Nigdy nie zaprzeczę, że jestem kimś w rodzaju świra na punkcie siatkówki...
Pojąć zatem nie mogę - Agata Mróz, ta bez której pole, gdzie grała kobieca polska reprezentacja, wydawało się nie istnieć, nie żyje. Niekoniecznie przegrała walkę z białaczką. Pokazała, że oddawanie czegoś z własnego ciała, czegoś, co innym może dać życie, jest niezbędne. Pozostawiła, chociaż na pewno nie chciała, męża z dwumiesięczną córką. Nie tak miało być.
Nic więcej nie dopiszę, może poza tym, że to, co się stało nie jest sprawiedliwe.
Sphere: Related Content
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz