Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

poniedziałek, 3 grudnia 2007

Rakieto-Fotyga

Nie ma to jak mądrość nad mądrościami, szczególnie kiedy narobiło się niezłego bajzlu, a teraz próbuje się krytykować tego, który zamierza odkręcać ów bajzel. Z takiej pozycji występuje niejaka Fotyga, teraz szefowa prezydenckiej kancelaryji, co to miała nieprzyjemność zagranicznymi problemami w rządzie kaczystów się zajmować.
Sikorski Radosław, jej następca na wspomnianym stanowisku - jak widać - nie za bardzo zamierza ślinić się przez Amerykanami, więc Fotyga (zajmująca teraz stanowisko w teoretycznie apolitycznym urzędzie) ganić go zamierza, że na tarczę antyrakietową się nie zgadza tak bezkrytycznie, dodając: - Naszym obowiązkiem jest uczestniczenie w tej grze na równych prawach, a nie - jako protektorat rosyjski.
No właśnie, na równych prawach. Rację macie Fotygo, ale gdzie to wywalczone przez panią zniesienie wiz, gdzie te zlecenia dla polskiego przemysłu zbrojeniowego?
A na marginesie. Koszty utrzymania tarczy w Polsce ponieść mają z pewnością nie Amerykanie. Jakie są to kwoty, pojęcia nie mam, ale z pewnością trzeba je liczyć w grubych milionach. Na dodatek, miałem okazję rozmawiać z kilkoma panami ściśle związanymi z wojskiem. Na temat owej tarczy antyrakietowej. Mało obeznanym w temacie wyjaśnię zatem co usłyszałem: wystrzelona np. gdzieś z Dalekiego (a może bliższego) Wschodu rakieta w kierunku Europy zostaje wykryta przez system tarczy, z której odpala się rakietę mającą zniszczyć tę pierwszą. W praktyce będzie ona zniszczona na takiej wysokości, że jej nuklearny ładunek zneutralizowany zostanie w kosmosie. Może się jednak zdarzyć sytuacja, gdy materiał radioaktywny (a nawet uszkodzona rakieta) spadnie na ziemię, np. na Rosję, Ukrainę, Polskę, inny kraj. Co wówczas? W jakich liczbach będziemy liczyć ofiary? Na pewno nie w tak znikomym stopniu jak po katastrofie w Czarnobylu. I tego boją się polscy sąsiedzi, chyba nie tylko oni.
Ale Fotyga wie lepiej...

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: