Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

sobota, 19 stycznia 2008

Farbowańcy, przebierańcy. Ogólnie - maskarada.

W tymże tytule wcale nie chodzi o karnawał. Z nóg zwalić może wieść, że PiS-uary chcą teraz uchodzić za PPS (nie mylić z Polską Partią Socjalistyczną) czyli za Partię Przyjazną Społeczeństwu.
PiS-meny i PiS-menki zmienić chcą swe medialne oblicze i nie być partią agresji, buty i arogancji. Mają być grzeczni, mili i w ogóle cacy. Zatem nie będzie - wedle zapowiedzi - pyskowania, wyciągania brudów i - krótko rzecz ujmując - pieprzenia o niczym, byleby tylko dokopać politycznemu rywalowi.
Tym samym w medialny niebyt pójść mogą towarzysze typu Brudziński i Giżyński. Zastanawiam się jednak czy i niejaka posłanka PiS-uarowa też zniknie, co to lewicę obciążyła za samobójstwo Barbary Blidy. No i jakoś wierzyć mi się nie chce, przecież każdy daje się ponieść w pewien sposób emocjom, że nagle nikomu z wiecznie szkalujących, z takich kąsających wilków, nie zachce się wypalić standardowej dla nich obelgi. Tu mi tramwaj jedzie, a tu kaktus rośnie, jak tak ma być.
Nie potrafię pojąć też towarzysza Tadeusza R., co to partię swoją zakłada, ugrupowanie antyunijne. Ten sam w osobie swej i postaci, która nikomu się nie kłania biadolić potrafi, szczekać na władzę, że ta mu dać nie chce nie innych, jeno unijnych pieniążków na jakieś odwierty w poszukiwaniu ciepłych źródeł.
Chyba to wszystko poza mój rozumek wykracza. Sądzę jednak, że nie tylko mój.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: