Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

niedziela, 25 listopada 2007

Chorego przyjąć?

Mieszać, mieszać i jeszcze raz mieszać. W politycznym tyglu, no i robić wodę z mózgu elektoratowi. A przy okazji jeszcze wspominać o jakichś zasadach naruszania demokracji, o dobrych obyczajach nie wspominając.
Tak też się dzieje z Antkiem Policmajstrem Macierewiczem, którego PiS-uary próbują usadowić w komisji do spraw służb specjalnych - kolesia, który wszędzie (i chyba z jeszcze większym od Braci Mniejszych zapałem) szuka agentów. Nie kto inny jak właśnie on w 1992 roku oświadczył, że połowa dotychczasowych ministrów spraw zagranicznych była agentami radzieckiego wywiadu.
Któż to, jak nie on patronował ustawie lustracyjnej tak zdruzgotanej przez Trybunał Konstytucyjny? Jakież to prawo i jaką sprawiedliwość ów koleżka reprezentuje? Jak to było, że z
tajnych dokumentów wyciekały do opinii publicznej nazwiska kolejnych domniemanych agentów? Krasnoludki wynosiły? I takiegoż delikwenta Jedynie Prawi i Sprawiedliwi do komisji chcą wstawić.
Skoro koalicja się na niego nie godzi, PiS-uary twierdzą, że zbojkotują sprawę i nikogo innego do owej komisji nie zaproponują. Albo on, albo nikt. Osobiście wybrałbym tę drugą opcję.
Dlaczego? Niech ktoś poczyta to, co powyżej i zda sobie sprawę z faktu, iż są w kraju nawet najbardziej demokratycznym tematy, jakie światłą dziennego ujrzeć nie mogą, szary obywatel nigdy nie ma prawa się o nich dowiedzieć, bo dotyczą one bezpieczeństwa kraju. Jakąż to mamy pewność, że Policmajster nie wywlecze czegoś na zewnątrz? Już listę byłych szpiegów działających na rzecz Polski (tej dawniejszej czy bardziej współczesnej) ujawnił. Zdrowy, racjonalny umysł tego by nie wykonał.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: