szanse na zrealizowanie swych psychopatycznych planów.
Ktoś pewnie powie, że mocno przeginam takimi określeniami. Niech zatem przypomni sobie liczne akcje CBA, upolitycznienie mediów publicznych, prowokacje łapówkarskie (mniej lub bardziej udane), wyborcze obietnice, jakie nie miały szanse na spełnienie, brak reakcji na Rydzyka obrażającego prezydencką rodzinę, konflikty dyplomatyczno-gospodarcze z Rosją i Niemcami, krytyka decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy lustracyjnej. Kolejne przykłady można tylko mnożyć. Pewnie każdy byłby w stanie dorzucić przynajmniej kilka innych.
I na ten właśnie pasztet, zdegustowany premier Yaro odzywa się takimi słowami: - Możemy w tej chwili opierać się o doświadczenie dwóch lat opozycji, no niebywale wręcz radykalnej, brutalnej, niestety łamiącej zasady kultury. Wytoczymy teraz szereg procesów, bo nie chcieliśmy tego robić, kiedy byliśmy przy władzy, ale kiedy jesteśmy w opozycji, mamy rozwiązane ręce.
Mają zatem być procesy za to, że obrażono PiS. Procesy przeciwko wszystkim, którzy nie zgadzają się z tymże ugrupowaniem. Znaczy - wojna, nie konstruktywna opozycja, jaka byłaby w stanie (to moim zdaniem najlepsza metoda na zdobycie elektoratu) pogodzić się z porażką i wytykać błędy ekipie przejmującej władzę. Ale to muszą być błędy merytoryczne, nie tylko pomówienia.
Nie przeczę, że za kilka miesięcy (być może) dojdzie do sytuacji, w której będziemy pukać się w głowę po decyzjach nowego rządu - koalicji PO-PSL. Taki wariant trzeba niestety również brać pod uwagę. Obym był w błędzie...
Kultura polityczna wymaga jednak, aby zwycięzcy pogratulować. Wypadałoby, żeby taki krok wykonał prezydent. Nie ma na to szansy, skoro apolityczny w TEORII prezydenciunio nie zareagował na to, że jego pracownik był głównym macherem kampanii wyborczej Prawych i Sprawiedliwych.
- Jeżeli Donald Tusk sobie przypomni, że jest w Polsce głowa państwa i musi się do niego odnosić z właściwym szacunkiem to wtedy może liczyć na to, że będzie i w drugą stronę odpowiednio traktowany. Oczywiście przedtem musi przeprosić - to kolejne słowa premiera (jeszcze), który przeczy jakoby istniało zjawisko braci Kaczyńskich pod względem politycznym. Przyznam, że przypomina mi to mentalność ze światka przestępczego, a najlepiej oddaje to cytacik z "Kilera": - Kto jest debeściak? Wąski jest debeściak. Powtórz!
Nie mam zamiaru jeszcze mocniej jątrzyć, nie czuję się aż takim specjalistą w tej dziedzinie jak Brothers Mniejsi. Liczę tylko na to, że nowy rząd JAKO PIERWSZY w historii po 1989 roku dokona czegoś, co nazywa się bilansem otwarcia. Niech wyjdzie wszystko, o czym pojęcia teraz nie mamy. O faktycznym dorobku Prawych i Sprawiedliwych.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: