Zanim wejdziesz...

W USA mamy Disneyland, w Danii - Legoland, a w Polsce? Odpowiedź jest prosta - Kaczyland, Kleroland.
Nie poradzę nic, że mój obraz władzy najwyższej jest tak niski...

czwartek, 25 września 2008

O, kuria...

Jak obliczyć poziom ureligijnienia danego delikwenta i wystawić mu z tego tytułu ocenę? Konia z rzędem, skrzynkę piwa i prezydenturę temu, kto zna odpowiedź na powyższe pytanie.
Mimo to (niegdyś mawiano o spadku po komunie) spadkiem po rządach solidarnościowych jest choćby nauka religii w szkołach, na którą z taką chęcią uczniowie chadzają, że - wedle danych, jakie znaleźć można w internecie - 30 do 50 procent uczniów zwyczajnie nie uczęszcza w tych zajęciach. Czego się bowiem spodziewać na takich lekcjach? Indoktrynacji plus katolickiej liturgii, nauki wymyślonych modlitw na pamięć. Nie rozmowy z Bogiem, nie wyjaśnień, dyskusji, swobodnej interpretacji Biblii, dyskusji o niej. Na jakiej więc podstawie komukolwiek można postawić "trójkę" czy "czwórkę"? Pewnie dlatego, że ktoś się zająknął, zapomniał dalszej części tekstu, którego i tak nie rozumie.
Nie wiem zatem po co taka bezczelnie narzucana "nauka" czegoś, co powinno być indywidualnym wyborem każdego człowieka. Katoliccy księża zamierzają walczyć z tym zjawiskiem, siłą wręcz nakłaniając do religii w szkołach.
Ciekaw jestem czy tak samo walczyć będą o swą czystość, o to, by więcej nie zarzucano im nie tylko przekrętów finansowych, ale przede wszystkim przejawów pedofilii, a tych nie brakuje. Czy tak łatwo zgodzą się na - głośną i proponowaną ostatnimi czasy - kastrację zwyczajnych zwyrodnialców w sutannach, a nie przenoszenie ich do odległych parafii? Tam przecież robią zupełnie to samo.

Sphere: Related Content

2 komentarze:

malawika pisze...

Powinny być wprowadzone lekcje ateizmu, na których uczonoby religioznawstwa w pigułce, szkoda tylko, że można manipulować czasem: jutro wybieram, dzisiaj się uczę (albo i nie ;) )

bury pisze...

Niestety, nie w tym chorym kraju. Przynajmniej na razie na takie lekcje nie ma szansy.