Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

wtorek, 23 października 2007

Się kończy klasa zero

Leszek Miller powiedział onegdaj, że mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy...
No i czego się można było spodziewać po tych, od których aktualnych stanów psychicznych miało być uzależnione całe społeczeństwo. Oj, nie mogą pogodzić się z oderwaniem od koryta, bezkarności w rzucaniu oskarżeń i prób narzucania kaczyzmu.
Yaro (jeszcze premier, obecnie bardziej zwyczajny frustrat) pyskował w Polskim Radiu, narzekając na wyborcze wyniki.
- Decydująca była debata, to znaczy trzeba było albo postawić na debatę i być dobrze wypoczęty i przygotowany, albo też po prostu od tej debaty się uchylić. Każdy z tych sposobów dałby na pewno inny wynik wyborów - tak w swej mądrości orzekł Yaro.
Nic tu nie pojmuję. Toż przecież bardziej skacowany (czytaj: zawirusowany) winien być Olek. A tu pojawiają się jakieś aluzje o zmęczeniu. Dziwne mam skojarzenia, ale z sytuacji tej może wynikać, że pewnie sama decyzja Jedynych Prawych i Sprawiedliwych o ogłoszeniu wyborów wykonany został po spożyciu sporej dawki napojów wysokoprocentowych. Pewnie też z tego powodu - ze względu na ograniczoną poczytalność - same wybory uda się jeszcze unieważnić.
Wśród licznych absurdów, jakie padły podczas owego wywiadu dało się usłyszeć, że PiS przegrał, bo zmobilizowano najmłodsze pokolenie wyborców. Nie ma powodu, by dziwić się kawalerowi, który pojęcia nie ma, że to dzieci, nie Moher-FM są przyszłością tego narodu i na nich, nie na wspominki, wymachiwanie szabelką w kierunku Giermańców i Moskali, ale na podaniu im ręki ten świat polega, w którym (dodatkowo) lustracja nie jest gatunkiem kiełbasy na jaką stać każdego a akcje CBA nie zastąpią godziwego wynagrodzenia zbliżonego choćby do tzw. średniej krajowej, którą - rzeczywiście - otrzymuje znakomita mniejszość społeczeństwa.
PiS-menom nie pomogło straszeniem jakimś 13 grudnia, jaki -mimo że byłem wówczas gdzieś w okolicach szkoły średniej - jest prehistorią. Nie pomogły oligarchie, układy, haki, korupcja i inne tanie hasełka. Nie pojęli, że kraj ten nie oczekuje wiecznego poszukiwania męczenników, że mentalność ludzi się zmienia wraz z cywilizacyjnym postępem. Ten świat polega nie na walce, ale na podaniu sobie ręki. Przecież bez względu na uprzedzenia światopoglądowe dogadać się można z każdym. Wyjątek w tej Wieży Babel stanowi nie kto inny, tylko PiS. Wojujący wiecznie.
Yaro - mimo ewidentnej klęski - szczeka niczym Kurski za najlepszych lat, oczerniając teraz personalnie choćby Brosiława Komorowskiego (PO) i stawiając swego Brata Większego jako kogoś w rodzaju zbawcy: - Czy prezydent będzie chciał brać odpowiedzialność za taki rząd, jaki tutaj będzie powołany, jeżeli na przykład ministrem spraw zagranicznych będzie ktoś, kto nie zna języków obcych, no to prezydent na pewno będzie chciał się od tego jakoś zdystansować.
Mimo że wyjątkowo sceptycznie podchodzę do wyborczych zwycięzców, wypadałoby temu, który języka polskiego (nie wspominając o dykcji zbliżonej jedynie do mowy ojczystej) za dobrze nie zna ("nie daliśmy rade" - o wyborczych wynikach) zwyczajnie zamilknąć. Ileż to języków obcych Yaro zna? Może coś z polskiego. I to by było na tyle w tym temacie.
Mało tego, trzeba jeszcze było dorzucić kilka słów o najprawdopodobniej przyszłym premierze: - Niektórzy rozmówcy pani Merkel dochodzili do wniosków po rozmowach z nią, że pewien bardzo znany polski polityk ma u niej pozycję chłopca na posyłki. Ja nie powiem, o kim mówię, każdy może się domyśleć.
Kiedyś PZPR pewien zacietrzewiony polityk określił: Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji, myląc Rosję ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich...
Frustrat nie potrafi pojąć jak to się stało: W demokracji zdarzają się błędy, ale skoro taki błąd się zdarzył, to teraz będziemy cztery lata żyć w błędzie.
Dziś jeszcze nie zaprzeczę temu stwierdzeniu, jednak wolę układać najtrudniejsze puzzle niż wiecznie je rozrzucać.
LeszekMiller okazał się prorokiem...

Powyższy tekst w wersji dla informatyków:
RP 4.0 w wersji beta okazała się niestabilna i 21 października wypuszczono serwis Pack II do RP 3.0

Sphere: Related Content

2 komentarze:

malawika pisze...

Dokładnie, jedynie co zrobili to skłócili ze sobą wszystkich, jak się dało, po kolei... Zamiast podać rękę i powiedzieć "wygraliście, gratulacje"... PiSuary tylko się rzucają i szczerzą kłami na wszystko i wszystkich... Może na wściekliznę leczyć?
To, jak się Kaczor zachowuje po wyborach jest kolejnym dowodem na to co to jakie ma braki w kulturze! Tylko podkładanie nóg i kablowanie się liczy! Co za zgroza!
PiS cieszy się wyjątkowym brakiem szacunku wśród osób wykształconych i młodych, a szczególnie, jak to ktoś bardzo ładnie nazwał, "wykształconych internautów". Ludzie inteligentni się nie kłócą, nie podkładają sobie nóg, nie wyzywają od najgorszych i nie wykopują z grobów marnych strzępków informacji po to by kogoś obrazić czy ośmieszyć! Należy sobie pomagać, zjednoczyć siły, być wsparciem dla każdego... odbudować strzępki tego, co tu mamy. Zamiast interesować się mundurkami, przenoszeniem placówek z jednego miejsca na drugie niech się zajmą zjednoczeniem narodu. Kto najbardziej bruździ? Kto skłóca? Po co to robią? Rozdrapać chcą pazurami wszystko i wszystkich... po co? Jak nic nie zostanie nie będzie się czym dzielić. Dziadki krzyczące "RAUS" albo "Super Partia, K**wo"... wszystko wyjaśnia.

bury pisze...

Oni NIGDY - dopóki istnieć będą nie zaprzestaną polityki destrukcji, a przede wszystkim skłócania społeczeństwa.
Powiem tak: z jednej strony należy podziwiać Lecha Wałęsę, który jako pierwszy spuścił Braci Mniejszych za to, że zajmowali się jedynie knuciem, nie budowaniem. Z drugiej strony - podziw należy się Kwaśńiewskiemu za stwierdzenie do Kaczyńskiego (Mniejszego): Pan zepsuje nawet to, co pan już zepsuł.