Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

poniedziałek, 6 sierpnia 2007

I ta koalicja TRWA(M)

Po niedzielnym cyrku, z którego wynikało, że koalicja rządowa się rozpada, ale nadal istnieje, mamy do czynienia z powtórką z rozrywki. Zastanawiam się tylko po ki grzyb owo mydlenie oczu, skoro i w zupełnie innym przypadku sypały się gromy pod publiczkę, by skończyć się całkowicie przewidywalnym finałem.
Na rozgłośnię obywatela Rydzyka padały gromy, już miał być odsunięty od wszelkich medialnych (i finansowych) funkcji, wysłany gdzieś poza granice Polski, miał po prostu zniknąć.
I co z tego, że miał, skoro na samych zapowiedziach się skończyło. Szef najbardziej kontrowersyjnej stacji nie dość, że został - jak donoszą związane z nim media - przyjęty przez swego pryncypała, na dodatek otrzymał od Benedykta XVI zwanego przez złośliwych B-16 coś, co nazywa się błogosławieństwem. Tym samym Rydzyk poczuł się znów silny, skoro akceptuje się jego poczynania na najwyższym szczeblu.
Tak, jak wspomniałem powyżej, zmian żadnych nie będzie, a dostosuje się do nich nawet skłócony ze wszystkimi (bo on przecież razem z bratem tylko od destrukcji) pokornie wyciągnie rączkę do tego, który żonę mu obraził, wyzywając od czarownic, a jego samego od oszustów. Byleby się nie narazić wszechmocnym purpuratom.
NIe tu jednak, nie w tym kraju. W normalnym - z pewnością każdy rozsądny człowiek, bez względu na opcję polityczną - poparłby prezydenta, jaki postanowiłby o rozwiązaniu wszelkich umów z państwem, którego przedstawiciele obrażają władze. Nie w Polsce jednak. Tu obowiązują inne normy.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: