To nie ubaw po same pachy, ale po pachy po prostu PiS-uary w zwyczajnym gównie siedzą, a jego poziom wzrasta, niebawem - czego się można spodziewać - przeleje się.
W budynku, gdzie od lat mieści się Kancelaria Premiera znaleziono wmurowany w dachu pocisk. Jak wieść niesie, robotnicy z czystej fantazji (może złośliwości do ówczesnej władzy), umieścili go tam gdzieś na przełomie lat 40. i 50. Mniejsza z tym kiedy dokładnie, ale fakt ten pokazuje pewien absurd: Jak to możliwe, by przez tyle lat nie sprawdzono tak ważnego obiektu, choćby ze względu na możliwe podsłuchy?
I teraz owo najciekawsze - po odkryciu pocisku PiS-uary zmontowały dowcip: Wiecie, skąd Kancelaria Premiera dowiedziała się o bombie z czasów wojny w suficie? Dziadek z Wehrmachtu zadzwonił do Tuska i mu powiedział.
Dalsze "dowcipy" niekoniecznie oczekiwane. Może wyjątkiem będzie elektorat fanów pewnej rozgłośni z Torunia i im podobni. Prezentowanym poziomem rzecz jasna.
Sphere: Related Content
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz