Onegdaj napisałem, że rodzinnym mym miastem jest gród nad zupą (ze względu na jakoś wody płynącej), pardon - Brdą. I w tymże mieście prezydenciunio kochany - niekoniecznie przez wszystkich - wpadł na pomysł fenomenalny...
Kiedyś też wspomniałem strażnikom miejskim i policjantom, że gdyby na jednej z równoległych do Gdańskiej, czyli głównej ulicy miasta tegoż, ulic właśnie zauważyli człeka idącego tak zwanym zygzaczkiem, nie oznacza to, iż jest on w stanie niekoniecznie pod wpływem, ale zwyczajnie stara się psie gówienka omijać. No i stało się. Prezydenciunio w swym edukacyjnym przypływie radości uraczył właścicieli psów specjalnymi foliami, jakie bezpłatnie można brać z umieszczonych w różnych częściach miasta pojemników. Mimo to nadal zygzaczkiem należy chodzić.
I teraz najlepsze - wymyślił sobie prezydenciunio, że psie kupy - te, jakich nie pozbierają, a na gorącym uczynku natkną się na ten fakt odpowiednie służby - karane będą 500-złotowym mandatem. Mało tego - ci, co rzucą papierek na przykład, a zostaną zauważeni, też zaliczą taką samą karę, bo śmieci wrzuca się do koszy.
A teraz dodatek: na wspomnianej ulicy, gdzie zygzakiem się chodzi, kosz uświadczy człek co mniej więcej 600-800 metrów. Nawet cierpliwych znudzi niesienie w garści foliowego opakowania po batonie.
Poza tym - inna z głównych ulic, prowadząca do dworca kolejowego wyposażona została tak, że 10 minut szukałem kosza na śmieci należącego do miasta.
Główka pracuje, prezydencuniu, móżdżek już nie...
Sphere: Related Content
Kiedyś też wspomniałem strażnikom miejskim i policjantom, że gdyby na jednej z równoległych do Gdańskiej, czyli głównej ulicy miasta tegoż, ulic właśnie zauważyli człeka idącego tak zwanym zygzaczkiem, nie oznacza to, iż jest on w stanie niekoniecznie pod wpływem, ale zwyczajnie stara się psie gówienka omijać. No i stało się. Prezydenciunio w swym edukacyjnym przypływie radości uraczył właścicieli psów specjalnymi foliami, jakie bezpłatnie można brać z umieszczonych w różnych częściach miasta pojemników. Mimo to nadal zygzaczkiem należy chodzić.
I teraz najlepsze - wymyślił sobie prezydenciunio, że psie kupy - te, jakich nie pozbierają, a na gorącym uczynku natkną się na ten fakt odpowiednie służby - karane będą 500-złotowym mandatem. Mało tego - ci, co rzucą papierek na przykład, a zostaną zauważeni, też zaliczą taką samą karę, bo śmieci wrzuca się do koszy.
A teraz dodatek: na wspomnianej ulicy, gdzie zygzakiem się chodzi, kosz uświadczy człek co mniej więcej 600-800 metrów. Nawet cierpliwych znudzi niesienie w garści foliowego opakowania po batonie.
Poza tym - inna z głównych ulic, prowadząca do dworca kolejowego wyposażona została tak, że 10 minut szukałem kosza na śmieci należącego do miasta.
Główka pracuje, prezydencuniu, móżdżek już nie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz