Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

niedziela, 18 listopada 2007

Ojej, zamach!

Jakiż to wielkich słów potrafią używać ci malutcy duchem. Całe szczęście, że nie nadużywają słów owych w przeciwieństwie do przywilejów władzy.
Ojej, najpierw byli zdrajcy - to o tych, którzy chcą, by kacza partia stała się mniej ptasia, a bardziej ludzka, czyli o Dornie, Zalewskim i Ujazdowskim, twierdzącym, że warto również słuchać głosów innych, nie tylko kwakania.
Teraz z kolei towarzystwo PiS-uarów mieni się (ojej) być kimś w rodzaju męczenników, więć należy im okazać litość i poprawić nastrój przynajmniej poprzez słupki sondażowego poparcia. A to dlatego, że użyli słowa zamach, wspominając o konieczności zwyczajnego wypieprzenia niejakiego Mariusza Kamińskiego z funkcji szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, czyli policji politycznej z kaczego ramienia, a dokładniej skrzydełka.
Kurde, męczennik, na którego nowa władza zamach robi, bo nie chce mieć na głowie kaczego jaja! Gdyby iść tym tropem powinniśmy dojść do wniosku, że takim męczennikiem jest Brat Mniejszy Mniejszy, bo stracił w wyniku wyborów stanowisko, a powinno być tak, że Tusk winien zrzec się stanowiska i z licznymi ukłonami oddać urząd premiera w ręce kacze (pardon - skrzydełka).
I to się nazywa kacza paranoja.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: