"Ojciec Tadeusz Rydzyk jest kapłanem Kościoła rzymskokatolickiego, którego jestem członkiem, jest osobą powszechnie znaną i szanowaną w naszym społeczeństwie. Pan Palikot wypowiadając swoje słowa znieważył i zniesławił nie tylko osobę ojca Tadeusza Rydzyka, ale także Kościół Katolicki, którego ojciec jest kapłanem, obrażając w ten sposób nie tylko moje uczucia religijne, ale także ogółu jego członków".
Któż mógł napisać takie słowa? Nie kto inny, jak (ocenzurowałem w tym miejscu samego siebie) untergiertych, znaczy się były wiceminister od katoedukacji i antydarwinowskiej ewolucji Mirosław Orzechowski. On właśnie doniósł na niesfornego posła Palikota, bo ten nazwał niejakiego Rydzyka Tadeusza, z zawodu ojca - "szatanem", nawołując przy okazji do jego aresztowania. Orzechowski - poseł (na szczęście były) LPR stwierdził, iż takie określenia naruszają jego (tak zwane) uczucia religijne. I z tego powodu Palikota ukarać trzeba. Przed polskim systemem prawnym, który nawet w swej konstytucji (tak ją nazywam, nie wielką literą), która w swych zapisach nie daje możliwości wytaczania procesów osobom neutralnym religijnie, np. ateistom o to, że ktoś naruszył ich światopogląd.
Na szczęście można zrozumieć owego Orzechowskiego. Przecież - zgodnie z jego sposobem myślenia - on od małpy nie pochodzi i naruszania prawa przez padre Rydzyka będzie bronił niczym krzyżowcy Ziemi Świętej.
Ciekawe czy w takim samym stopniu bronić by zdoła w swym nawiedzeniu - księdza, który podczas lekcji religii (niestety w szkolnej sali, nie w tak zwanej sali katechetycznej) otwartą dłonią uderzył w twarz 13-letniego ucznia. Cios był na tyle silny, że chłopak prawie osiągnął poziom podłogi. Niedowiarkom polecam obejrzeć nagranie na: ksiądz w akcji.
Ciekawi mnie tylko czy bez szwanku po takowej akcji byłby jakikolwiek belfer uczący świeckich przedmiotów. Poza kuratorium nie zainteresowano tym - na razie - nikogo.
Jedno dobre z owego zdarzenia - ksiądz pt. dziecięcy bokser już w szkole uczyć nie będzie. Na pewno nie w tej, gdyż tak zapowiedział dyrektor.
Ale co z innymi? Szkołami, rzecz jasna.
Sphere: Related Content
Któż mógł napisać takie słowa? Nie kto inny, jak (ocenzurowałem w tym miejscu samego siebie) untergiertych, znaczy się były wiceminister od katoedukacji i antydarwinowskiej ewolucji Mirosław Orzechowski. On właśnie doniósł na niesfornego posła Palikota, bo ten nazwał niejakiego Rydzyka Tadeusza, z zawodu ojca - "szatanem", nawołując przy okazji do jego aresztowania. Orzechowski - poseł (na szczęście były) LPR stwierdził, iż takie określenia naruszają jego (tak zwane) uczucia religijne. I z tego powodu Palikota ukarać trzeba. Przed polskim systemem prawnym, który nawet w swej konstytucji (tak ją nazywam, nie wielką literą), która w swych zapisach nie daje możliwości wytaczania procesów osobom neutralnym religijnie, np. ateistom o to, że ktoś naruszył ich światopogląd.
Na szczęście można zrozumieć owego Orzechowskiego. Przecież - zgodnie z jego sposobem myślenia - on od małpy nie pochodzi i naruszania prawa przez padre Rydzyka będzie bronił niczym krzyżowcy Ziemi Świętej.
Ciekawe czy w takim samym stopniu bronić by zdoła w swym nawiedzeniu - księdza, który podczas lekcji religii (niestety w szkolnej sali, nie w tak zwanej sali katechetycznej) otwartą dłonią uderzył w twarz 13-letniego ucznia. Cios był na tyle silny, że chłopak prawie osiągnął poziom podłogi. Niedowiarkom polecam obejrzeć nagranie na: ksiądz w akcji.
Ciekawi mnie tylko czy bez szwanku po takowej akcji byłby jakikolwiek belfer uczący świeckich przedmiotów. Poza kuratorium nie zainteresowano tym - na razie - nikogo.
Jedno dobre z owego zdarzenia - ksiądz pt. dziecięcy bokser już w szkole uczyć nie będzie. Na pewno nie w tej, gdyż tak zapowiedział dyrektor.
Ale co z innymi? Szkołami, rzecz jasna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz