Najnowszy projekt zmian w ordynacji podatkowej zakłada, że opłaty za wydanie interpretacji podatkowej wzrosną z 40 do 1000 złotych! Taką wieścią zastraszył nas portal pt. Wirtualna Polska.
Jakoś w szoku nie jestem. Otrzymanie gównianej interpretacji sejmowej ustawy ma kosztować 1000 złotych (słownie: tysiąc złotych). I nawet nie zastanawiam się kto wydał tak spierdoloną (nie bójmy się użyć ostrych słów) ustawę, że trzeba do niej interpretację znaleźć, bo inaczej przedsiębiorca w tym pojebanym kraju nie będzie wiedział z czego i jak się rozliczyć, gdyż w JEDNOZNACZNY sposób nie wynika to z przepisów prawnych.
Mamy do czynienia z amatorszczyzną w czystej postaci, bandą dyletantów w garniturach, którzy uchwalają prawo nie w formie jednoznacznej, ale wieloznacznej, dającej się zinterpretować w sposób dowolny. Nie jeden raz miałem okazję zapoznać się z przepisami (na takowych pracuję od lat), jakie wymagały dodatkowych wykładni tego czy innego ministerstwa. NIGDY nie były KONKRETNE, zawsze dawały przynajmniej kilka rozwiązań pozwalających ominąć prawo, w tym podatkowe.
I dlaczego za błędy parlamentarnych jełopów, bo nazwę ich po imieniu, płacić mają nie za bardzo dobrze zarabiający pracownicy, by ich pryncypał mógł zrobić sobie podatkowe odpisy, nie za 40 złociszy, a za tysiąc w tejże walucie? Nie łudźmy się przecież, nie zapłaci, ale zaoszczędzi.
Co za kraj...
Sphere: Related Content
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz