Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

niedziela, 28 września 2008

To nie Szwejk, ten był miłosierny

Zdumiał się Brat Mniejszy Większy, że ministerstwo od obrony narodowej nie zaprosiło go na ćwiczenia wojskowe Anakonda 2008 (co za nazwa!). Zdumiał się dlatego, że jest - wedle polskiego prawa - zwierzchnikiem sił zbrojnych, nie tylko powstańców warszawskich (bo chyba na tejże formacji zakończyła się prezydencka percepcja wszelakich sił militarnych).
Aby sprawiedliwości stało się zadość, MON tłumaczy tę wpadkę z brakiem zaproszenia dla tymczasowego (miejmy nadzieję) lokatora budynku z Krakowskiego Przedmieścia faktem, że ten miał w czasie manewrów uczestniczyć w jakiejś tam sesji ONZ w Nowym Jorku (chociaż nie wiadomo po co, skoro języka nie zna, a problemy z założeniem słuchawek, by wysłuchać tłumacza są zbyt znane). Smrodek pozostał, i to z obu stron.
Pojąć jednak nie można na jaką jasną cholerę w całym tym konflikcie głos zabiera niejaki Joachim Brudziński zwany dalej szefem Zarządu Głównego PiS (to taka grupa w konflikcie ze wszystkimi, nawet z kumplami jednolitymi ideologicznie). I ów delikwent oświadcza, że MON zachowuje się żenująco. 
Co ten PiS-uar wyczynia, nie wiem - jak mniemam - prezydencka kancelaria ma na tyle wielu pracowników, że a.p.o.l.i.t.y.c.z.n.e.g.o BMW dodatkowo reprezentować nie trzeba.
Dobra, nieważne. Spuśćmy zasłonę miłosierdzia na owe polityczno-militarne żądania i żale. Jakoś jednak nieodparcie do głowy przychodzi mi dobry wojak Szwejk, który i tak wzrostem i miłosierdziem przerastał Prawych i Sprawiedliwych.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: