Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

środa, 12 września 2007

Tradycja (agitacji)

Słowu z tytułu musiało stać się zadość. Odwołani z rządu i ponownie powołani. Ministrowie reprezentujący Braci Mniejszych wrócili na stanowiska, łącznie z sędzia w swoich sprawach - Ziobro Jackiem.
Czyli będzie po staremu, chociaż przydałoby się wpuścić nieco świeżej krwi. Gdyby tak do wspomnianego Ziobry dorzucić jeszcze np. Jacka Kurskiego na wiceministra, z pewnością wzrosła by jakoś funkcjonowania resortu sprawiedliwości (i prawości dla swoich). Nie mielibyśmy wówczas pojawiającego się od wielkiego dzwonu oskarżania lekarza, przez którego nikt już nie straci życia. Takie słowa padałyby codziennie. Juz Kurski by się o to postarał.
Dobra, mniejsza z tym. Wrócili, chociaż opozycja grzmi czy ponownymi nominacjami nie naruszono Konstytucji. Trzeba jednak wiedzieć, ze Prawo i Sprawiedliwość ma swoją – jedynie słuszną – interpretację prawa. Sprawiedliwości również.
Znacznie ciekawsze jest to, po co wrócili? Jeżeli ktoś nie wie, spieszę z wyjaśnieniem, chociaż może to tylko interpretacja. Taka moja.
Cofnijmy się do dnia, kiedy zadecydowano o rozwiązaniu Sejmu i odwołaniu ministrów. Bezrobocie trwało krótko, a jednym z najkrócej czekających na come back był Zbigniew Religa. On też natychmiast przystąpił do agitki, zapowiadając wzrost nakładów na służbę zdrowia pod warunkiem wygranej PiS.
Dlatego tez śmiem twierdzić, że lada dzień do podobnej formy sięgnie następny minister Braci Mniejszych. Dowiemy się zatem – jeżeli wygra PiS, to podstawa – że rolnicy dostaną takie dotacje unijne, że nie będą juz musieli nawet orać, siać i zbierać, każdy po zdaniu matury automatycznie dostanie tytuł magistra, najniższa płaca (i emerytura) przy zachowaniu dotychczasowych cen wyniesie 5 tys. Zł, wybudowanych zostanie 5 milionów mieszkań, 15 tysięcy kilometrów autostrad i dróg ekspresowych, a Rosjanie i Niemcy będą nam jedli z reki i w pas się kłaniali.
Jednego tylko nie obiecają – wycofania polskich wojsk, bo to już obiecali w kampanii wyborczej, ale potem im się odmieniło. Nie żołnierzom, tylko ekipie rządzącej. Mimo wszystko i tu obietnice można jakieś dać, przykładowo lepsze uzbrojenie.

 

Osobiście proponuję rower pancerny (prototyp na zdjęciu). Na to może budżet będzie stać, bo obietnic tylu państwowa kasa nie wytrzyma.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: