To, że najpopularniejszy sport w tym kraju rzeczywiście zaczyna ponownie zajmować miejsce sobie należne - chwała Ci za to Panie Leo Beenhakker. To, że nawet ci, którzy już dawno olali polską piłkę nożną, a w sobotni wieczór cieszyli się jak dzieci ze zwycięstwa nad Belgami, bo pierwszy raz reprezentacja znad Wisły (i kilku innych rzek) znalazła się w finałach Mistrzostw Europy - chwała. I chwał tych można byłoby wymieniać wcale nie tak mało.
Niestety, matka (podobno) jest jedna, ale ten sukces próbuje mieć wielu ojców. Jako że Kaczka Większa lubi pokazywać się w tle sukcesów właśnie (mieliśmy przykłady choćby z siatkówki i piłkarzy ręcznych), teraz wypadałoby się podobnie zachować w przypadku tego, kto wyprowadził piłkę nożną z dołka i sobie też dodać nieco sympatii...
Z tego też powodu prezydencka kancelaria już zapowiedziała przyznanie Leo Beenhakkerowi Krzyżem Zasługi. Odmówić nie sposób. Niestety, takąż to metodą stawia się trenera w szachu, jedynej chyba dyscyplinie, jaka jest zrozumiała i choćby częściowo wykonalna przez Braci Mniejszych.
Tyle tylko czy PiS-uary mogą sobie w jakikolwiek sposób przypisać ten piłkarski sukces? Chyba jedynie w dokopywaniu innym.
Sphere: Related Content
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz