Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

wtorek, 20 listopada 2007

Nie do przełknięcia

Europa takiego wariantu znieść nie mogła, bo skoro kaczystom nie spodobał się pewien reprezentujący Polskę profesor, który jawnie krytykował rządy Braci Mniejszych, należało do odwołać. Bez jakichkolwiek zwyczajowo przyjętych konsultacji, cichaczem chciano wstawić swoich...
Przy Radzie Europy funkcjonuje taki organ nazywany Komitetem do spraw Tortur (cóż to za zacna nazwa!), który monituje przestrzeganie praw człowieka, np. w szpitalach psychiatrycznych lub więzieniach. I właśnie dotychczasowy przedstawiciel Polski w tymże organie nie przypadł do gustu wyznawcom kaczyzmu, bo ostro ich ganił. Jako że niebawem kończy się mu kadencja, PiS-uary próbowały wstawić swoich pomazańców. Swoich, czyli kogoś z ulubieńców niedoszłego Narodowego Dobra - Ziobra (błąd gramatyczny jak najbardziej zamierzony, żeby się rymowało).
Europa pokazała jednak tym smalącym cholewki do ciepłej posadki zwyczajny gest Kozakiewicza, wysyłając takie kandydatury po prostu na drzewo i prosząc o kolejny zestaw kandydatów, ale kompetentnych. Kaczyści w swych ostatnich podrygach władzy próbowali kogoś znaleźć, ale zwyczajnie im nie wyszło, bo nowy minister z ramienia PO, do którego Brat Mniejszy Większy miał jakieś bliżej nieokreślone zastrzeżenia, szybko zablokował wszelakie ruchy personalne w tym względzie.
I znów wyszło jak krótką i mało fachową ławeczkę mają PiS-uary. A zresztą, któż byłby w stanie przełknąć Ziobrówkę - słabego adwokata na kaczych jajach.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: