Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

środa, 5 marca 2008

Taki to kraj...

Co to za kraj, w którym półrocznego zaledwie dziecka w szpitalu nie przyjmują nawet do zbadania, bo rodzice malucha nie mieli skierowania od lekarza? Niebawem chłopczyk umiera. Zamiast aresztu i dyscyplinarnego zwolnienia z pracy, do lecznicy, gdzie dziecku odmówiono pomocy, przysyła się jakichś urzędasów, którzy mają zdyscyplinować personel, grożąc mu paluszkiem.
Co to za kraj, w którym partię polityczną może założyć każdy, namieszać tak, by pozostawić po sobie ogromne długi wobec skarbu państwa, a potem założyć nową partię i wszystko, co było mieć zwyczajnie w dupie? Potem liderzy zarówno tej pierwszej, jak i drugiej partii stają się prezydentem i premierem kraju tegoż. Na dodatek krzyczą, że nagłaśniania sprawy to zwyczajne prześladowania. Zatem każdy z nas winien zrobić to samo z bankiem, gdzie wziął jakiś kredyt i spłacać go musi.
Co to za kraj, którego kolejne rządy bez mrugnięcia oka wysyłają swoich żołnierzy na normalną wojnę w zamian za jakieś obietnice, co to spełnione od lat być nie mogą, bo wielkiemu sojusznikowi zza jeszcze większego oceanu spełnić się nie chce? Nawet sąsiedzi, którzy takiego włazidupstwa nie wyczyniają, otrzymali błogosławieństwo na wjazd do owego sojusznika, bez konieczności posiadania wiz. O mamieniu kontraktami dla przemysłu zbrojeniowego wspominać nawet nie warto, gdyż takowych nie ma.
Co to za kraj, w którym za autorytety od najnowszej historii robią młodzieniaszkowie, którzy w czasach, o jakich mówią robili zazwyczaj w pieluchy albo o nabyciu takowych jeszcze ich rodzice nawet nie myśleli?
Co to za kraj, w którym z ust naiwnych pada stwierdzenie: A ja myślałam, że jak już ci nowi posłowie będą, to każdy z nich będzie wykształcony, będzie starać się o to, by wszystkim było lepiej?
Co to za kraj, w którym państwowa firma zajmująca się usługami pocztowymi dostarcza list na odległość 11 kilometrów w kosmicznym tempie dwóch tygodni?
Gdybym nie wiedział, pomyślałbym, że chodzi o Laos albo coś w tym stylu.

Sphere: Related Content

Brak komentarzy: