Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

środa, 28 maja 2008

Lewa lewizna

- Niech to się wreszcie skończy - słychać coraz częściej. - Kilkuprocentowa partia nie może się wciąż zajmować samą sobą. Musi się skupić na starciu z prawicą. Zwłaszcza że rząd Tuska zaczyna mieć problemy. A PiS na nich raczej nie skorzysta, ma zbyt duże ograniczenia wizerunkowe - analizuje polityk Sojuszu. I rozwija: - Jeśli mamy zyskać, musimy mieć jakiś plan działania. A ten powstanie dopiero po kongresie.
Mimo powszechnego zmęczenia jakiś finisz rywalizacji Olejniczak-Napieralski będzie. - Przewodniczący zamierza być bardziej aktywny w mediach. Spotka się z delegatami na kongres. Będzie widoczny podczas wtorkowego protestu nauczycieli. Planujemy też dyżur w "Trybunie" - wylicza współpracownik Olejniczaka.
Współpracownik Napieralskiego zapowiada, że "Grzegorz skupi się na dobrym przygotowaniu wystąpienia kongresowego". Ma być skierowane do delegatów z terenu, szeregowych działaczy, a nie wojewódzkich baronów i liderów krajowych. Ci w większości są po stronie Olejniczaka i zdania nie zmienią. Zwykli działacze - mogą. Napieralski powie, że lepiej ich rozumie i częściej odwiedza.

Tyle cytatów ze strony Grzegorza Napieralskiego, kontrkandydata Wojciecha Olejniczaka do stanowiska szefa SLD, jaki ma zostać wyłoniony pod koniec tegoż miesiąca. Niby nic, jednak coś się tu zmienić może. Numer cały jest wyjątkowo prosty, dla aktualnych trendów polskiej polityki dość nietypowy, wręcz niebezpieczny, bo jego wynikiem będzie najprawdopodobniej konsekwentne egzekwowanie praw obywateli wynikających z obowiązującej Konstytucji RP, która obecnie umożliwia m.in. dochodzenia swoich roszczeń ze względu na światopogląd itp. Ścigane tym samym może okazać się państwo polskie choćby za umożliwienie wywieszania krzyży w publicznych miejscach czym urażeni mogą poczuć się ateiści.
Dotychczasowy szef SLD, Wojciech Olejniczak - lewicowy chrześcijanin, obnoszący się ze swoim katolicyzmem. W sam raz pasuje do obecnych i do niedawna byłych opcji, jakie rządziły tym krajem. Przy tych rządach - to moja własna opinia - lewicowa partia nie staje się podobna do PiS-dzielców i platformersów. Czym jest bowiem opozycja, która sama wewnętrznie się rozbiła, gotuje się we własnym sosie, zamiast zbijać kapitał polityczny, walczyć o wyborców, gdy dotychczasowi rządzący wyłącznie obiecują, ale swych wyborczych przyrzeczeń jakoś spełnić zamiaru nie mają? Najpierw niszczy koalicję taka opozycyjna siła przewodnia (ale tę własną, wewnętrzną koalicję, w skład której wchodzą inne partie nie za bardzo zgadzające się z będącymi u steru władzy), a potem traci tylko na wyborczym słupku, by zejść do granicy wyborczego progu. Żadnej nauki do siebie Olejniczak nie przyjmuje, gorzej - chyba wzorem Millera, Oleksego i kilku innych - wpadł w samouwielbienie i do wiadomości nie przyjmuje, że o ile cokolwiek się nie zmieni, zostanie mu polityczny niebyt. Nie liczy się bowiem z elektoratem, któremu nie w smak to, by partia będąca (wedle swej nazwy) po konkretnej stronie politycznej sceny była kompletnie nijaka, bo oczekują na radykalne posunięcia, krytykę władzy i pokazanie dróg wyjścia, a jednocześnie na przeciwstawienie się wszechobecnemu w świecie polityki klerowi, a nawet na unieważnienie umowy zwanej Konkordatem, dzięki któremu grube miliony z państwowej kasy zasilają portfele katolickiego duchowieństwa.
Taka właśnie pozostaje tak zwana opozycja...
Wedle zapowiedzi, starcie Napieralskiego, mieniącego się być reformatorem aktualnego układu w SLD z Olejniczakiem, który trzyma się dawnego, utartego schematu i iść drogą wytyczoną przez swoich poprzedników.
Przyznam, że jako niedowiarek z założenia, byłbym bardziej w stanie uwierzyć w to, iż cały ogród zoologiczny byłby w stanie przejść przez igielne ucho, niż pretendent do lewicowego tronu cokolwiek zmieni. Nawet jeżeli to zapowiada. Obietnic przez mieliśmy już tyle, że zliczyć ich nie jestem w stanie.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: