Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

czwartek, 19 czerwca 2008

Bo piłka była za słona

Mam nadzieję, że ostatni raz wspominam o nieszczęściu, jakie nas spotkało, czyli mistrzostwach kontynentu w piłce kopanej zwanej inaczej Euro 2008. Teraz wiem dlaczego te nasze bażanty zwyczajnie musiały wrócić do domu po rozegraniu trzech meczów - dwóch przegranych i jednym remisie.
Niejaki zawodnik pod tytułem Łobodziński na łamach mniej lub bardziej wiarygodnego (niepotrzebne skreślić) "Faktu" oświadczył, że winę za fatalny występ reprezentacji ponoszą... kibice. Polscy kibice. Tak bowiem głośno - jak stwierdził ów kopacz - hałasowali, iż niemożliwym było porozmawianie na boisku z niejakim kopaczem pod tytułem Wasilewski, więc ten pierwszy (na skutek hałasu z trybun) nie wiedział biedaczek co ma począć, jak się na tym ogromnym boisku ustawić, by zagrożenia pod bramką Boruca nie było.
Cholercia jasna, rocznie nie zarabiam nawet 10 procent tego, co ów koleś - pewnie po odliczeniu podatku, i to niemałego - zgarnął osobiście za udział w całkowicie nieudanej imprezie, żeby nie powiedzieć - kompromitacji. W sumie występ ten pochłonął (bagatela!) 11 milionów złociszy, a i milion więcej od kopaczy wzięli sobie działacze, do tego dochodzą jeszcze koszty typu hotele itp. Gdybym to ja nie wiedział jak się zachować w robocie - bo przecież piłkarz zgarniający sporą kasę to chyba zawód - dostałbym minimum solidne "opr", a w najgorszym wypadku, wyleciałbym z hukiem. A ten tu nie wiedział jak się zachować, bo mu widownia przeszkadzała.
Na następne Euro, o ile ma szansę na rozegranie go w Polsce (oby już bez Łobodzińskiego), proponuję wyposażenie rodzimych kopaczy w telefony komórkowe. Zanim poda do drugiego zawodnika, niech do niego zadzwoni. W razie czego pozostają znaki dymne, alfabet Morse'a, sygnalizacja świetlna itp. Ale tejże reprezentacji to i tak nie pomoże. Poza tym, że wyjdzie się na boisko trzeba jeszcze przejawiać chęć do gry. Z tym jednak był problem.
Kibice hałasowali - rzekł Łobodziński. A może zupa była za słona?

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: